Gumball Rally jest to swoisty król „nielegalnych” wyścigów, które powstały na podstawie kultowego filmu Cannonball. Gumball 3000 to tak naprawdę wyprawa bardzo bogatych osób uwielbiających szybką jazdę w najdroższych i najszybszych samochodach świata. Pod pretekstem wyścigu, w którym wygrywa ten, co najlepiej dopasuje się do ducha imprezy, a nie ten, który najszybciej przejedzie dany odcinek, Gumballowcy szaleją na drogach w dzień oraz imprezują w nocy. Gumball to trasa 3000 mil pokonywana w 7 dni, często obejmująca dwa kontynenty. W tym roku odbyła się już 19 edycja tego wyścigi i trzeci raz trasa obejmowała Polskę (2001, 2013, 2017).
Nazwę i styl wyścig przejął z amerykańskiego filmu Gumball Rally, który powstał na fali popularności filmu Cannonball gdzie uczestniczy mieli jak najszybciej pokonać trasę ze wschodu na zachód Stanów Zjednoczonych. Oczywiście chcąc wygrać musieli nagminnie łamać przepisy oraz jechać samochodami umożliwiającymi jak najszybszą jazdę. Jest to obowiązkowy tytuł dla każdego fana ścigania się. Sam film powstał na bazie wyścigu, tyle, że legalnego obejmującego podobną trasę, który po pierwszej edycji został zakazany, ze względu na niebezpieczeństwo jakie niósł dla zwykłych użytkowników drogi. Warto dodać, że wyścig został zorganizowany na cześć pewnego motocyklisty o przydomku Cannonball, który ową trasę wytyczył i starał się ją maksymalnie skrócić, jego rekord to 54 godziny, na rajdzie zwycięzca zrobił to w 36 godzin a sam wyścig obejmował właśnie te 3000 mil.
Jak już wspomniałem często wyścig odbywa się na dwóch kontynentach, dwa lata temu zaczynał się w Europie (Sztokholmie) a kończył w Ameryce Północnej (Las Vegas), za rok startują z Londynu a kończą w Tokio. Lecz sama trasa nie jest tutaj najważniejsza, lecz to jakie samochody i osobistości biorą w nim udział. Osobami, które szalały na drogach w tym wyścigu były m.in.: David Hasselhof, Kate Moss, Snoop Dogg, Tony Hawk (który dał niezły pokaz w Warszawie podczas wizyty w 2013), Kimi Raikkonnen, Lewis Hamilton, Damon Hill, Johnny Knoxville, Matthew McConaugh oraz wielu innych milionerów.
Jednak rzeczą przyciągającą tłumy kibiców są samochody, które biorą udział w wyścigu Gumball. Oczywistym jest, że można tam spotkać najnowsze modele Ferrari, Lamborghini, McLaren, Rolls-Royce, Bentley czy Porsche. Po za tymi oczywistymi pojawiają się też swoiste perełki jak w tym roku ciągnik siodłowy Mercedes AMG czy wcześniej samochód Batmana, Mercedes SLR Stirling Moss, Ferrari F40, Koenigsegg Agera, prawdziwy samochód Formuły 1, Incinerator (wpisz w Google Incinerator car), Rebellion, Bugatti Veyron, Lamborghini LM002 i wiele wiele innych. Pod względem aut tegoroczna edycja była średnia, pewnie przez to, że najciekawsze szykuje się za rok, na 20 jubileuszową edycję.
W tym roku 19 edycja odbywała się z Rygi na Litwie do Mykonos w Grecji, po drodze Gumballersi stawali w Warszawie, Nadarzynie, Budapeszcie, Zagrzebiu, Dubrowniku, Porto Montenegro, Tiranie, Volos i w Atenach. Wszędzie budzili popłoch i zainteresowanie, a tam gdzie były oficjalne punkty zbiórki kłębił się dziki tłum fanów wyścigu i samochodów. Nie dało się ich nie zauważyć, kierowcy przyjeżdżali poobklejanymi super-sportowymi samochodami często się popisując przed publicznością, niektórzy z nich nawet zmieniali auta np. na Ferrari LaFerrari Aperta by nim pokręcić bączki na środku normalnej ulicy w samym centrum Budapesztu. Swoją drogą ten kierowca a był nim Josh Cartu, wygrał tegoroczną nagrodę „Spirit of Gumball”.
Sam koszt udziału w Gumballu to 100 tysięcy dolarów i widać było, ze jechały w nim tylko osoby dość majętne mimo tego, że niektórzy używali samochodów o podobnej wartości. Ponieważ do przejazdu było często ponad 800 kilometrów jednego dnia to kierowcy nie oszczędzali samochodów i pozwalali sobie na dość dużą dozę szaleństwa, nawet kierowca ciągnika siodłowego (potocznie zwanego tirem) używał go jak auta sportowego. Na całej trasie, przy drogach, na wiaduktach można było spotkać grupki wyczekujące tych samochodów, do których uczestnicy byli przyjaźnie nastawieni, często machając, zwalniając czy pozdrawiając.
Miejsca, w których stawał Gumball przyciągały najlepsze samochody z danego regionu, takie miejsca stawały się swoistymi piknikami motoryzacji. Dobrym przykładem będzie tutaj Warszawa, gdzie wśród aut kibiców zgromadzonych na błoniach Stadionu Narodowego, gdzie parkował Gumball, można było zauważyć wiele drogich i ciekawych aut. Zresztą tego dnia chyba cała Warszawa wyprowadziła swoje Ferrari, Porsche, Lamborghini na ulicę. Na błoniach stworzył się istny klimat znany z filmów Szybcy i Wściekli, a co chwilę przyjeżdżające samochody Gumball tylko podgrzewały atmosferę. Nie gorzej było w innych miastach, klimat tworzący się wokół tego wyścigu to istny raj dla fana takiej motoryzacji.
Nie wiem, kiedy przejdą emocję związane z Gumballem, wiem, że wyścig Gumball wszędzie gdzie się pojawił jadąc prawie 5000 kilometrów z północy na południe Europy wzbudzał nie małe zamieszanie. Ciekawe czy Gumball pojawi się ponownie w Polsce, sądzę, że tak, lecz raczej ominie Warszawę, gdzie miasto mocno pokrzyżowała im szyki, dlatego w tym roku nie było takich atrakcji jak w 2013. Cieszy za to mocna ekipa z Polski (Porsche 918, Lamborghini Aventador, Mercedes AMG GT, Audi R8, Porsche 911, Audi RS7) i to, że organizatorzy dalej próbują podtrzymywać klimat, mimo coraz to większych kłód stawianych im pod nogi. Jeśli poczułeś klimat tego wydarzeniu już dziś zapraszam Cię na start kolejnej edycji w czerwcu 2018 roku do Londynu…
Zdjęcia, tekst: Adam Szprot
W realizacji pomagał: Jerzy Leśniak
Zapraszamy do galerii z Gumballa – ponad 150 zdjęć