Ferrari początkiem marca na salonie w Genewie zaprezentowało następcę jednego ze swoich najbardziej udanych modeli, którym była Italia. Pół roku później na targach we Frankfurcie we wrześniu została zaprezentowana wersja Spider. Co ciekawe w Ferrari modele otwarte nazywają się Spider a w Lamborghini Spyder. O zamkniętej wersji można poczytać tutaj: Premiera Ferrari 488 GTB
Jak zwykle premiery Ferrari budziły wielkie zainteresowanie i skrajne emocje, wielu ledwo wytrzymywało do odsłonięcia płachty, wielu bało się, że coś zostanie zepsute a oczekiwanie niezaspokojone. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, no może po za małym wyjątkiem. Ferrari chcąc wyróżnić ten model posunęło się o jeden krok za daleko i zaprezentowało go w pięknym niebieskim kolorze, niestety jak wielu innych podczas tych targów. I tak jak w przypadku wersji „zwykłej” ta jest łudząco podobna do Italii Spider i wygląda jak zwykły face lifting. Ale czy taki ideał warto poprawiać?
W wyglądzie Ferrari coraz ciężej jest cokolwiek jeszcze poprawić, w przypadku Ferrari 488 Spider tak naprawdę znalazłem tylko jedną rzecz, którą mogliby udoskonalić, to możliwość zakupu wersji ze szklanym bagażnikiem pokazującym to, co najważniejsze w tym samochodzie, tak jak to ma miejsce w coupe. Jak dla mnie mogliby ukryć karoserię, ale silnik powinni dać na widoku.
Ferrari 488 Spider budzi dreszczyk nie swoim wyglądem, lecz tym, co ten wygląd zwiastuje, a zwiastuje wiele!
Mała dawka danych:
Silnik: 3,9l. V8 90° biturbo
Moc: 670KM @ 8000 obrotów
Moment: 760NM @ 6750 obrotów
Prędkość maksymalna: 327 km/h
0-100 km/h: 3s.
0-200 km/h 8,7s.
0-400m 10,55s.
0-1000m 18,9s.
Skrzynia: 7 biegowa automatyczna F1 dwu-sprzęgłowa
Napęd: 4×4
Waga: 1420 kg (na sucho)
Spalanie: średnio 11,4 (jak nie używamy i stoi w garażu, tzw. zbędne dane)
W nowym Ferrari 488 Spider siedzi się mocno sportowo i nawet trochę spartańsko, oczywiście deska jest trochę szałem stylistycznym, lecz w gruncie rzeczy nic tam nie ma, a wszystko co ważne jest tylko przed kierowcą. Osobiście bardziej podobają mi się deski w Lamborghini i tam czuję nawet na postoju, za co zastawiliśmy rodzinę. Na szczęście jak już ruszymy niczego więcej nam w środku nie potrzeba.
W porównaniu do wersji ze sztywnym dachem, wersja Spider przytyła o 50 kg, natomiast w stosunku do swojego poprzednika schudła o 10kg. Co ciekawe Ferrari szczyci się tym, że wersja otwarta niczym nie ustępuje sztywnością w stosunku do coupe i jest sztywniejsza od poprzednika 458 Italia w wersji coupe, interesujące. Na torze Fiorano – gdzie Ferrari testuje swoje samochody 488 GTB osiągnęło czas 1:23 sekundy stając się trzecim najszybszym Ferrari tam testowanym, ciekawe jak wypada w tej konkurencji wersja Spider? Co więcej, 488 GTB Spider jest najszybszym seryjnie produkowanym Ferrari w historii.
Ciekawostką jest regulacja tylnej szyby w 3 pozycjach, tak abyśmy mogli zadecydować ile wiatru ma być w naszych włosach. Dach otwiera się 14 sekund. Obie wersje robią identyczne wrażenie na drodze, gdyż tak naprawdę różnią się tylko dość małym dachem, nawet rozłożenie mas udało się zostawić w identycznym stosunku, odpowiednio 41,5% przód i 58,5% tył. Ciekawe, co jak co ale nad tym Ferrari mogłoby jeszcze popracować.
Porównując dwóch konkurentów w otwartych wersjach zaprezentowanych na zimę (wow) można wysunąć jeden wniosek. Lamborghini, mimo, że trochę zawiodło, jeśli chodzi o wygląd nadal w tej konkurencji wygrywa, choć minimalnie. Za to zyskuje w konkurencji odczucia siedzenia w środku. Natomiast w rywalizacji na suche dane techniczne Ferrari 488 Spider jest znacznie z przodu. Ja wybieram Lamborghini Huracana Spyder, ale nie ma się co martwić, każdy wybór będzie słuszny. Gdy wybieramy między tymi dwoma, nigdy nie będziemy żałować swojego wyboru.