Jeśli kiedykolwiek pomyślałeś o sobie, że jesteś Petrol Headem, a w ostatni weekend sierpnia nie było Cię we Wrocławiu, to z pewnością możesz już zacząć gorzko żałować, bo właśnie wypływają całe galerie zdjęć z wydarzenia Ultrace organizowanego na wrocławskim stadionie.
Obniżone auta w stylu Stance można kochać lub nienawidzić. Motoryzacyjni konserwatyści zarzucają im brak właściwości jezdnych i profanację, natomiast jedno jest pewne – te auta wykręcają karki.
Ultrace (poprzednia nazwa Raceism) to event organizowany od 2012 roku, który zyskał już światową renomę. Jest wymieniany pośród takich wydarzeń jak Worthersee, czy H2Oi. Setki dopieszczonych aut, które trą o asfalt podłużnicami, rozstawionych na terenie stadionu robi ogromne wrażenie. Dodatkową atrakcją dla odwiedzających był kolaborujący event driftingowyNext Level, gdzie kierowcy w równie niskich i dopieszczonych (przynajmniej na początku, przed robieniem kiss the wall’i) samochodach ślizgali się drzwi w drzwi, zostawiając kilkaset kompletów opon na nawierzchni parkingu wrocławskiego stadionu. O Next Level i grassrootsowym driftingu mógłbym rozpisywać się w nieskończoność, jednak naczelny 3dosetki stanowczo mi zabronił, więc przejdźmy do tego, co prawdziwi chłopcy lubią najbardziej.
Jeśli jednak nie odwracasz głowy na widok samochodu, który zawiesza się na progach zwalniających, a nawet gardzisz nimi to i tak jest powód, przez który powinieneś pojawić się na Ultrace 2021.Jest to sekcja hipercarów by Transporter_ & Collector.73. Nigdy wcześniej w Polsce odwiedzający nie mieli szans zobaczyć w jednym miejscu tylu aut, na co dzień spotykanych jedynie w Internecie, Top Gear lub portalach traktujących o hipercarach. Odgrodzony teren 20×20 metrów i według mojej organoleptyki jakieś 100 milionów złotych w karbonie, tytanie i najdroższych stopach metalu. Zaraz policzymy jak bardzo minąłem się z prawdą wyceniając łącznie te 12 aut.
Daleko od publiczności, pod samą ścianą stadionu stoją trzy kryte lawety należące do najbardziej znanego w Polsce laweciarza czyli Jasona a.k.a. Transporter_. Koszt jednej to około 80 tysięcy euro. Według dzisiejszej tabeli NBP daje nam to łącznie 1.048.800 złotych. A to tylko Iveca które przywiozły auta.
Przejdźmy do pojazdów, które są lepszym wyborem niż laweta, by zabrać dziewczynę, lub żonę na kolację. Patrząc od lewej na pierwszym miejscu stoi brytyjski hołd dla Ayrtona Senny, czyli McLaren Senna. Żółto czarny bolid pozujący w pozycji „wjeżdżam na lawetę” to też ciekawy widok, w Classic Remise tego nie doświadczymy. Senna wygląda jak jeden wielki otwór, a w tej specyfikacji trochę jak symetryczny ser szwajcarski. Każdy element nadwozia tego samochodu służy tylko jednemu: poprawie aerodynamiki. Za siedzeniami natomiast znajdują się widlaste, ośmiocylindrowe cztery litry generujące 800 koni mechanicznych. Na próżno szukać w nim silnika hybrydowego. Inżynierowie postawili na jak najniższą wagę i dzięki temu stosunek mocy do masy wynosi 668 koni na 1 tonę. Spośród prawie 300 McLarenów na niemieckim portalu znajdziemy tylko jedną Sennę, nic dziwnego, wszystkie 500 sztuk sprzedało się w bardzo krótkim czasie. Cena tego egzemplarza to 1.049.00 euro. Lawety plus Senna to blisko 5.850.000 zł. Grubo, lecimy dalej…
Obok Senny stoi pojazd, którym niestety nie wybierzemy się na randkę z Tindera. Podczas projektowania Porsche 935 inżynierowie porzucili ograniczenia nakładane przez homologację drogową. I dobrze zrobili, auto prezentuje się obłędnie i jest stuprocentową wyścigówką. Kolejny hołd, tym razem dla pojazdu. Nowoczesna interpretacja 935/78 coupe, znanego również jako Moby Dick powstała na bazie 911 GT2 RS Clubsport, a od GT2 wyróżnia ją głównie wydłużona linia tyłu auta. Podwójnie doładowane 3.8 litra wypluwające 700 koni rozpędza opływową konstrukcję do 340km/h. Sprint do setki zajmuje 2.5 sekundy. Nowy Moby Dick ma w pełni oklatkowane wnętrze, bezpieczny zbiornik paliwa, a fotel pasażera to jedynie opcja w konfiguracji. Porsche 935 nie można było kupić, to firma wybierała najlepszych klientów, którym oferowała jeden z 77 egzemplarzy. Stąd cena, egzemplarz znaleziony na Mobile.de kosztuje 13.541.367zł. Na szczęście brutto.
