Mazda jest marką, która pod wieloma względami wyróżnia się na tle innych samochodów dostępnych w Europie, widać to po jej produktach projektowanych daleko od nas z wykorzystaniem innych myśli technicznych. Oni jako jedynie nie poddają się downsazingowi i stosują wiele rozwiązań, które nie zawsze są u nas w pełni zrozumiałe. Mazda swego czasu nie dała się przejąć większym koncernom, efektem, czego miała problemy finansowe, ale teraz może wymyślać swoje czasami śmieszne filozofie zwane ZOOM-ZOOM, czy KODO. Nikt za bardzo tych filozofii w Polsce nie rozumie, nawet po tym jak Mazda podjęła próby ich wyjaśnienia (www.mazda.pl/filozofia-mazdy). Nie mniej jednak, jednym z ubocznych konsekwencji filozofii, jest przepiękna stylistyka wszystkich aktualnie produkowanych Mazd. Po tym jak Mazda pokazała najnowszy model 6, inni producenci wpadli w panikę, zdając sobie sprawę, że nic ładniejszego nie wymyślą. Chyba jakaś sztuka mówi, że ideałów się nie zmienia, czego dowodem jest nowa Mazda MX-5.
Najnowsze wcielenie Mazdy Miata jest bardzo czystym projektem, który idealnie uwydatnia cechy tego modelu, poprzez swój długi przód (jak siedzimy w środku, mamy wrażenie dużo większego auta z przodu) i ścięty tył. Wszystkie przetłoczenia są spójne i harmonijne. Po za drobnymi smaczkami Mazda nie zakłócała linii ostatnio modnymi ostrymi cięciami. Zaprojektowana jest w prostym stylu prawdziwych roadsterów z miękkim i lekkim dachem, służącym tylko jako ewentualność. Samochód jest bardzo krótki (3915mm – Mazda 6 – 4870mm) i zmieści się wszędzie. Ot taki mały, piękny i przyjemny samochód.
Mazda MX-5 poszła z duchem czasu i oferuje zarówno z przodu jak i z tyłu światła LED. O tyle z tyłu wyglądają one naprawdę dobrze, o tyle z przodu nadają się do poprawki, teraz mamy dwie krótkie kreseczki, a przydałby się, co najmniej motyw znany z Mazdy 6 po liftingu. Do normalnej jazdy do dyspozycji mamy również dostępne automatyczne światła LED zamknięte w tradycyjnej soczewce i dostępne w każdej wersji. Mistrzostwem świata filozofii Mazdy jest funkcja Leaving Home/Coming Home, która nie działa gdy mamy włączone światła automatyczne. Czyli, aby jej użyć, trzeba wyjść z domu, otworzyć samochód, przekręcić na światła normalne, zamknąć samochód, wrócić do domu i otworzyć samochód, do którego możemy bezpiecznie po oświetlonym obszarze dojść. Rozwiązanie kolegi z forum Mazdy, na niecodzienny problem, który tylko filozofia ZOOM-ZOOM mogłaby wymyśleć.
Ciekawostką w Mazdzie MX-5 jest to, że to auto jest jakby trochę dinozaurem, lekkim dinozaurem, najlżejsza wersja waży tylko 975 kg, co dzisiaj jest niespotykane nawet w wózkach dziecięcych. Oczywiście ten trend odwraca się we wszystkich markach, lecz przez ostatnie lata samochody tak utyły, że powrót do normalności zajmie im pewnie około 37 lat. A czemu dinozaurem, odczucie prowadzenia, możliwości, bezpośrednie połączenie swoich czterech liter z podłożem przypominają prawdziwe samochody, gdzie kierowca decydował, albo próbował decydować, jak samochód ma jechać. Teraz zwykle decydujemy tylko gdzie. Mazda ma napęd na tył, czujemy to podczas jazdy, mamy nawet możliwość użycia tego napędu, gdy chcemy nie zawsze jechać prosto. Projektanci o tym pomyśleli zaopatrując MX-5 z silnikiem 2.0 w mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu zwany LSD. Mazda to robi w naprawdę świetnym i wyczuwalnym stylu oddając nam tyle radości, że czujemy się jakbyśmy byli młodzi. Drążek do zmiany biegów jest bezpośrednio połączony ze skrzynią biegów (chodzi idealnie w pełnym znaczeniu tego słowa, wybiera biegi perfekcyjnie i wpada w drgania podążając za silnikiem).
