Alpine, czyli marka na swój sposób legendarna, choć przez niemal 70-letnią historię produkowała tylko 7 różnych modeli. Doskonale znana wśród miłośników rajdów, a jednocześnie nieznana przez większość motoryzacyjnych laików. Producent, który na obecną chwilę ma w ofercie wyłącznie jeden model, a jednocześnie ma wszystko, czego jej klient oczekuje. Tym krótkim wstępem chciałbym zaprosić Państwa do testu najnowszego modelu tego francuskiego producenta, czyli Alpine A110 S!
Szybko skocz do interesującego Cię aspektu, ale najlepiej czytaj dalej po kolei.
Historia Legenda Wnętrze Opis Dane Techniczne Szybkość Cena Podsumowanie
Usiądźcie, opowiem Wam historię…
Historia marki rozpoczyna się w 1955 roku, kiedy to pewien francuski dealer Renault -Jean Rédélé postanowił na poważnie zająć się małoseryjną produkcją niewielkich aut sportowych. Z uwagi na doświadczenie w przerabianiu aut marki Renault, a także ilość sukcesów, jakie nimi odnosił w słynnych wyścigach oraz duże zainteresowanie potencjalnych klientów, postanowił on stworzyć markę, która jak niewiele innych oferowała, i do dziś oferuje niezwykle purystyczne i analogowe wrażenia z jazdy. Najsłynniejszym dziełem francuza jest niewątpliwie model A110 z 1973 roku, które z nieprawdopodobną zwinnością regularnie wygrywało najbardziej rozpoznawalne rajdy świata, takie jak Monte-Carlo czy Rajd Maroka. Przepis na sukces był dość prosty -auto było małym, dwuosobowym coupe, z nadwoziem wykonanym z włókna szklanego, o centralnie umieszczonym silniku osiągającym moc około 135 koni mechanicznych, która przekazywana była wyłącznie na tylną oś. Całości dopełniała manualna, 4-biegowa skrzynia biegów i piękne, masywne obręcze kół odlewane ze stopów lekkich. Dzięki modelowi A110 marka Alpine odniosła spory sukces i zyskała niezbędną na rynku samochodów sportowych renomę, a także rozpoznawalność. Produkcję historycznego A110 zakończono w 1974 roku.
Odrodzenie legendy, czyli dopiero druga generacja modelu A110
W 2007 roku zarząd Renault podjął decyzję o reaktywacji marki Alpine, lecz z uwagi na kryzys finansowy w latach 2007-2009 pomysł został zamrożony. Na całe szczęście zarząd o Alpine nie zapomniał i już w 2012 roku poinformował, że trwają prace nad pierwszym, nowożytnym autem sportowym tej marki. Prototyp nazwany Alpine Vision został zaprezentowany w 2016 roku na Geneva Motor Show i od razu wzbudził ogromny entuzjazm publiki. Nie obyło się to bez powodu, gdyż nowy model był w pełni inspirowany pierwowzorem z 1963 roku, tylko dostosowanym do dzisiejszych czasów pod względem stylistycznym, technologicznym i homologacyjnym. Sami tylko zobaczcie jak dużo nawiązań i podobieństw mają te auta, mimo, że ich premiery dzielą aż 53 lata! W porównaniu obu aut pomaga także fakt, że nasz egzemplarz posiadał przepiękny kolor o nazwie Niebieski Alpine, mający za zadanie nawiązywać do klasycznego malowania A110-tki.
Przód auta to niemal wierna kopia klasycznego modelu w nowoczesnym wydaniu. Auto posiada charakterystyczne podwójne światła, a także wyróżniające się przetłoczenie na środku maski. Całość została oczywiście ubrana w najnowsze technologie, jak chociażby światła w technologii LED, ale zostało to zrobione z iście francuskim sznytem.
Bok również został „odświeżony”, lecz tutaj także udało zachować się klasyczna linię małego sportowego coupe. Boczne przetłoczenia poprowadzone są niemal identycznie jak w pierwowzorze, a podziwiając tylną krawędź pojazdu nie sposób także nie odnotować kolejnego nawiązania w postaci zakrzywionej tylnej szyby. W naszym egzemplarzu nie zabrakło także opcjonalnego logo Alpine, dumnie zdobiącego przedni błotnik. Testowany samochód dodatkowo wyposażony został w kontrastowe, czarne 18-calowe felgi, które pięknie łączą się z kolorem niebieski Alpine.
Tył to już inna zupełnie inna bajka. W oczy rzuca się przede wszystkim centralnie umieszczony wydech, skrywający w środku dwie mniejsze rury wydechowe. Aluminiową końcówkę wydechu otacza kontrastowy dla niebieskiego lakieru czarny dyfuzor z wyraźnie zaznaczonymi „żebrami”. W wielu innych autach uznalibyśmy to wyłącznie za element stylistyczny, ale tutaj z pewnością pomaga on zapewnić odpowiednią przyczepność samochodu na drodze, czy też torze wyścigowym. Całości dopełniają tylne światła wykonane w technologii LED, które mi osobiście swoim wzorem nie przypadły do gustu.
