Na świecie jest kilka takich marek samochodów, których nazwę wystarczy tylko wypowiedzieć, a od razu włosy na rękach podnoszą się do góry. Jest na świecie tylko kilka takich marek, których samochody, wszędzie na świecie, widziane na ulicy siejąc zamęt i budząc podniecenie. Jest tylko kilka takich, których każdy samochód budzi pożądanie, ale nie ma żadnej drugiej takiej, która budziłaby taki szacunek i respekt. Marka, która zbudowała swój wizerunek na szaleństwie i na nieokiełznanej dzikości. Tylko jedna marka na świecie miała wśród własnych modeli prawdziwego Diabła. Czy szef jakiekolwiek innej firmy miałby tyle odwagi, aby nazwać swój samochód Diablo? Powtórzcie głośno: LAMBORGHINI
Lamborghini gdy jedzie ulicą sprawia, że kobiety piszczą, mężczyźni tracą rozum, dzieci chowają się za drzewa, a zwierzęta uciekają w popłochu. Jeszcze do niedawna próżno było szukać takich emocji na ulicach polskich miast, choć marka Lamborghini istnieje od 1963 roku. Co ciekawe powstała na wskutek emocji i sprzeczki ze swoim do dziś największym rywalem – Ferrari. Nie ma się co dziwić, że nie była widziana w Polsce, gdyż nawet w wielu innych zachodnioeuropejskich miastach była to wielka rzadkość. Nie ma się, co dziwić, każdy wyjazd chociażby Countachem lub Diablo to były kilkudniowe przygotowania poprzedzone wizytą na siłowni i u psychologa, a jazda przypominała ujarzmianie dzikiego byka. To jest jak pożądanie naszych największych lęków, tak mocne i tak piękne, że nie da się tego przekazać, można tylko to przeżyć (lub zginać próbując).
Dużo się zmieniło, gdy do gry wkroczyło Audi (a tak naprawdę VW) i z biegiem czasu ujarzmili tego byka, teraz już nie chce cię zabić a do jazdy wystarczy kilka treningów. Zmienili nie tylko to, lecz również popularność modeli i zaczęli je sprzedać na szerszą skalę, otwierając nowe punkty wszędzie na świecie gdzie tylko jest szansa na sprzedaż tych pięknych samochodów, które zawsze będą budziły emocji. I tak oto w Polsce, w Warszawie 3 lipca 2014 roku został otwarty pierwszy salon Lamborghini. Było to 129 przedstawicielstwo Lamborghini na świecie. Salon mieścił się w apartamentowcu przy ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 45, natomiast serwis mieścił w innym miejscu. Wszystko szło w dobrym kierunku i 15 grudnia został otwarty nowy salon Lamborghini.
Nowy salon mieści się przy ul. Połczyńskiej 120b i zajmuje powierzchnie 236m2, teraz zlokalizowany jest we własnym budynku, który dzieli tylko z inną super-luksusową marką – Bentleyem. Nowy salon jest pierwszym salonem na kontynentalnej Europie zbudowanym z nowymi standardami marki i dalej jest jedynym w Polsce. Salon został już przygotowany pod rozszerzenie oferty Lamborghini pod nowy segment samochodów (Lamborghini Urus, który niestety zostanie wprowadzony w 2018) oraz został wyposażony w potężny videowall, dostarczający najnowsze informacje i filmy prosto ze świata Lamborghini. Oczywiście dla osób, chcących zakupić jeden z modeli zostało przygotowane specjalne pomieszczenie do konfiguracji, oj jak miło tam pewne się myśli, gdy się przychodzi we właściwym celu. Teraz też można zaopatrzyć się w akcesoria Lamborghini, nie tylko do samochodu, lecz też do ubioru, bogaci fani w końcu mają miejsce, w którym można nabyć oryginalne rzeczy od Lamborghini.
Lamborghini postanowiło zmienić swoje CI, tak, aby przygotować salon pod większą liczbę klientów i sprzedaż samochodu marki SUV (dziwnie to brzmi). Nowe salony mają być proste i czyste o ciętych kształtach, bogate w formy wielokątów, mają pokazywać bezkompromisowego ducha marki i najwyższą jakoś technologii oraz dawać możliwość spokojnego rozpływania się w konfigurowaniu swojego wymarzonego samochodu. Po prostu Lamborghini przeanalizowało profile klientów, którzy będą kupować nowe Lambo oraz tych, którzy widzą w Lamborghini tylko super-sportowe bestie i stworzyło nowy spójny projekt, pasujący do obu tych koncepcji, a połączony z nowoczesnym wykorzystaniem zdobyczy techniki. Z zewnątrz salony mają być surowe o dużych przeszkleniach, nad którymi ma widnieć podświetlane w nocy logo marki.
