W zeszłym roku świat obiegła wieść o nowym aucie ze stajni McLarena. Aucie które dołączy do bardzo ekskluzywnego, grona super samochodów bez dachu. Właśnie odbyła się polska premiera tego auta, a ja mam przyjemność je przedstawić Panie i Panowie proszę o oklaski, oto McLaren Elva!
McLaren Elva to hołd dla aut którymi ścigał się Bruce McLaren. Aut lekkich, bez dachu, z niesamowicie mocnymi silnikami i przerażającymi osiągami. Aut dla wybranych. Żeby jeszcze bardziej podkreślić tą więź, McLaren Warszawa zaprezentował Elve tuż obok historycznego modelu M1A. Oba prezentowały się wspaniałe, ale skoncentrujmy się na premierze.
Piękno uformowane przez wiatr
Skupmy się na tym co widać najpierw. Mówi się żeby nie oceniać książki po okładce, jednak w tym przypadku od razu widać z czym mamy do czynienia. McLaren Elva jest autem, moim zdaniem pięknym. Jednak jak każdy McLaren jest podyktowany funkcją. W tym przypadku, ma być ekskluzywnie, szybko, i na pełnej petardzie.
Auto jest smukłe, opływowe, zgodnie z tym co pada na stronie McLarena, wygląda jakby zostało uformowane przez wiatr. Rozwiązania aerodynamiczne naprawdę robią niesamowite wrażenie! Na przykład umieszczenie jednego z kanałów powietrza w drzwiach, tak aby nie zakłócać spójnej linii auta.
Ciekawym rozwiązaniem jest również element z przodu auta, który unosi się do góry. Jest on częścią aktywnego systemu zarządzania strumieniem powietrza tzw. AAMS. Działa on do prędkości 120 km/h i sprawia że powietrze omija głowę kierowcy i pasażera tak, że mogą oni bez kasku spokojnie jechać i rozmawiać ze sobą. Powyżej 120 km/h chowa się, całkowicie oczywiście można je całkowicie wyłączyć. Z tyłu znajdziemy ogromne hydrauliczne skrzydło, które aktywnie modeluje nam aerodynamikę. McLaren Elva wyposażony jest także w system na wzór DRS z F1, działa on automatycznie, ogranicza opór powietrza i zwiększa przyspieszenie.
Warto dodać że kupując wersję bez szyby dostajemy specjalnie wymodelowaną aerodynamiczną obudowę zegarów, która jest na stałe przymocowana do kolumny kierownicy i jest w pełni regulowana. Wersja bez szyby jest oczywiście tą docelową, ale istnieje również możliwość dokupienia takowej. Co ciekawe nie jest to coś co McLaren, od tak przykręci do twojej Elvy i każe sobie za to zapłacić. Opcjonalna szyba jest stałym elementem, zatopionym w karbonowym szkielecie auta. Do wyboru możemy wybrać szybę z wycieraczkami lub bez wycieraczek.
Wnętrze, surowe i piękne
Po otwarciu unoszonych do góry, grubych drzwi, pokaże się przed nami cudowne wnętrze auta, oraz wyżej wspomniany kanał kierujący powietrze.
Prezentowany egzemplarz miał piękne ciemno-bordowe wnętrze.
McLaren Elva posiada specjalne fotele, zarezerwowane tylko dla tego modelu. Konsola środkowa mogłaby być prezentowana, jako nowa definicja minimalizmu. Poza przełącznikami skrzyni biegów, otworami od klimatyzacji, ekranem i kierownicą z zegarami, nie znajdziemy nic więcej. W poprzednim akapicie opisując wygląd, wspomniałem że obudowa zegarów jest aerodynamicznym elementem auta i jest zintegrowana z kolumną. Patrząc na to, na myśl przychodziły mi motocykle, albo jakieś pojazdy z filmów sci-fi. Ciekawym rozwiązaniem jest przeniesienie przełączników, odpowiedzialnych za zmianę pracy, zawieszenia i za tryby jazdy. Jeden i drugi znajduje się w tej obudowie zegarów, i pozwala na ustawianie parametrów, bez odrywania rąk z kierownicy. Teoretycznie można jeździć tym autem bez kasku ale jest to niezalecane, McLaren zaprojektował nawet specjalne miejsce na kask które znajdują się za fotelami, w tych dwóch charakterystycznych garbach.