Wnętrze
Pierwszą rzeczą, która zwraca naszą uwagę po zajęciu miejsca w środku jest pozycja za kierownicą. W aucie siedzi się bardzo nisko, a kubełkowe fotele bez niemal żadnej regulacji (jedynie przód-tył) od razu pokazują, że obcujemy z prawdziwym autem sportowym. Pokazuje to także kierownica, która pokryta jest skórą oraz mikrofibrą, a na samym jej szczycie znajdziemy pomarańczowy pas, informujący o centralnym położeniu kierownicy. Za nią kryją się dwie, sporych rozmiarów manetki do sekwencyjnej zmiany biegów. Centralnie umieszczony silnik odpalamy dużym, pomarańczowym przyciskiem na środku deski rozdzielczej (niemal jak w Lamborghini tylko brakuje zaślepki, która była nawet dostępna w aucie koncepcyjnym), a kierunek jazdy wybieramy wciskając stosowny przycisk umieszczony powyżej.
Wymienione powyżej przyciski znajdują się na wysoko poprowadzonym tunelu środkowym, co potęguje wrażenie bycia otulonym przez auto. Na szczycie deski rozdzielczej znajduje się ekran multimediów, który w testowanej wersji przed liftingiem jest najsłabszym elementem Alpine A110. System działał wolno, był nieintuicyjny, a grafiki nie na czasie. Na plus zasługuje jedynie możliwość wyświetlania na nim telemetrii, która w wersji A110 S jest wyposażeniem standardowym. Na całe szczęście w modelu po liftingu w 2022 roku ekran został wymieniony na nowy i problemy z płynnością odeszły w niepamięć. Przed kierowcą także znajduje się wyświetlacz, ten natomiast jest już większy, ładnie wkomponowany w deskę rozdzielczą oraz działa bardzo płynnie. Posiada on także kilka możliwych trybów do wyboru, w ramach, których niemal całkowicie zmienia się wygląd prezentowanych danych, co ułatwia np. skupienie się na obrotach czy temperaturach podczas jazdy po torze. W środku nie sposób także nie docenić stosunkowo dużej ilości skóry, która dodatkowo została przeszyta kontrastową pomarańczową nicią. Na drzwiach widać także gołą blachę, ale hej, A110 ma być przecież lekkie i sportowe, a nie być luksusową limuzyną.
Jaka zatem jest nowa Alpine A110 w wersji S?
Surowa, twarda, idealna. Naprawdę, Alpine A110 S to bez wątpienia najfajniejsze auto, jakim miałem okazję jeździć w tej półce cenowej w ostatnim czasie. Niewielka masa, bardzo nisko zawieszony środek ciężkości, a także centralnie umieszczony silnik, którego dźwięk dosłownie czujemy na plecach czyni z niego prawdziwego generatora uśmiechu na twarzy. Testowany egzemplarz to wersja przed liftingiem, a wiec mamy tutaj do dyspozycji 292 KM uzyskiwane z 4 -cylindrowego silnika 1,8 TCe. Moment obrotowy wynosi 320 Nm. Auto jak na rajdową legendę przystało odziedziczyło także niewielką masę wynoszącą w testowanym egzemplarzu zaledwie 1114 kg. Dość już jednak o danych technicznych, pomówmy o wrażeniach z jazdy, bo te są naprawdę unikatowe.
Już od pierwszych pokonanych metrów tym samochodem pojawia nam się na twarzy gigantyczny uśmiech, a to za sprawą dźwięku, jaki roznosi się tuż za naszymi plecami. Dokładnie słyszymy odgłos dmuchającego turbo, krótką serię strzałów z wydechu przy odpuszczeniu, bądź redukcji biegu, a także sam wydech, który brzmi w sposób charakterystyczny dla aut rajdowych. Testowany egzemplarz wyposażony był dodatkowo w aktywny układ wydechowy, który za sprawą dostępnych w układzie klap, pozwala regulować jego brzmienie oraz hałas. Bądźmy jednak ze sobą szczerzy, jazda na zamkniętych klapach to jak otworzenie czekolady i zjedzenie tylko jednego kawałka – niby można tak zrobić, ale w praktyce każdy zje od razu pół tabliczki. Jazda z otwartymi klapami ciągle prowokuje do przyśpieszania, a następnie hamowania z redukcją biegu, aby tylko móc znowu poczuć i usłyszeć te cudowne dźwięki za naszymi plecami. Swego czasu przedstawiciel pewnej japońskiej marki powiedział mi, że dźwięki w aucie powinno się czuć na ciele, a nie słyszeć. W Alpine A110 S zdecydowanie tak jest. Czujemy na plecach każdy wydobywający się z silnika dźwięk i strzał, co jest niesamowicie uzależniającym doświadczeniem.