Lamborghini nie jest marką masową, choć ostatnio jej sprzedaż rośnie w „za dużym” tempie. W 2015 roku do nabywców trafiło 3245 samochodów, co było wzrostem o 28% w stosunku do poprzedniego roku. W tym czasie w Polsce zostały sprzedane 3 samochody. W 2016 roku sprzedali już 3457 sztuk, notując kolejny wzrost o 7%, z czego 7 przypadło na Polskę. Na przyszły rok Lamborghini Warszawa planuje sprzedaż na poziomie 20 sztuk. Warto pamiętać, że najtańszy samochód – wersja Lamborghini Huracan RWD Coupe wyceniana jest na minimum 150 000 euro, oczywiście przy konfiguracji i po dołożeniu kilku dodatków cena dość mocno wzrośnie, ale to i tak będzie okazja. Myśląc o Aventadorze trzeba zarezerwować co najmniej drugie tyle. Tak naprawdę, aby wyjechać Lamborghini płacąc za niego mniej niż 1 milion złotych to trzeba się postarać.
W momencie, kiedy mieliśmy cały salon dla siebie, mogliśmy w nim podziwiać trzy modele. Pierwszym z nich był najdroższy, najszybszy i najpiękniejszy Lamborghini Aventador Superveloce Roadster, który jest w prostej linii następcą modelu Diablo. Jest to model najbardziej dziki z dostępnych i równocześnie najszybszy dysponuje silnikiem 6,5l V12 o mocy 750KM i 690NM. Jest to typowa wolnossąca jednostka Lamborghini (tylko auta z tym silnikiem mają podnoszone drzwi do góry). Aventador SV Roadster przyśpiesza do 100km/h w 2,9 sekundy, od 0-200 km/h w 8,8 sekundy, a jego prędkość maksymalna to ponad 350 km/h. Oczywiście to wszystko z otwartym dachem. Większa część samochodu wykonana jest z karbonu a sama jazda nim przypomina bliżej zmagania z toru Formuły 1 niż jazdę normalnym samochodem. Dodam tylko, że Aventador to tak naprawdę bardzo duży samochód, ledwo mieszczący się w liniach na parkingu (szerokość 2265mm, długość 4835 mm), jest szerszy o prawie 10 cm od Mercedesa S klasy czy BMW 7. Warto dodać, że cena za ten egzemplarz przekracza 2 mln złotych, ale co będę straszył.
Drugim bykiem, jakiego zastaliśmy była specjalna wersja Lamborghini Huracana – limitowana do 250 sztuk odmiana Avio. Lamborghini Huracan Avio został skonstruowany w hołdzie dla sił powietrznych i wyróżnia się kilkoma lotniczymi dodatkami. Avio ma silnik 5,2l V10 o mocy 610 KM i momencie 560 NM. Przyśpiesza tylko trochę wolniej od Aventadora, od 0-100 km/h w 3,2 sekundy, od 0-200 km/h w 9,9 sekund, kończąc przyśpieszanie na 325 km/h. Co ciekawe Lamborghini Huracan poprzez swoje właściwości jezdne, wagę (1422 kg) i wielkość, na torze dorównuje Aventadorowi, a oba potrafią wygrać z dużo mocniejszymi rywalami. Huracan już nie jest skonstruowany głównie z karbonu, lecz jest połączeniem aluminium, karbonu i materiałów syntetycznych. Cena katalogowa za ten egzemplarz pomalowany lakierem Blu Grifo to 1 345 012 złotych.
Trzecim Lamborghini pomalowanym pięknym kolorem zwanym Blue LeMans był Lamborghini Huracan Spyder. Jest to takie najbardziej uniwersalne Lambo, dach otwiera się w nim automatycznie, a trwa to tylko 17 sekund, pod ręką mamy wszystkie wygody samochodu klasy GT, zresztą jeździ się nim na tyle dobrze, że spokojnie nadaje się na co dzień i na każde warunki. Auto w stosunku do Coupe przytyło o 120 kilogramów i przyśpiesza do setki o 0,2 sekundy wolnej. Silnik pozostał ten sam, czyli 5,2l V10 610KM i 560NM, pozwala mu to na przyśpieszenie do 100 km/h w 3,4 sekundy, od 0-200 km/h w 10,2 sekundy, oraz jechać maksymalnie 324 km/h. Pokazany tutaj Lamborghini Huracan Spyder został dość dobrze doposażony i skonfigurowany “Ad Persona”, a jego cena katalogowa wynosi 1 422 555 złotych.
Lamborghini pozostaje marką niedoścignioną, budzącą emocje i budującą piękne samochody marzeń. Marzeń, na które stać coraz więcej osób na świecie, nawet w kraju, w którym wielu twierdzi, że znaleźć nabywcę na tego typu auto jest bardzo trudno, a wręcz niemożliwe. Jednak jak pokazuje rzeczywistość, osób, które mogą sobie na to pozwolić w Polsce jest naprawdę dużo. Dowodem na to jest nowy okazały salon Lamborghini w Warszawie. Ja dodam od siebie, że wtedy, kiedy mogłem poczuć atmosferę tego miejsca i próbowałem uchwycić ją na zdjęciach, było to dla mnie niczym wizyta w 5-cio gwiazdkowym SPA. Teraz pozostało zbierać i upychać swoją gigantyczną świnkę skarbonę i wejść tam, aby spełnić swoje marzenie. Zobaczymy czy atmosfera będzie wtedy jeszcze lepsza.
Tekst: Adam Szprot
Zdjęcia: Piotr Szymański, Adam Szprot