Osobiście, kiedy myślę o Volvo, mam przed oczami pozytywny obraz “cegły” z poprzedniej epoki. Seria 200 w tym, modele napędzane legendarnym Redblockiem. Przedziwne 340, które jest Frankensteinem poskładanym z DAFa i Renault. Do tego serie 900,700 czy 800. Jednak to już bardzo odległa przeszłość, Volvo już nie słynie z kanciastych sylwetek, ale przede wszystkim z eleganckich SUVów.
Premiera drugiej generacji XC60 miała miejsce na targach w Genewie w 2017 roku. Warto wspomnieć, że pierwsza generacja była wielkim sukcesem w Polsce, a i nadal jest dość popularnym autem na rynku aut używanych. Obecnie Volvo w swojej ofercie ma największe XC90, średnie XC60 oraz crossovera XC40 (wymieniam oczywiście SUVy). Co ciekawe aktualna generacja XC60, podobnie jak poprzednik, jest najważniejszym autem Volvo na rynku Polskim. W 2019 roku w sumie sprzedało się 10 975, z czego niespełna połowa (4456 sztuk) to właśnie średni SUVy w gamie. Mało tego jest to najchętniej kupowane auto premium. Dlaczego tak jest? Skąd taka popularność? Dzięki Volvo Car Poland miałem okazję zrozumieć ten rynkowy fenomen. Zapraszam na test Volvo XC60 Inscription T5.
Szybko skocz do interesującego Cię aspektu, ale najlepiej czytaj dalej po kolei.
Z zewnątrz, wnętrze, jakość, fotele, ekrany, wyposażenie, zegary, dane techniczne, silnik, skrzynia biegów, zawieszenie, jazda, off-road, komfort, ceny, podsumowanie, galeria, 0-100km/h
Z zewnątrz
XC60 jest autem dużym, ale nie można powiedzieć, że zwalistym. Ma bardzo proporcjonalną sylwetkę, z elegancką linią boczną. Elegancji na pewno dodaje lakier, w tym przypadku, opcjonalny Maple Brown. Do tego chromowane akcenty jak chociażby relingi dachowe i 8 ramienne felgi Diamond Cut Black w słusznym dla SUVa rozmiarze, 255/45 R20. Grill jest duży, ale nie jest tak przerysowany jak u konkurencji, za co duży plus dla Volvo. Do tego jestem wielkim fanem świateł, zarówno przednich jak i tylnych, są proste, ładne a jednocześnie eleganckie. Szczególnie podobają mi się tylne lampy, które wizualnie odciążają tył auta.
Wnętrze
Otwierając drzwi wita nas jedno z najładniejszych wnętrz, nie tylko w segmencie, ale ogólnie na rynku. Projektanci szwedzkiej marki zrobili kawał dobrej roboty. Konsola centralna zdominowana jest przez wielki tablet, którym obsługujemy praktycznie wszystko (o tym później). Obok ekranu znajdziemy dwa wielkie nawiewy powietrza, bardzo ładnie wykończone. Zamiast zegarów, jest wyświetlacz. Czuć w tym typowy dla Skandynawskiego designu, nacisk na prostotę oraz przejrzystość.
W testowanym egzemplarzu, znajdowała się jasna perforowana skóra Nappa, a wykończenie Aluminium Metal Mesh. I szczerze mówiąc uważam to za idealne zestawienie kolorystyczne wnętrza. Świetnie uzupełnia brąz z zewnątrz, wygląda elegancko, ale też lekko i przyjemnie. Detale również robią robotę, kryształowy starter silnika, pokrętło od trybu jazdy, wspomniane nawiewy, wszystko jest zrobione solidnie, nic nie trzeszczy. Jedyne, co mi nie pasowało. to przyciski od otwierania okien i ustawiania lusterek z poprzedniej generacji. Wiem, że to mały szczegół, ale jednak, chciałbym zobaczyć tam coś nowszego. Właściwie są to jedyne elementy, które biją po oczach plastikiem, gdyż reszta wnętrza jest głównie wykończona, skórą, eco skórą lub aluminium.
