Auto Nostalgia to targi samochodów zabytkowych, które od kilka lat prezentują się w Stolicy. Zawsze czekam na nie z niecierpliwością, chociaż wiem, że wiele egzemplarzy starych aut już widziałem. Co, jak co, ale właśnie takie zabytkowe egzemplarze prezentują się w obiektywie najlepiej.
Tegoroczna edycja Auto Nostalgia 2018, już VIII, zmieniła swoje miejsce prezentacji na…Stadion Narodowy. Faktem jest, że z roku z roku na rok przybywa eksponowanych aut. Nie wiem czy to kwestia mody, czy po prostu zaczęła działać magia starych aut, co roku prezentowanych na tego typu imprezach. Pomyślałem “wow”, wreszcie będzie przestrzeń, światło i rozmach. Rzeczywistość była jednak mniej kolorowa – Stadion Narodowy TAK, ale nie płyta, a korona, czyli miejsce za trybunami. Nie będę ukrywał, było słabe światło, mało miejsca, nierówne warunki dla wystawców. Cześć aut była bardzo stłoczona lub źle oświetlona. Nie wiem, czy taki wybór miejsca był najlepszym rozwiązaniem. W takiej sytuacji wybrałbym halę przy ul. Marsa. Jedyne, co przemawiało za Stadionem to dostępność dla mieszkańców w samym centrum.
Szczęśliwie urok starych aut działa w każdych warunkach. Jedno z największych stoisk zajmował Porsche Club Poland, gdzie wzrok przykuwał pięknie odrestaurowany model 965B. Dla kontrastu, z drugiej strony stało współczesne żółciutkie Porsche 911 S. Mercedes był reprezentowany przez MB Club Poland. Pokazano kilka generacji klasy S m.in. modele W116, W126, czy też W140.
Tradycyjnie już na Auto Nostalgi swoje auta zaprezentował Mustang Club Polska, tu zdecydowanie zabrakło miejsca na lepszą prezentację wszystkich aut. Konkurencją dla Mustangów była Toyota Celica RA23, zwana też często Baby-Mustangiem. Widać, że kiedyś Toyota robiła fajne auta. Wprawdzie silniki zawsze były 4 cylindrowe, ale potrafiła przyciągnąć wzrok. Nie mogło też zabraknąć amerykańskich krążowników szos, były Chryslery, Dodge, unikalna ekskluzywna odmiana Forda, Edsel, w pięknym żółtym kolorze. Buick Skylark Custom oraz Buick Special, czy też Chevrolet Chevelle prezentowały się w eleganckiej ciemnej zieleni.
Włoska motoryzacja to było Ferrari model 308 GTBi V8, oczywiście w tradycyjnej czerwieni. Klub Lancia Polska pokazał unikalne modele Delta HF Integrale, Prisma oraz Flavia z 1961 roku, z silnikiem typu bokser i napędem na przednią oś. Uwagę moją przykuło, również w kolorze red, pięknie odrestaurowane Volvo P1800 Jensen, wyprodukowane w Anglii. Brytyjskie auta to Jaguar, który brał udział w rajdzie Pekin-Paryż, Aston Martin, marka MG, czy Lotus. Z innych ciekawych aut, które można zaliczyć do sportowych można wymienić Forda Capri czy Datsuna 240Z z silnikiem V6.
Nieodzownym elementem wśród starych samochodów są oczywiście Volkswageny Garbusy, zwane popularnie żukami. I tym razem ich nie zabrakło, były jednak w prezentowane w znacznie mniejszej ilości egzemplarzy, niż rok temu. Wielka szkoda, bo to auto bardzo dobrze prezentuje się w kadrze aparatu. Osłodą mogły być egzemplarze popularnego “ogórka”, czyli dawnej odmiany Volkswagena Transportera, w kremowo-czerwonej oraz błękitno-białej karoserii.
I na koniec, kilka aut, które zawsze są obecne na imprezach starych samochodów – auta rodem z PRL. Niestety również ich ilość znacznie spadła. Mogliśmy obejrzeć kilka Fiatów 126p, popularnych Maluchów, był pięknie odrestaurowany Fiat 125p, z obniżonym zawieszeniem, Polonez oraz świetnie zachowana Syrena 102. Pojawiło się też kilka współczesnych aut jak BMW 4, Porsche 911 S czy Lexus LC, czy staną się kiedyś atrakcyjnymi oldtimerami, czas pokaże. Dodatkiem dla zwiedzających były różnego rodzaju warsztaty prezentujące etapy odrestaurowywania zabytkowych aut, wystawa starych rowerów szosowych firm Colnago czy Rychtarski, różne pamiątki i gadżety związane z motoryzacją.
W tym roku głównym zaskoczeniem był brak konkurencyjnej imprezy ze strony Ptak Expo. Poprzednie targi odbywały się jednocześnie w dwóch miejscach, znacznie od siebie oddalonych. W halach przy ul. Marsa w Warszawie była ulokowana Auto Nostalgia, a w Nadarzynie odbywała się w tym samych dniach impreza pod nazwą Oldtimer Warsaw Show. Ta sytuacja uderzała tylko i wyłącznie w miłośników starej motoryzacji. Trzeba się było mocno sprężyć, żeby zaliczyć oba miejsca, bo warto było. Szczęśliwie w tym roku wspomniane imprezy dzieli cały miesiąc.
Autor: Piotr Szymański
Zapraszamy do dyskusji na Turbo Rebels lub do pozostawienia komentarza na dole