Całkiem niedawno pisaliśmy, na naszym portalu, o pierwszym elektrycznym hipersportowym aucie, rodem z Chorwacji. Mowa oczywiście o Rimac-u. A że Świat nie lubi pustki, to i nisza, jaką są auta tej kategorii, powoli się wypełnia. Czy tu aby na pewno chodzi o ekologię, czy bardziej o bezpardonową walkę na przeciążenia przy przyspieszaniu? Ten spór pozostawimy z boku. Pozwólcie, że skupię się na samej motoryzacji. Bo czy ktoś chce, czy też nie, elektryki już na dobre zadomowiły się w świecie samochodów. Klasa hipercar nie mogła zostać niezasiedlona.
Mowa o brytyjskim, warto nadmienić, że pierwszym z Wysp, Lotusie Evija. Pierwsze dane jakie pojawiły się w mediach donoszą o specyfikacji, która już, za sprawą Chorwatów, nie zwala z nóg, ale jednak szokuje. Brytyjczycy swoją Eviję będą wyposażać w silnik o mocy w okolicy 2000 KM, które to wystrzelą Lotusa do pierwszej setki poniżej trzech sekund, a wskazówka prędkościomierza zatrzyma się na 320 km/h. Zasięg 400 km też już nie zadziwia. Ale tak to już jest, że ten, który pojawia się drugi, naturalnie jest porównywany do tego, który był pierwszy.
Premiera
Lotus, marka kojarzona z wyścigami, swoją historię rozpoczyna w 1948 roku. Model Evija to jednak zupełnie nowe otwarcie w dziejach firmy. Warto zaznaczyć, że jest to pierwszy, w całości nowo zaprojektowany i wdrożony do produkcji samochód za rządów Geely – chińskiej grupy motoryzacyjnej, nomen omen, najszybciej rozwijającej się na globie. Evija to również pierwszy hipercar ale również pierwszy, w pełni elektryczny samochód w stajni. To też sam projekt musiał zmusić projektantów i inżynierów do innowacyjnego podejścia do zagadnienia. I tak też się stało.
16 lipca 2019, w Londynie odbyła się prezentacja przełomowej konstrukcji, samochodu w specyfikacji drogowej, rewolucyjnej z punktu widzenia idei samochodu super sportowego, roboczo nazywanego Type 130, przechrzczonego na Lotusa Evija… i oznacza „pierwszy istniejący” lub „żyjący”.
Powiew zewnątrz
Patrząc na zdjęcia nowego dziecka Lotusa, ciśnie się do umysłu słowo kompaktowy. Niby auto mierzy niespełna 4,5 m, ale robi wrażenie mniejszego. Z pewnością odpowiedzialna za taki odbiór jest wyjątkowa linia, wyraźnie odcinająca spłaszczoną kabinę od dolnej części nadwozia, wyraźnie falującej, od maski, nad przednim kołem, to pod oknem kierowcy i znowu ku górze nad tylnym kołem, tworząc muskularną obudowę nadkola. Wszystko jednak podane z lekkością i zwiewnością.
Aerodynamika z pewnością mocno odcisnęła piętno na karoserii Eviji. Przez całą długość auta, inżynierowie zaprojektowali tunel Venturiego. Dokładnie dwa: lewy i prawy. Takie rozwiązanie ma zoptymalizować przepływ powietrza dookoła samochodu, również zapewniając odpowiedni rozkład ciśnień w okolicy tylnego dyfuzora. Koncepcji dopełnia aktywny tylny spoiler. Ten zmienia swoje położenie automatycznie, choć istnieje również możliwość ręcznego ustawiania jego kąta. Wprawne oko zauważy brak lusterek wstecznych. Te, z racji ograniczania oporu przepływu powietrza, zostały zastąpione kamerami, których obraz wyświetlany jest na trzech wewnętrznych ekranach.
Unikalnym rozwiązaniem jest płyta podłogowa, na której zbudowano auto. Otóż jest to monolit, w całości wykonany z włókna węglowego. Takie rozwiązanie stosowane od dłuższego czasu w świecie F1, w przypadku auta cywilnego zastosowano pierwszy raz. Całkowita waga płyty wynosi zaledwie 129 kg.
Moc elektronów
Należy rozpocząć od tego, że auto napędzane jest czterema silnikami elektrycznymi, każdy o mocy 500 KM i łącznym momencie obrotowym wynoszącym 1700 Nm. Każdy z nich wyposażono w inwertery z węglika krzemu i przekładnię epicykliczną.
Dane techniczne
- Rodzaj: elektryczny
- Moc: 2000 KM
- Moment: 1700 Nm
- Prędkość maksymalna: 320 km/h, ograniczona elektronicznie
- 0-100 km/h: <3,0 s
- 0-200 km/h: <6,0 s
- 0-300 km/h: <9,0 s
- Napęd: AWD
- Wymiary: 4459 x 2000 x 1122 (dł. x sz. x wy.)