Dach jest jedną z ciekawszych rzecz w tym aucie. Dłużej szukałem przycisku do jego składania, niż łączny czas, jaki poświęciłem na jego składaniu. Może, dlatego, że takiego guzika nie ma, łapiemy po prostu za wajchę nad przednią szybą i szybkim ruchem składamy go do tyłu (trwa to jakieś 2,15 sekundy). Tak samo łatwo go składamy, łapiąc z tyłu między fotelami i pociągając do przodu. Niesamowite, jak świetnie można dopracować taki element.
Wsiadając do środka, początkowo zauważamy to jak małe jest to auto, to jak szuramy głową o parciany dach i że wszystko, co się wokół nas dzieje jest dość mocno słyszalne. Szczególnie potęgowane są te odczucia jak jedziemy spokojnie jako pasażer. W środku jest dość spartańsko, mamy mało miejsca w każdym kierunku a regulacja fotela jest raczej symboliczna dla pasażera jak i kierowcy. Kierownica reguluje się tylko góra – dół.
Z ciekawostek w środku, auto nie posiada tradycyjnego schowka przed pasażerem, zastępuje go taki schowek z tyłu za fotelami i drugi mniejszy pomiędzy nimi. Mazda miała dość dziwny sposób na uchwyty na kubki, które są odłączalne i przyczepiane w dwóch miejscach w zależności czy jedziemy sami i gdzie nam bardziej pasuje. A można było po prostu zrobić je wysuwane – troszkę przekombinowali. System multimedialny jest spójny z innymi od Mazdy i wyświetlany jest na modnym „tablecie”, który oferuje dość przyzwoite systemu informacyjne. Obsługiwać można go za pomocą dotyku (na postoju – filozofia Mazdy) oraz za pomocą wygodnego pokrętła na tunelu środkowym. Dziwnym wymysłem jest za to wpisywanie nazw w nawigacji za pomocą klawiatury Qwerty, która została zaprojektowania do obsługi dwoma rękami, gdy robimy to jedną to musimy skakać z lewej krawędzi ekranu na prawą i z powrotem. Dość dziwny wymysł, mimo, iż moje palce znają taką klawiaturę na pamięć miałem trudności ze znajdowaniem poszczególnych liter. Nie licząc tej małej wpadki cały system oceniam pozytywnie, działa szybko i sprawnie a wszystko jest tam gdzie powinno mieć miejsce. Może lecąc bokiem nie wpiszemy nowej ulicy do nawigacji, ale spokojnie zmienimy piosenkę czy sprawdzimy gdzie aktualnie lecimy.
Auto ma kilka wad, które nawet w takim aucie, które oferuje bardzo wiele za tak niewiele i jest jednym z najtańszych roadsterów, jakie kiedykolwiek wyprodukowano, są niedopuszczalne. Owe dziwne elementy to chociażby daszki przeciwsłoneczne – ktoś chyba uznał, że nigdy nie będą używane albo część projektu zaginęła. Nigdy wcześniej nie widziałem tak wielkiej ingerencji księgowego skąpca, który pozwolił na wyprodukowane jednostronnych daszków. Dla wyjaśnienia druga strona, to jakby pozostałość po odlewie z przyklejonym lusterkiem na kropelkę. Ogólnie, jakość wnętrze nie jest wysokich lotów, ale prawdopodobnie będzie przeszkadzać tylko osobom, które opisują ten samochód, na pewno nie osobom, które rzeczywiście będą nim jeździć, no może, na początku, trochę.