Dane techniczne:
- Rodzaj: Benzyna z turbodoładowaniem
- Pojemność: 1798 cm3 4-cylindrowy 16V z turbodoładowaniem
- Moc: 292 KM przy 6400 obr./min.
- Moment: 320 Nm przy 2000 – 6400 obr./min.
- Prędkość maksymalna: 260 km/h
- 0-100 km/h: 4,4 s
- 0-100 km/h: 4,4 s (nasz pomiar – Racelogic)
- 0-100 km/h: 4,36 s (nasz pomiar – system telemetryczny Alpine)
- 0-200 km/h: 16,3 s
- 0-200 km/h: 15,0 s (nasz pomiar – Racelogic)
- 0-400 m: 12,74 s (nasz pomiar – system telemetryczny Alpine)
- Skrzynia: 7-biegowa DCT z mokrym sprzęgłem
- Napęd: RWD
- Hamulce przednie:4-tłoczkowe stałe zaciski, tarcze 320 mm
- Hamulce tylne: jednotłoczkowy zacisk pływający, tarcze 320 mm
- Zawieszenie: podwójne wahacze przednie i tylne
- Wymiary (dł. x sz. x wy.): 4180 mm x 1798 mm x 1248 mm
- Koła i opony: 215/40R18 (przód), 245/40R18 (tył)
- Waga: 1114 kg
Czy nowe Alpine A110 S jest szybkie?
Tak, choć jego osiągi nie robią aż tak dużego wrażenia na papierze. Sprint do 100 km/h potrwa 4,4 sekundy, co jest wartością w pełni osiągalną i powtarzalną, lecz z uwagi na tylny napęd musimy mieć do dyspozycji równy, suchy asfalt. Prędkość maksymalna wynosi 260 km/h i jest to wartość, której większość użytkowników auta raczej często nie zobaczy, bo choć łatwo ją osiągniemy, to nie da się nie odczuć, że prosta autostrada nie jest przeznaczeniem tego modelu. Prawdziwą prędkość oraz szybkość nowe A110 osiąga dopiero na zakrętach, a gdy dodatkowo będą one wąskie i szybkie to osiągniemy prawdziwą motoryzacyjną ekstazę. Samochód kocha szybkie łuki i wolne nawroty, na których może w kontrolowany sposób zarzucić tyłem, a następnie w ułamku sekundy odzyskać trakcje i wystrzelić do przodu polując na kolejny zakręt, a potem jeszcze kolejny i tak aż do wypalenia całego baku paliwa. Na docenienie zasługuje także 7-biegowa automatyczna skrzynia biegów, której autorem jest znana firma Getrag. Sama przekładnia jest dwusprzęgłowa i naprawdę dobrze radzi sobie z przekazywaniem mocy na koła. W trybie Sport oraz Track jest odpowiednio szybka i z wyczuciem „strzela” nam w głowę przy wbijaniu manetką kolejnego biegu, a jednocześnie w trybie Normal działa płynnie i bez zawahania reaguje na potrzeby kierowcy.
Ceny
Od momentu naszego testu model ten przeszedł niewielki lifting, który zmienił nieznacznie wygląd gamy modelu A110. Poniżej przedstawione zostały aktualnie obowiązujące ceny dla modelu A110 oraz te funkcjonujące 2021, kiedy auto było konfigurowane:
- Cena modelu podstawowego Alpine A110 MY22:269 900 zł , MY 21: 249 700 zł
- Cena podstawowego wariantu Alpine A110 S MY22: 321 900 zł, MY21: 297 400 zł
- Cena wariantu testowanego z opcjami Alpine A110 S MY22: 333 840 zł, MY21:312 609 zł
Podsumowując
Auto według mnie jest godnym następcą rajdowej legendy z lat 70-tych. Projektanci zadbali o to, aby nowy model odziedziczył po swoim przodku wszystko, co najlepsze, a dodatkowo wynieśli to na jeszcze wyższy poziom za sprawą nowoczesnych technologii. Alpine A110 S jest dowodem na to, że fanom motoryzacji naprawdę nie potrzeba dużo do szczęścia, a mało w tym przypadku znaczy bardzo dużo. Model ten może nie będzie idealnym daily, ale jak mawia słynne przysłowie- jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. To auto jest stworzone do szybkiej jazdy po krętych torach, bądź górskich szlakach i w dokładnie takich warunkach należy go eksploatować, a gwarantuję, że samochód odwdzięczy się prawdziwie purystycznymi i niezapomnianymi wrażeniami z jazdy.
Autor: Kuba Maścibroda
Zdjęcia: Adam Szprot, Bartłomiej Matysiak