Rynek motoryzacyjny, jak każda dziedzina życia, nie lubi próżni. Stąd pojawiają się, co chwila różnego rodzaju crossovery, czyli pomysły na łączenie sprzeczności. Przypomina to trochę jazdę na dużym koniu… Albo jeździec pojedzie wyjątkowo szybko, albo spektakularnie spadnie z wysokiego konia, a po drodze zaliczy długi lot do ziemi. Historia motoryzacji zanotowała niejeden taki upadek. Dziś o upadkach nie będzie. Dziś pragnę przybliżyć bardzo ciekawe połączenie, którego w mojej opinii, na rynku brakowało.
Pancerny Aston Martin DB11
Cieszy taka sytuacja, kiedy niemieccy inżynierowie mają na tyle fantazji, żeby wykonać tego typu projekt. Trasco i ich zespół inżynierski, znani wcześniej z przedłużania Mercedesów i Volvo, obecnie zajmują się opancerzaniem samochodów cywilnych. I nic w tym dziwnego, bo są rejony świata, gdzie taka konfiguracja samochodu jest konieczna. Zaskakująca w tym wszystkim jest zabudowa auta klasy GrandTurismo opancerzonego w klasie 4, czyli takiej, która zabezpiecza przez atakiem z broni krótkiej. DB11 by Trasco wytrzyma zarówno bezpośrednie trafienie z popularnej 9-tki (główni użytkownicy w Polsce: Policja, Wojsko), oraz rewolweru .38 (początkujący gangsterzy). Nawet Brudny Harry, ze swoim potężnym Magnum .44 nie stanowi zagrożenia. Myśliwy z poczciwą dubeltówką czy narwaniec z shotgun-em i śrutową „dwunastką” krzywdy pasażerom również nie zrobi.
Cały set figuruje w cenniku pod nazwą A-Kip (Anti-Kidnapping) i zakłada montaż dodatkowych paneli ze stali balistycznej i materiałów kompozytowych w drzwiach oraz pancernych, klejonych szyb. Dodatkowe elementy zabezpieczające ważą 150 kg. Stąd też, zrezygnowano z wymiany opon, kół czy modyfikacji zawieszenia i silnika. Cena opancerzenia DB11 nie jest nam znana.
Aston Martin DB11 i o nim dwa słowa
Każdy fan motoryzacji zgodzi się ze mną, że to wyjątkowy samochód. Już samo logo kojarzy się z najbardziej spektakularnymi akcjami z gatunku „Walther PPK i muszka przy smokingu”.
Premiera modelu nastąpiła w marcu 2016, podczas wystawy w Genewie. Pierwszym silnikiem, z jakim można było nabyć DB11 był mocarny V12 o pojemności 5,2l, podwójnie doładowany. Moc agregatu wynosi 608 KM i zapewnia 700 Nm momentu obrotowego. Do kompletu podłączona jest 8 biegowa skrzynia, zainstalowana na tylnej osi. Tak skonfigurowany zespół napędowy zapewnia przyspieszenie na poziomie 3,9 s. do pierwszej setki, które kończy się po osiągnięciu 322 km/h. W 2017 roku katalog rozszerzono o silnik ze stajni Mercedesa. Zainstalowano jednostkę V8 o pojemności 4,0 l., również podwójnie doładowaną. Ten wariant zapewnia moc 510 KM i moment obrotowy na poziomie 675 Nm. I choć silnik jest słabszy, w zespół z 8-biegowym automatem ZF, wystrzela Astona w 4,0 s. do pierwszej setki, osiągając 301 km/h prędkości maksymalnej.
Konkluzja
DB11 to pierwsze auto tej klasy, wzbogacone przez Trasco. Niemcy twierdzą, że taki zestaw są w stanie zainstalować w każdym aucie… No i fajnie. Czy nasi sąsiedzi z zachodu chcą wysadzić z siodła ekscentrycznego naukowca Q, przyjaciela Jamesa B.? Ciekawi mnie również, czy wzięliby na warsztat również historyczne auta… taki Polonez czy Polski Kredens.
Autor: Bartłomiej Matysiak
Zdjęcia/źródło: Trasco / James Edition