Pierwsze Wrażenia – wyposażenie i multimedia
Auto wyposażone zostało w system Keyless Entry, niestety nie działał on jakoś super, więc często zmuszony byłem używać kluczyka. Ale to nic złego, ponieważ ów kluczyk jest bardzo ładny i wykonany bardzo solidnie, z wysokiej jakości materiałów. Siadam w super wygodnym fotelu i tutaj zatrzymam się na dłużej. W testowanym modelu jest pełen pakiet foteli (opcja za bagatela, 11 550 PLN). Mamy, więc pamięć ustawień dla fotela kierowcy i pasażera, wszystko regulowane elektrycznie, poza stałymi zagłówkami. Znajdziemy również masaż, który jest jednym z najlepszych, jakie maiłem okazję poznać. Jest to system oparty o specjalne kulki, które masują tak cudownie, że biją na głowę systemy oparte o poduszki pneumatyczne. Naprawdę nie chce się wyłączać. Do tego przednie fotele wentylowane a wszystkie oraz kierownica podgrzewane. Mamy również 4 strefową klimatyzację i otwierany dach panoramiczny (obie opcje plus head up to koszt 11 350 zł).
Przekręcając starter do życia budzę oba ekrany i silnik. Zegary możemy ustawić w 3 różnych opcjach, co jest miłym detalem. Mniej miły jest jednak cały system multimedialny i zarządzanie autem z ekranu środkowego. Główny tablet służy praktycznie do wszystkiego, od prostych spraw jak ustawianie klimy i ogrzewania foteli, po konfigurację trybów jazdy, systemów bezpieczeństwa itp. Wspierany jest on przez head up display.Jest to system niestety bardzo nie intuicyjny, wymaga on nauczenia i przyzwyczajenia. Osobiście uważam, że takie rzeczy jak klima czy grzanie foteli, powinno dać się obsłużyć bez odrywania wzroku od drogi, a to w Volvo jest niemożliwe. Obsługa multimediów jest chaotyczna, panuje tam straszny bałagan. Do tego sprawa z masażem, jest cudowny, wspaniały, ale nie ma tu przycisku jak u konkurencji do uruchomienia, trzeba grzebać w systemie albo w ustawieniach foteli. Zdecydowanie do poprawy.
Za to obsługa z kierownicy jest prosta, po jednej stronie mamy tempomat a z drugiej obsługa radia, niestety w tej wersji nie było manetek. Na pochwałę zasługują głośniki, w tym przypadku Harman/Kardon. Dają niesamowitą jakość i czystość dźwięku. Poradzą sobie z każdym gatunkiem muzycznym, niezależnie czy puścimy Czajkowskiego, bardziej rockowo/metalowe klimaty, czy disco polo (którego oczywiście nikt nie słucha, poza imprezami, na których to każdy o dziwo zna tekst i melodie).
Na pokładzie testowanego XC60, znalazło się również Pilot Assist II generacji oraz aktywny tempomat, co sprawia, że kierowca może odetchnąć na autostradzie. System działa bardzo sprawnie, auto reaguje na zmiany na drodze bardzo szybko, a Pilot Assist trzyma się pewnie między pasami, chociaż osobiście nie jestem wielkim fanem takich rozwiązań. Działanie tych systemów można porównać do quasi-autopilota. Przez chwilę możemy puścić kierownicę a auto utrzyma się w pasach i będzie jechało ze stałą prędkością, regulując ja do sytuacji na drodze.
Wielkie auto, małe serce
Ruszam, silnika prawie nie słychać. Nic dziwnego, pod maską znajduje się R4 turbo o pojemności 2.0, eh. Do tego 8 biegowy Geartronic. Silnik ten generuje 250 KM i 350 Nm. Niestety w testowanym egzemplarzu napęd był przekazywany tylko na przednią oś. Dodam jeszcze, że auto waży ponad 1800 kg. No cóż pierwsze, co pomyślałem, to, że auto o takich gabarytach aż prosi się o napęd na wszystkie koła, już nawet nie musi być stały. Przydałaby się też większa pojemność silnika. Na szczęście jest też wersja z napędem na wszystkie koła.
Dane Techniczne:
- Wersja silnikowa: T5
- Pojemność: 1969 cm³ R4
- Moc: 250 KM @ 5500 obr. /min.
- Moment: 350 Nm @ 1800-4800 obr. /min.
- Prędkość maksymalna: 210 km/h
- 0-100 km/h: 6,9 s.
- Skrzynia: Automatyczna 8 biegowa Geartronic™
- Napęd: FWD
- Masa: 1852 kg
- Wymiary (dł x sz x wy): 4688mm x1902mm x 1658mm
Jak się tym jeździ?
