Każdy młody chłopiec marzył kiedyś o jakimś samochodzie, wielu z nas miało plakaty na ścianach, zbierało wizerunki aut z gum Turbo i całymi dniami bawiło się resorakami. Ja oczywiście nie byłem inny i codzienne marzyłem o jakimś nieprzeciętnym samochodzie. Autem, które spędzało mi sen powiek i stało się moim świętym gralem było Lamborghini Diablo. Do dziś cenię tę markę i wiem, że kiedyś przyjdzie taki moment, kiedy usiądę za sterami swojego Lamborghini.
Lamborghini zaczęło się mocno rozwijać i produkować coraz to lepsze samochody. Po tym jak zakończyła się era Diablo i nastała era Murcielago i Gallardo było jasne, że Lamborghini żegna się ze wszystkimi problemami i zaczyna wojować świat. Wielu narzekało na elementy zapożyczone z Audi, zresztą mieli rację – nie po to płaci się za auto średni roczny przychód małego miasta, aby widzieć w środku oszczędności. Na szczęście szefowie poszli po rozum do głowy albo nawet i dalej i stworzyli coś, na co czekał cały świat – Lamborghni Aventadora oraz jego młodszego brata Huracana, zaprezentowanego 4 marca 2014 roku. Niektórzy z tej prezentacji pewnie nie wyszli o własnych siłach.
Lamborghini od dawna wykorzystuje imiona niezwyciężonych byków do nazywania swoich nieposkromionych samochodów. Huracan pochodzi od niezwyciężonego byka z hiszpańskiej hodowli Conte della Patilla z końca XIX wieku. Myślę, że nie ma drugiego tak idealnego połączenia nazwy marki z tym jak nazywają się modele i tym jak wygląda i jakie emocje oferuje. Nie jest nadużyciem mówienie, że jazda Lamborghini jest porównywalna do jazdy na byku, może teraz trochę bezpieczniejsza, lecz kiedyś równie ryzykowna.
Pojemność: 5,2l. V10 90° wolnossący
Moc: 610KM @ 8250 obrotów
Moment: 560 NM @ 6500 obrotów
Prędkość maksymalna: 325 km/h
0-100 km/h: 3,2s.
0-200 km/h 9,9s.
Skrzynia: 7 biegowa automatyczna LDF dwu-sprzęgłowa
Napęd: 4×4
Waga: 1422 kg
Nadwozie tego cuda to połączenie konstrukcji aluminiowej z karbonową, prawdopodobnie następca będzie już całkowicie karbonowy. Kolory przedstawionych Lambo to Bianco Monocerus, Nero Noctis oraz Verde Mantis – jeden z najciekawszych lakierów, jakie można mieć na Lamborghini, polecam, robi naprawdę piorunujące wrażenie. Oczywiście Huracan porusza się seryjne na bardzo ciekawych kutych felgach, które z tyłu osiągają rozmiar 11×20, a na których naciągnięte są opony 305/30 R20.
Można powiedzieć, że jest to auto kompletne, nic więcej do życia już nie jest potrzebne, brakuje w nim tylko tak ważnego elementu dla Lambo jak drzwi podnoszone do góry. Ktoś, kto projektował Gallardo uznał, że ten przywilej będą miały tylko auta z silnikami V12. To dobrze i źle, z jednej strony nie dostaniemy ich w Huracanie, z drugiej strony jesteśmy pewni, że Lamborghini będzie produkować, mam nadzieję, wiecznie samochody napędzane silnikami dwunastocylindrowymi.
Lamborghini Huracan z zewnątrz wygląda obłędnie, ciężko się od niego oderwać, szczegóły można podziwiać cały dniami. Wchodząc do środka na szczęścia nie rozczarujemy się, ale ponownie zakochamy. To jak rozplanowany jest panel środkowy, wygląd zegarów to dla mnie obłęd, a najlepsze dopiero przed nami, kierownica idealnie leży w dłoni, siedzenia idealnie trzymają a kierowca przenosi się w nadprzestrzeń. Dźwięk silnika onieśmiela, na wolnych obrotach jest spokojny, daje się tylko wyczuć pewną nerwowość, natomiast wystarczy ruszyć i budzi się potwór, który dycha przy każdej zmianie biegów nawet gdy robimy to spokojnie na niskich obrotach.
Lamborghini odnalazł własną drogę na projektowanie wnętrze, prawdopodobnie najpiękniejszego wśród supersamochodów. Bycie w tym gronie zobowiązuje, dlatego również ta marka zrezygnowała ze zbędnego elementu w aucie jakim jest drążek do zmiany biegów w skrzyni automatycznej, wszystko robi się za pomocą manetek lub przełączników a jedyną pozostałością jest dźwignia jak z samolotu do biegu wstecznego. Szczęściarz, który zasiada za kierownicą Huracana ma do dyspozycji trzy tryby przyjemności: Strada (jest pięknie), Sport (niebo stoi otworem) oraz Corsa (piekło to jest to, na co czekałem). Tryby pracy mają wpływ na reakcję przepustnicy, amortyzatorów, działanie systemu ESM, skrzyni biegów i wspomagania kierownicy.
Najnowsze Lamborghini dalej nie jest idealnym samochodem na co dzień, choć ja bym przebolał te jego małe wady. Widoczność ze środka stoi na bardzo wysokim poziomie, jedynie co, to dość słabo ogląda się do tyłu, ale po co aby widzieć jak inni szybko znikają. Kierownica daje idealne czucie drogi i chodzi dokładnie tak jak chcemy, kompletnie nie dając odczucia, że jest wspomagana elektronicznie.
Lamborghini Huracan daje nam wszystko, czego można oczekiwać od sportowego samochodu a przy tym firma Lamborghini zadbała o każdy szczegół, nawet coś takiego jak klapka, pod którą mieści się przycisk odpalania silnika sprawia więcej frajdy niż jazda jakimkolwiek innym zwykłym samochodem. Jeśli masz do wydania minimum 250 tys. euro na nowy samochód, polecamy gruntowne przemyślenie tego modelu, który aktualnie dostępny jest nie tylko w wersji Coupe i Spyder, ale też z napędem na tył i niższą mocy, lecz może z większą nutą frajdy. Nic tak nie cieszy jak pusta i szeroka droga przed nami, gdy prowadzimy mocny samochód z napędem na tył.