- Waga: 1680 kg
- Zasięg: ok 400 km
Sercem układu są akumulatory litowo-jonowy, który wraz z systemem zarządzania dostarcza Williams Advanced Engineering. Warto w tym miejscu wspomnieć o niemałej rewolucji w zakresie ładowania. Rozwiązanie zaproponowane przez Williamsa umożliwia szybkie ładowanie baterii ładowarką o mocy 800 kW, ładowarką która jeszcze nie istnieje. Zastosowanie takiego trybu umożliwia pełne naładowanie akumulatorów w 9 minut. Wykorzystanie standardowej ładowarki o mocy 350 kW naładuje baterię do 80% pojemności w 12 minut. Pełne ładowanie zajmuje natomiast 18 minut.
Zasięg Eviji, w zależności od cyklu pomiarowego wyniesie do 250 mil (400 km) zgodnie z procedurą pomiarową WLTP lub 270 mil zgodnie ze standardem NEDC.
Wnętrze – kosmos
O ile z zewnątrz Evija zwraca uwagę na siebie designem, o tyle wnętrze powala na kolana. Pierwszym elementem rzucającym się w oczy jest niemal prostokątny wolant i deska rozdzielcza, której praktycznie nie ma. Jej konstrukcja jest zawieszona w powietrzu, podparta konsolą środkową, gęsto usianą sześciokątnymi guzikami. Za kierownicą widnieje kolorowy wyświetlacz… Tyle i aż tyle. Kierownica przywodzi na myśl te, które można spotkać w wyścigach F1. Nie ma wątpliwości, że centrum dowodzenia jest właśnie tam. To nie ostatni element, który bezpośrednio nawiązuje do motorsportu.
Klimatyzacja i system audio klasy premium to standard w Eviji. Komunikacja ze smartfonami? W pełnym zakresie. Pewną ciekawostką jest fakt, że pokładowy modem umożliwia komunikację z chmurą, dzięki czemu kierowca może komunikować się z danymi w niej zawartymi za pośrednictwem aplikacji mobilnej Lotus. Apka umożliwia kierowcy monitorowanie Eviji z dowolnego miejsca na świecie. Zdalnie sprawdzi stopień naładowani akumulatorów i zasięg czekającego na niego auta, a także uruchomi klimatyzację lub ogrzewanie postojowe. W chmurze zostaną również zarejestrowane czasy okrążeń podczas zabaw na torze.
Najwyższy stopień personalizacji
Zamawiając Lotusa, klient może liczyć na dowolny stopień personalizacji swojego auta. Począwszy od materiałów wewnętrznych, koloru, po szereg detali wyróżniających go na tle innych aut. Jeśli będzie chęć wbudowania w auto własnego herbu rodzinnego? Bardzo proszę. Taka odznaka może zostać wykonana w dowolnej technice, choćby w drewnie, metodą intarsji… O kolorach karoserii nawet nie ma co wspominać – oczywista oczywistość.
Jak tym jechać?
…Otóż, szybko. Evija osiąga pierwszą setkę po niecałych trzech sekundach. Osiągnięcie 200 km/h to kolejne trzy sekundy. Zadziwia, że przyspieszenie od 200 do 300 km/h zajmuje mniej niż 4 sekundy. Za zatrzymanie odpowiadają hamulce z tarczami węglowo-ceramicznymi, ukrytymi za magnezowymi felgami o wymiarze 20 cali z przodu i 21 cali z tyłu.
Bez wątpienia, za takie osiągi opowiada również masa Lotusa. A ta, mając na uwadze akumulatory na pokładzie i całą resztę, wynosi zaledwie 1680 kg. Uwaga!!! To tona mniej jak u bezpośredniego konkurenta, Rimac-a C-two, opisywanego na naszych łamach. Na pokładzie przewidziano pięć charakterystyk ustawień auta. Kierowca może wybierać między Range, City, Tour, Sport i Track, z różnymi funkcjami aktywowanymi lub deaktywowanymi w zależności od tego, który z nich jest wybrany.
Trzy, dwa, jeden… start
Oficjalna produkcja seryjna i ręczna rozpocznie się w 2020 roku w Hethel, w specjalnie na tę potrzebę zbudowanym zakładzie. W planie jest wytworzenie 130 sztuk tego elitarnego auta, a każdy z nich będzie powstawał w ścisłej współpracy z przyszłym użytkownikiem. Choć na chwilę obecną dopiero powstaje system serwisowania i utrzymania dla przyszłych właścicieli, nie ma wątpliwości, że będzie to usługa na najwyższym poziomie.
Lotus Evija będzie kosztował 1,7 miliona funtów (ok 8 milionów PLN), do których należy doliczyć cło i podatki. Konieczny będzie również depozyt w wysokości 250 000 funtów, które zabezpieczy miejsce w kolejce. Ciekawe, kiedy będzie on zwracany …
Autor: Bartłomiej Matysiak
Zdjęcia: Lotus Cars
Zapraszamy do dyskusji na Turbo Rebels lub do pozostawienia komentarza na dole