Na początku jeżdżę spokojnie, w trybie Eco auto wydaje się za bardzo zduszone, więc ustawiam Comfort. Samochód jedzie cicho, w miarę płynnie. Po tym, kiedy silnik już ma odpowiednią temperaturę, włączam tryb Dynamic. I czuje, no cóż, rozczarowanie. Tryb ten głównie zwleka ze zmianą biegów, auto niestety nie było wyposażone ani w łopatki zmiany biegów, ani w zawieszenie o zmiennej twardości tłumienia. W momencie, kiedy chcemy sami zmienić bieg musimy dźwignie zmiany biegów ustawić w tryb manual. Brak napędu na 4 koła, brak zmiennej charakterystyki zawieszenia i brak łopatek, sprawia, że tryb sportowy nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań. Jedyne, na co pozwala to na zerwanie przyczepności przedniej osi na mokrym asfalcie. Mało widowiskowe.
Do tego przepustnica, chodzi zero-jedynkowo. Auto albo jedzie pomału, albo zrzuca kilka biegów w dół i przyśpiesza. Brakuje mi bardziej dostojnego liniowego nabierania prędkości. Jest to prawdopodobnie spowodowane tak małym silnikiem, który nie ma siły ciągnąć samochodu od dołu, i musi się wspierać turbiną. Turbiną, która budzi się do życia dopiero przy jakiś 4-4.5 tysiącach obrotów. Zresztą moc maksymalna rozwijana jest przy 5500 RPM. Na szczęście skrzynia biegów działa bardzo szybko, nie szarpie a wszystkie zmiany biegów przebiegają gładko. Na pochwałę również zasługują hamulce.
W testowanym egzemplarzu, znalazło się miejsce dla trybu Off-road, który ogranicza prędkość maksymalną do 40 km/h i wyświetla pod zegarami kompas. Do tego ogranicza prędkość auta przy zjeżdżaniu z wzniesień. Nie jestem ekspertem w jeździe w terenie, ale moim zdaniem, ten tryb ma sens tylko przy napędzie na wszystkie koła. W tym, którym jeździłem napęd był na przednią oś, a jadąc przez las równie dobrze można mieć włączony tryb Comfort, nie robi to większego znaczenia.
Tak też, tryb Comfort jest najlepszym trybem dostępnym w tym aucie, zapewnia w miarę dobrą dynamikę na ulicy, do tego w tym trybie jazdy, zawieszenie wybiera większość nierówności, dziur, a i przez mniejsze progi zwalniające przejedziemy, bez zwrócenia na nie uwagi. Dodatkowym plusem jest niebywała cisza, z jaką podróżujemy. Auto jest niesamowicie wyciszone, co jest niebywałą zaletą jeżeli zależy wam na komforcie. Zdecydowanie komfortowa jazda jest domeną XC60. Nie znajdziemy tu super dynamicznych i szybkich doznań za kierownicą, ale w zamian dostajemy wyjątkowo wygodne auto.
Podsumowanie
Cena modelu podstawowego (najtańszy wariant): Volvo 169 850 zł
Cena wariantu testowanego bez opcji: Volvo XC60 Inscription T5 250KM: 220 550 zł
Cena modelu testowanego: Volvo XC60 Inscription T5 250KM + opcje: 282 470 zł
Volvo XC60, w testowanej konfiguracji, nie jest przeznaczone do szybkiej dynamicznej jazdy. Nie powinno się tez nim wyprawiać w teren. Ale, doskonale rozumiem jego popularność. Powody są dwa. Pierwszy brzmi, Volvo XC60 jest cudownym autem na co dzień. Jest ładne, wykonane bardzo solidnie, zapewnia naprawdę konkretny komfort podróżowania i odwdzięczy się rozsądnym spalaniem. Drugim jest cena. Egzemplarz, który dostaliśmy do recenzji wyceniony został na 282 470 złotych brutto. 280 tysięcy za auto wyposażone w masaże, czterostrefową klimatyzację, panoramiczny dach, pełne grzanie foteli, milion innych bajerów i jeszcze logo prestiżowej marki, to nie jest wygórowana cena. Siłą Volvo jest elegancki prosty desing, bogate wyposażenie i stosunkowo niska cena w porównaniu do niemieckiej konkurencji. Oto powód, dla którego jest numerem 1 sprzedaży na rynku.
Autor: Jan Kulczyński
Zdjęcia: Adam Szprot