Przy samej publiczności została zaparkowana wielka szwedzka trójca. Patrząc od lewej strony i jednocześnie chronologicznie, jeśli chodzi o produkcję znajdujemy najpierw Koenisegga CCX. Troszkę leciwe już biedactwo, któremu zaparowała jedna lampa, nadal jest mokrym snem wszystkich petrol headów. Kto nie chciałby rozpędzić się do 400km/h? A to za sprawą 4,7 litrowego V8 wyrzucającego monokok do setki w 3,2 sekundy przy pomocy 806 koni mechanicznych. CCX na sprzedaż, którego udało mi się znaleźć, kosztuje 1.595.000 dolarów.
Drugi z trójcy to Koenigsegg Agera. Pierwsze auto szwedzkiego producenta, które mogło legalnie jeździć po drogach w Stanach. Hipersamochód produkowany w latach 2011-2018 posiada motor takiej samej pojemności jak CCX, natomiast generuje już 910 koni mechanicznych. Pozwala to na sprint do setki w 0,1 sekundy szybciej niż starszy brat. Ciężko znaleźć model w takiej specyfikacji na sprzedaż. Cena podpowiadana przez Google to około 2 miliony dolarów.
Zwieńczeniem szwedzkiego trio jest Regera. Silnik o pojemności 5.0 to niewiele więcej niż stojący obok protoplaści prawda? To teraz dołóżmy do tego 3 silniki elektryczne i technologię która pozwoliła na niestosowanie skrzyni biegów. Łączna moc auta to 1500 koni mechanicznych które rozpędzają Regerę do 400km/h w uwaga… 20 sekund. Jedyna Regera znaleziona na Mobile.de kosztuje 3.558.100 euro.
Łączna wartość trzech Koenigseggów wynosi ponad 30 milionów złotych.
W jednym z autotransporterów pod ścianą stadionu stoi odsłonięte krwistoczerwone Ferrari. SF90 Stradale to model produkowany w Maranello od 2020 roku. 4.0 V8, które Ferrari pierwszy raz w swojej historii wzbogaciło o hybrydowy napęd typu plug-in generuje 1000 koni mechanicznych. Co ciekawe, Rarri możemy jeździć używając samego silnika elektrycznego. Zasięg na akumulatorach to 25 kilometrów. Myślę, że niejeden przeciwnik napędów elektrycznych chętnie wybrałby się tym w-połowie-elektrykiem rano po bułeczki, poprzednio odpinając wtyczkę z garażowego gniazdka. SF90 Stradale kupimy „już” za 2.330.700 zł. Okazja.
Trochę w cieniu został zaparkowany Aventador Superveloce Jota w nierzucającym się w oczy, skromnym jasno zielonym lakierze Verde Ithaca. To co tygryski (a może byczki) lubią najbardziej to jednostka napędowa modelu. Wolnossące, 6,5 litrowe V12 kręci się do 8700 obr/min i zapewnia 770 koni mechanicznych. SVJ został wyposażony przez Lamborghini w system Aerodinamica Lamborghini Attiva. Jest to para niezależnych klap znajdujących się przy przednim spoilerze które aktywują się zapewniając Aventadorowi lepszą przyczepność w zakrętach, lub lepszą aerodynamikę na prostej. Dodatkowo Lambo otrzymało skrętną tylną oś co wpływa na zwrotność pojazdu. Pozwoliło to fabryce z bykiem w swoim logo pobić w 2018 roku rekord Nordschleife ustanowiony przez Porsche GT2 RS dla kategorii aut drogowych. Cena SVJ to około 550.000 euro.
Jednak Lamborghini swoim tytułem najszybszego auta drogowego mogło się cieszyć jedynie przez 99 dni. W listopadzie 2018 roku tytuł wrócił do ekipy z Zuffenhausen. A stało się to za sprawą Porsche 911 GT2 RS MR. Magiczny dodatek na końcu nazwy modelu to skrót od nazwy firmy która zajęła się przeróbką najszybszego modelu Porsche – Manthey Racing. Inżynierowie dwóch firm skupili się głównie na aerodynamice i zawieszeniu poprawiając wloty powietrza w zderzaku i błotnikach. Zmodyfikowali też spoiler i dyfuzor, ulepszyli zawieszenie i klocki hamulcowe. Pozwoliło to pobić rekord Lamborghini o ponad 4 sekundy. Właśnie taki utytułowany zawodnik został ustawiony na lawecie obok agresywnego Lambo. Czy to, że był ustawiony wyżej mogło oznaczać, że jest jakieśdrugie dno? 911 GT2 RS MR wyceniane jest na 500.000 euro.
Wśród aut w tej sekcji znajdujemy również samochód, który pierwszy raz widzę na żywo. Chodzi tu o następcę auta legendy (które poniekąd też zostało wystawione na Ultrace)– Forda GT40, czyli Forda GT. Doładowane kompresorem 5,4 litrowe V8 generuje 558 koni i pozwala na sprint do setki w 3.8 sekundy. Prędkość maksymalna to 330km/h. Cena? 900.000 euro. Dużo jak na Forda…
W sekcji znajdziemy również dwie hybrydy które kiedyś mocno ze sobą rywalizowały. Mowa tu o 918 Spyder i McLarenie P1. Dobrze, że rozdzielał je Ford bo jeszcze doszłoby do rękoczynów.
