W tym tygodniu byliśmy świadkami wiekopomnego wydarzenia, które wyłoniło nowego króla wśród najszybszych, najbardziej ekstremalnych aut. SSC Tuatara prowadzona przez Olivera Webba, osiągnęła 532.9 Km/h. Ale skąd się wzięła ta bestia? Co oznacza skrót SSC? I jaka jest historia marki, która stworzyła najszybsze produkcyjne auto? Tego dowiesz się poniżej!
Marzenia i pasja do ścigania.
SSC to firma założona przez Jeroda Shelbyego, i tu na wstępie zaznaczę, że chociaż pan Jerod, nosi chyba jedno z najbardziej znany nazwisk w świecie motoryzacji, to nie jest on spokrewniony z Carollem Shlebym.
Jerod już od młodego przejawiał miłość do aut i motosportu. W wieku kilku lat zasiadał za kierownicą gokartów, co nie raz sprawiało mu kłopoty, gdyż uwielbiał ścigać się nimi, ze swoim bratem, po ulicach rodzinnego Richland w stanie Waszyngton. Oczywiście ścigał się nie tylko po ulicach, ale też po zamkniętych profesjonalnych torach wyścigowych, co tylko utwierdziło młodego Jeroda, w tym że na zawsze chce się związać z motoryzacją. Tak wczesny kontakt z motosportem, oraz ciekawość i niebywały talent do inżynierii, sprawiły że zaczął on eksperymentować ze swoimi gokartami, tak żeby jechały lepiej i szybciej. Pierwszym autem jakie Jerod Shelby kupił, od razu po zdaniu prawka był kultowy Nissan 240z. Pozwoliło to zacząć Shelbyemu, kombinować i eksperymentować z autami drogowymi. Efekt był taki że z Nissana, niewiele zostało. Jerod wymienił silnik na 450 konnego, small blocka od Chevroleta. Do tego przebudował kompletnie zawieszenie, tak aby prowadził się jeszcze lepiej.
Jednak głód Jeroda był silny, i nie chciał on ograniczać się tylko do tuningu. Kochał auta z silnikiem umieszczonym centralnie, a że USA zawsze było w tyle w tym temacie (z wyjątkiem Saleena S7), Jerod Shelby postanowił wypełnić tą niszę.
Początki SSC
W 1998 roku Jerod Shelby założył SSC, skrót ten oznacza nic innego, jak Shelby SuperCars. Siedziba oraz „fabryka” SSC mieściły się, w garażu Jeroda Shelbyego, gdzie ten pracował nad pierwszym autem. Należy pamiętać że Shelby, postawił sobie za cel, zbudować auto które rzuci rękawice takim gigantom jak Bugatti, czy też Koenigsegg, więc realizowanie tego planu w garażu mogło się okazać zgubne. Jerod się jednak tym nie przejmował, zakasał rękawy i wziął się do pracy, aby z czasem znaleźli się inwestorzy, którzy wspomogli Jeroda w budowie pierwszego auta SSC.
Dzięki determinacji, oraz zastrzykowi gotówki od inwestorów, w 2004 roku przedstawiony został pierwszy prototyp, pierwszego auta od SSC, Ultimate Aero. Był on wyposażone w silnik, z wyścigowej Corvette C5-R, generujący do 908 KM. Auto było niesamowicie surowe, nie posiadało ABS-u, kontroli trakcji, ani nawet poduszek powietrznych. Ważyło jedynie 1200 kg.
W 2006 roku Ultimate Aero, weszło na rynek do sprzedaży. Jego surowy charakter nie zmienił się, a w środku nie uzupełniono braku ABS-u i innych wymienionych wcześniej systemów. Zmieniła się za to moc pod maską, i silnik generował już 1045 KM. Napęd przekazywany był poprzez manualną skrzynię biegów, oczywiście na tylną oś. Co ciekawe auto pobiło rekord Ferrari Enzo, w slalomie, prowadzonym przez magazyn Road&Track.
Najszybsze auto świata
W 2007 roku SSC przeszło transformację i przybrało nazwę Ultimate Aero TT. Co zostało zmienione? Wersja TT otrzymała większe i szersze koła. Była też cięższa a to dzięki temu, że w przeciwieństwie do poprzednika, znalazło się w niej miejsce na takie wygody jak: system audio, nawigacja, kamera cofania czy też klimatyzacja.