Bagażnik jest nietypowo otwierany, bardzo nisko i średnio wygodnie, jednak jest dość duży jak na tego typu samochód. Dwie torby z butami narciarskimi (dlaczego, napiszę w następnym artykule) i wszystko inne, co jest potrzebne aby się dobrze przez weekend bawić, bez problemu się tam zmieści. A co więcej, dach jest tak pomyślany, że nie zmniejsza nam przestrzeni bagażowej, gdy się go złoży. Dla ambitnych mam zadanie, proszę otworzyć tylni bagażnik w tradycyjny sposób, czyli znajdując guzik z tyłu auta. Polecam, zagadki niczym z Sherlocka Holmesa.
Tak naprawdę nie wiem, do kogo docelowo skierowany jest ten samochód. Z jednej strony nadaje się dla młodego gniewnego, lecz jak już takiego młodego będzie stać na Mazdę, to kupi raczej Toyotę GT86. Z drugiej strony image, jaki pasuje do tego samochodu skierowany jest do młodych wolnych lub już nie tak młodych, ale nadal wolnych. Tylko po co aż taki silnik takim osobą – tak początkowo napisałem, sam w to nie wierzę, przecież to tylko 160 KM, ale jakby dla kogoś było jednak to za dużo to jest jeszcze silnik 1,5. Dość mocno zaskoczył mnie dźwięk silnika, który jest dużo lepszy niż w innych samochodach Mazdy z tym silnikiem. Wielki plus dla Mazda za dostosowanie go do charakteru tego samochodu.
Mazda oferuje dwa silniki do wyboru:
Pojemność: 2.0 R4 16V / 1.5 R4 16V
Moc: 160KM@6000 obrotów / 131KM@7000 obrotów
Moment: 200NM@4600 obrotów / 150NM@4800 obrotów
Prędkość maksymalna: 214 km/h / 204 km/h
0-100 km/h: 7,3s. / 8,3s.
Skrzynia: 6 biegowa manulana (trzeba wciskać trzeci pedał po lewej stronie cały czas)
Napęd: RWD
Waga: 1000 kg / 975 kg
Co dziwne, auto seryjnie jest dość miękkie, porusza się na wąskich oponach (205/45R17 lub 195/50R16) i posiada w miarę proste zawieszenie. Pozwala to łatwiej wprowadzać samochód w poślizg, łatwo go kontrolować i bawić się przy dość małej i bezpiecznej prędkości. Niestety jak to było kiedyś w takich konstrukcjach, nie nadają się do wszystkiego i to co była zaletą już przy poruszaniu się na autostradach z szybszymi prędkościami jest poważną wadą. Auto po przekroczeniu prędkości 140 km/h na niemieckich autostradach staje się nerwowe, mamy wrażenie, że nie do końca panujemy nad samochodem. Jeśli do tego dojdą boczne wiatry, to dzięki małej wadze będziemy latać po autostradzie, jak kot wrzucony do śliskiej wanny. Widać, że to auto nie jest stworzone do tego, chociażby już po tym, jak przy takich prędkościach w środku robi się bardzo głośno.
Mazda MX-5 mimo swojego surowego charakteru oferującego prawdziwą przyjemność prowadzenia wyposażyła ten model w kilka nowinek znanych ze swoich starszych braci takich jak: odzyskiwanie energii podczas hamowania czy ostrzeganie przed zmianą pasa. Dla lubiących luksus znajdziemy skórzaną tapicerkę z podgrzewanymi fotelami, samo ściemniające się lusterko wsteczne i nagłośnienie BOSE, które kiedyś gwarantowało dobre brzmienie.
Mazda MX-5 jest kolejnym samochodem, za który warto podziękować Panu Jujiro Matsuda, który zaczął od projektowania trzy-kołowego samochodu dostawczego a teraz jego firma przymierza się do Mazdy RX-9 z silnikiem Wankla, który to pozostaje jedną z ciekawostek motoryzacyjnych. Życzę, aby nadal Mazda MX-5 została najlepiej sprzedającym się roadsterem na świecie, naprawdę na to zasłużyła. Jeśli masz mniej niż 180 cm wzrostu możesz śmiało kupować ten samochód, natomiast jak masz więcej to kupuj, ale tylko wtedy, kiedy będziesz go użytkował tylko z otwartym dachem, inaczej dostaniesz klaustrofobii i wytrzesz sobie włosy na czubku głowy.