Porsche vs McLaren
4.6 V8 vs 3.8 V8
889 KM vs 903 KM
2,5 s vs 2,8 s 0-100 km/h
7,2 s vs 6,8 s 0-200 km/h
19,9 s vs 16,5 s 0-300 km/h
1.600.000 Euro vs 1.700.000 Euro
Ja od zawsze byłem za P1. Głównie za bardziej wyścigową stylistykę. Chociaż mocno bym się zastanawiał gdyby stało tu jeszcze LaFerrari.
Jeśli o LaFerrari mowa to odwiedzający Ultrace mogli zobaczyć z bliska jego ojca. Czyli produkowane w latach 2002-2004 (fanfary) Ferrari Enzo. 6 litrowe V12 produkowało na początku dwutysięcznych lat 660 koni przenoszone na asfalt za pomocą 6-biegowej sekwencyjnej skrzyni biegów. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że ostatni z wyprodukowanych modeli, sygnowany numerem 400, został podarowany przez Ferrari papieżowi Janowi Pawłowi II, który następnie został sprzedany, a kwota 6 milionów dolarów została przekazana jako wsparcie dla ofiar tsunami w Azji.Dziś Ferrari Enzo można kupić za 3,5 miliona euro.
W Modenie mieści się niewielka manufaktura która projektuje i buduje marzenia. I właśnie opis takiego marzenia pozostawiam na koniec. Auto które budzi we mnie największe emocje. Ustawiona pomiędzy Regerą, a Enzo, pokryta burgundowo-śliwkowym karbotanium (karbon i tytan) Pagani Huayra Roadster. Nazwa Huayra pochodzi od południowokoreańskiego boga wiatru i użyta została nie bez przyczyny. Prezentowany model Pagani wyposażony został w system aktywnej aerodynamiki. Huayra może zmieniać wysokość prześwitu podczas jazdy i zarządzać strumieniem powietrza opływającym auto przy użyciu czterech aktywnych klap umieszczonych po dwie z przodu i dwie z tyłu auta. Wnętrze Huayry jest jeszcze bardziej steampunkowe niż jej zewnętrzna prezencja. Nie ma się tu co rozpisywać, zerknijcie w zdjęcia, tego wnętrza nie da się pomylić z żadną inna marką. Odsłonięty mechanizm wybieraka skrzyni biegów może śmiało zostać moim i Twoim fetyszem. Za poruszanie się tego dzieła sztuki odpowiada motor o oznaczeniu M158 od AMG. Sześciolitrowe twin-turbo z dwunastoma cylindrami generuje 754 KM i pozwala osiągnąć 383km/h. Stówkę polerowane zegary pokazują nam po zaledwie 2.8 sekundy. Za Huayrę roadster musimy zapłacić 3.125.000 euro.
Jeśli ktoś dotrwał czytając do tego momentu to już chyba nie muszę go przekonywać, że stoisko Transporter_ & Collector. 73 było wyjątkowe, a sam Ultrace wart odwiedzenia. Moje serduszko należy do inżynierów z Affalterbach, więc do pełni szczęścia brakowało mi tylko czegoś pokroju SLS Black Series, lub CLK GTR. Pamiętajmy również, że opisywane stoisko to tylko 1/50 terenu, na którym były wystawione samochody. Na pozostałych częściach stadionu można było zobaczyć już bez taśm odgradzających publiczność i auta wiele innych ciekawych perełek. Między innymi Mercedesa 190 EVO II, AMG GT w widebody od Carbonerre, CLK Black Series ubranego w uniform safety cara F1, wspomnianego wcześniej Forda GT40, kilka aut z modyfikacjami zaprojektowanymi przez Khyzyl Saleem, czy chociażby Porsche Cayene Coupe w limonkowym kolorze z zapiętą lawetą, a na niej Volskwagena Caddy do drag racingu w dopasowanym limonkowym lakierze, a także setki innych klasycznych i nowoczesnych aut z perfekcyjnie dobranymi felgami, dodatkami i całymi sercami właścicieli wciśniętymi pomiędzy fitment opony, rantu felgi i błotnika.
A co z moją tezą, że na opisywanym stoisku 20×20 metrów znajdowało się 100 milionów złotych? Przeliczając ceny aut z Mobile i innych internetowych serwisów, oraz mnożąc je przez kurs euro 4,57zł i dolara 3,87zł suma zgromadzonych tam samochodów to(!!!): 106 milionów 156 tysięcy i 714 złotych. Sam byłem zaskoczony, może minąłem się z powołaniem i powinienem zostać rzeczoznawcą. PZU! Szukacie kogoś na takie stanowisko?
Autor: Andrzej Ogonowski
Zdjęcia: Stanisław Sobolewski (_the_sob_), Andrzej Ogonowski