Najważniejsze jednak że moc silnika wzrosła do niemalże 1200 KM, dzięki zastosowaniu dwóch turbosprężarek. To właśnie Ultimate Aero TT, 13 Września 2007 roku ustanowiło rekord prędkości dla aut produkcyjnych, rozpędzając się do 412 km/h. Ten rekord niestety szybko, został odebrany przez Bugatti, ale to nie zniechęciło Jeroda, wręcz przeciwnie, sprawiło to że SSC zaczęło się rozwijać jeszcze szybciej! W 2008 roku Ultimate TT, otrzymało zupełnie nowy silnik z aluminiowym blokiem, produkcji SSC, do tego nowe felgi od HRE i upgrade komputera pokładowego.
Co ciekawe na biurku Jeroda Shelbyego, znalazł się projekt SSC Ultimate Aero EV. Auto miało być napędzane elektrycznym silnikiem o mocy 1005KM i rozpędzać się od 0-100 w 2.5s, niestety nigdy nie zostało wprowadzone do produkcji.
Krok dalej
Walka z Bugatti o tytuł najszybszego auta świata, przyniosła Jerodowi i jego firmie sporo sławy.
W 2010 roku, firma ogłosiła prace nad następcą modelu Ultimate Aero TT. W ramach pożegnania wprowadziła ostatni motel Ultimate Aero XT, gdzie skrót XT oznaczał Extreme Tuatara. Auto napędzało V8 produkcji SSC, o mocy 1300 KM. Był to model, w którym pierwszy raz pojawiła się automatyczna skrzynia biegów, siedmio-biegowa sekwencyjna. Auto rozpędzało się do 414 km/h, chociaż teoretycznie byłoby w stanie pojechać 432 km/h.
W skutek sławy znalazło się wiele osób chętnych do nabycia auta ze stajni Shelby SuperCars, popyt był na tyle duży, szczególnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, że firma zdecydowała się na budowę salonu w Dubaju. Niestety ze sławą przyszły też problemy. Do firmy przyczepili się prawnicy. Nie pasowało im że w nazwie firmy znajduje się słowo „Shelby”, w końcu to przecież znak rozpoznawczy wyczynowych Fordów i marki założonej przez Carolla Shelbyego. Koniec końców Jerod Shelby, został zmuszony do wykreślenia swojego nazwiska z nazwy własnej firmy, a Shelby SuperCars zostało przemianowane na SSC North America. Nie zniechęciło to jednak SSC i w 2013 roku na targach w Dubaju, zaprezentowano Prototyp SSC Tuatary.
Podnoszenie poprzeczki w wykonaniu SSC
SSC Tuatara została zaprojektowana przez Jasona Castorie, człowieka który w swoim portfolio ma projekty takich aut jak: Ferrari P4/5, Bertone Mantide, Ferrari 599 GTB Fiorano, Maserati GranTurismo, tak więc facet wie co robi. Silnik to monstrum o pojemności 5.9l produkcji Nelson Racing. Moc generowana przez silnik to 1368 KM, na standardowym paliwie, albo 1774 KM na paliwie E85. Napęd przenoszony na tył jest przez zautomatyzowaną manualną skrzynię biegów, o siedmiu przełożeniach. O premierze pisaliśmy tu.
Zadanie auta było niełatwe, za cel odebrali sobie Koenigsegga Agere RS do której należał rekord prędkości, wynosił on bowiem 447,19 km/h. Ekipa SSC stawiła się na Route 160, niedaleko Las Vegas. Za kierownicą zasiadł brytyjski kierowca wyścigowy Olivier Webb od którego zależało pobicie rekordu Koenigsegga. Efekt był jednak bardziej niż zadowalający. Tuatara nie tylko przebiła rekord, ale też ustanowiła naprawdę wysoko poprzeczkę. Średnia prędkość dwóch przejazdów wyniosła 508.73 km/h, a w trakcie jednego z przejazdów osiągnęła aż 532.81 km/h! Co więcej, kierowca stwierdził że auto jest w stanie pojechać więcej, jednak ze względu na silny wiatr boczny musiał się ograniczać (a to dobre!).
Co będzie następne ?
Z pewnością rekord ten nie pozostanie bez odpowiedzi. Nie zmienia to jednak faktu że dzięki swojemu uporowi, Jerod Shelby zapisze się w historii motoryzacji, jako człowiek który od zera zbudował dwa najszybsze auta na świecie. A kto wie co będzie dalej ?
Autor: Jan Kulczyński
Zdjęcia: SSC North America, Supercars.net, carbuss.com, exclusivecarregistry.com