Prawdziwe auto wyścigowe
McLaren Elva jest najlżejszym drogowym McLarenem, waży zaledwie 1198 kg. Za napęd odpowiada znane z innych aut McLarena, 4.0l V8, z podwójnym turbo. Tutaj generuje moc 815 KM oraz 800 Nm momentu obrotowego. Cała moc przekazywana jest na tylne koła, za pośrednictwem 7-biegowej, dwu-sprzęgłowej skrzyni biegów.
Osiągi ? Myślę że bardziej niż zadowalające. 0-100 km/h poniżej 3 sekund, 0-200km/h 6,7s, prędkość maksymalna nie jest potwierdzona, ale podobno okolice 350 km/h udało się osiągnąć.
Na uwagę zasługuje ciekawy układ wydechowy. Otóż ma on cztery końcówki. Dwie skierowane do góry i dwie poziomo jak w innych McLarenach. Jest to system niskiego i wysokiego dźwięku. Poziomy wydech daje nam bardziej basowy pomruk przy niższych prędkościach, za to górny daje nam symfonie przy wysokich obrotach silnika. Podobno Elva brzmi, kompletnie inaczej niż jakikolwiek dotychczasowy McLaren. Mam nadzieje że będzie mi dane, przekonać się o tym.
DANE TECHNICZNE:
- Pojemność: 4.0l V8
- Moc: 815 KM
- Moment: 800 Nm
- Prędkość maksymalna: ok. 350 km/h
- 0-100 km/h: <3s
- 0-200 km/h: 6.7s
- Skrzynia: dwusprzęgłowy automat 7 biegów
- Napęd: RWD
- Waga: 1198 kg
Piękno ma swoją cenę
Pierwotnie miało powstać 399 sztuk, jednakże McLaren zmienił zdanie i ograniczy ilość sztuk nowego roadstera do zaledwie 149. To sprawia że jest to nie lada gratka, dla kolekcjonerów, czy też osób które lubią flipować autami. McLaren stara się zadbać o to żeby jednak Elva była kupiona z myślą o jeździe, a nie o trzymaniu jej w garażu przez cały czas. Poza ograniczeniem podaży, wprowadził też niesamowicie kuszącą ofertę. Polega ona na tym że nabywcy Elvy będą mieli pierwszeństwo i możliwość zakupienia nadchodzącego następny legendarnego już McLarena P1! Z pewnością jest to kusząca wizja dla tych których stać na McLarena Elve.
Cena nowego McLarena zależna jest w pełni od konfiguracji jaką stworzymy. W Polsce w sumie sprzedały się 3 egzemplarze, a ich rozpiętość cenowa wynosiła od 1,5 mln euro aż po 3 mln euro! Jeżeli dysponujesz taką gotówką, to radzę się pospieszyć ponieważ niebawem McLaren wyprzeda wszystkie zaplanowane egzemplarze.
Podsumowanie
McLaren Elva jest pięknym autem. Pięknym ze względu na design, na osiągi i odniesienie od historii. Co ciekawe możesz śmiało za około rok wypatrywać Elvy na drogach ponieważ 2 z 3 sprzedanych mają podobno zostać w Polsce. Czas oczekiwania wynosi ok. 10 miesięcy i podobno pierwsze polskie auto zostanie wydane już w grudniu a następne na przełomie pierwszego i drugiego kwartału 2021 roku.
Autor: Jan Kulczyński
Zdjęcia: Adam Szprot