Mercedes S jest czołowym modelem nie licząc Maybacha w gamie Mercedesa. To topowy produkt pod względem jakości i komfortu podróżowania. I to czuć, wrażenia wnętrza bardzo pozytywnie nastrajają do życia, czujemy się wyjątkowi. Nie ma się, co dziwić jesteśmy otoczeni jakościową skórą, wokół mamy same miękkie tworzywa i prawdziwe materiały, najnowszą technikę dostępną pod ręką, mocny silnik oraz relaksujący masaż w fotelu. W coupe i kabriolecie do tego dostajemy jeszcze sportową piękną sylwetką
Samochód, Mercedes S500 którym miałem przyjemność podróżować pomalowany był pięknym perłowym białym lakierem nazwanym „biel diamentu bright metalik” i był najdroższym lakierem do dokupienia. Doczekaliśmy się czasów, gdzie to podstawowym lakierem nie jest lakier biały, lecz wymaga dopłaty. Z zewnątrz samochód robi wrażenie, jest duży i majestatyczny, chociaż nie wygląda aż tak potężnie jak jego poprzednicy zwani wcześniej CL. W oczy rzucają się felgi 20 calowe (za jedyne 13 tys.), choć ładne to przy tych gabarytach przydałyby się zamontować 22 cale.
Wsiadając do środka naszym oczom ukazują się dwie rzeczy. Po pierwsze wszechobecny luksus panujący w środku powodujący podniesienie ciepłoty ciała, po drugie dwa wielkie i kontrowersyjne ekrany odpowiedzialne za obsługę samochodu. O ile jakość i komfort środka nie budzi zastrzeżeń o tyle te ekrany podzieliły fanów marki. Ja sam osobiście nie wiem, czy to dobry czy zły ruch Mercedesa.
Przebywając we wnętrzu Mercedesa S500 zwracam uwagę na jakość foteli i od razu czuję, że ciężko będzie wysiąść, zważywszy na to, że możemy je ustawić w każdym możliwych aspekcie i kierunku. Co więcej są wyposażone w masaż, prawdziwy masaż, który przynosi ulgę, ma milion trybów a nasze plecy go czują. Jeden z niewielu masaży zamontowanych w samochodzie, który może konkurować z tym tradycyjnym. Warto też dodać, że wszystkie guziki (po za jednym) są przemyślane i wykonane z właściwych materiałów (np. z aluminium).
Ale nie ma co za bardzo oglądać środka, jak mamy dostępny silnik o mocy 455 koni, który potrafi rozpędzić tego wielkiego coupe w 4,6 s do 100 km/h. Od razu to sprawdzam, ruszam spokojnie aby wyczuć samochód, po chwili jednak wciskam do oporu, odzywa się warkot silnika V8, praktycznie niczym nieprzytłumiony, w końcu jedziemy kabrioletem. Silnik nie brzmi jak ten w SLu, widać jest bardziej nastawiony na dostojność niż sport.
Dane silnika
Rodzaj: benzynowy
Pojemność: 4,7l V8
Moc: 455@5250 obrotów
Moment: 700NM@1800 obrotów
Prędkość maksymalna: 250km/h – ograniczona elektrycznie
0-100 km/h: 4,6 s.
Skrzynia: automat 9G-tronic
Napęd: RWD
Waga: 2115 kg
Najlepszy określeniem tak dużego silnika w tym samochodzie powinno być stwierdzenie: „wystarczający” do wszystkiego, co chcemy robić tym samochodem. Naprawdę to nie ma się ochoty wciskać gaz, ale jechać spokojnie. Jechałem w niedługim czasie 6 mocnymi Mercedesami i tylko tym przedłożyłem spokojną jazdą nad wciskanie gazu, aby poczuć moc. Nawet miałem ochotę dać się ponieść, zrezygnować z prowadzenia i po prostu podróżować (oczywiście z masażem). Jest to naprawdę niesamowite uczucie, polecam każdemu, choć jedną taką podróż.
Jadać kabrioletem czuje się wolność, włosy się rozwiewają, ale gdy chcemy trochę spokoju i ułożonej fryzury w kilkanaście sekund możemy zrobić z niego prawie coupe. Prawie, ponieważ jadąc w środku poczujemy się jak w coupe, który ma normalną tapicerką i praktycznie nic nie wskazuje, że jedziemy cabrio. W środku jest głośniej niż w coupe, ale ciszej niż w różnych samochodach klasy średniej. Mercedes S500 wyposażony był w idealnie naciągnięty niebieski brezentowy dach. Całość z białym lakierem tworzyła zgrany duet.
Elementem, o których warto wspomnieć jest skrzynia 9 biegowa 9G-tronic, która, zmienia płynnie przełożenia a redukcja jest natychmiastowa i w czasie jazdy nie zdajemy sobie sprawy z aż 9 biegów. Ciekawe do czego to doprowadzi, możliwe, że do skrzyń 15-biegowych czy po prostu producenci przejdą na bezstopniowe? Warto zauważyć jak wszystko w Mercedesie jest pod kierowcę, fotel jest cofnięty wraz z kierownicą, gdy siadamy fotel i kierownica dojeżdża do właściwej pozycji a pasy się wysuwają, aby przyjemniej było je chwycić.
Testowany samochód wyposażony był w głośniki Burmester® Surround, które to grały pięknie i dawały efekt pozostawiania dźwięku w kabinie nawet przy otwartym dachu. Miało się wrażenie, że mamy niewidzialną barierę, która trzyma dźwięk przy nas. Samochód miał dokupiony pakiet Exclusive za 37 599 zł, w broszurce ten pakiet zawiera tylko: „Podświetlane listy progowe z logo AMG” – chyba najdroższe listwy świata. Dopiero po głębszej analizie okazało się, że w skład wchodzi też piękna biała skóra, porcelanowa tapicerka, AIRCAP (wysuwający się nad przednią szybą daszek zmniejszający podmuchy w kabinie) plus kilka małych dodatków.
Ekrany, czyli elementy, które może zniechęcić wielu potencjalnych klientów są jednocześnie wielką zaletą i wadą Mercedesa S. Z jednej strony są duże, prezentują wysoką jakość, wyświetlają wiele informacji, możemy sobie je dostosować pod siebie i są po prostu nowoczesne. Jednak z drugiej strony są słabo dopasowane, lekko toporne, gdy samochód jest wyłączony wyglądają koszmarnie a zegary wyświetlane na nich wyglądają po prostu słabo. Nie rozumiem czemu Mercedes nie mógłby ich lepiej dopasować chociażby tak jak to ma miejsce w VW Passacie albo Alfie Romeo Giulia. Gdyby Mercedes dopasował te ekrany do deski otrzymalibyśmy niemal perfekcyjny samochód.
Największą wadą Mercedesa S cabrio jest prawie identyczny wygląd jak C cabrio. W środku to dwa inne światy, ale na zewnątrz te auta różnią się detalami i wielkością nadwozia. Normalnie gdy nie mamy punktów odniesienia pomylić te dwa samochody jest za łatwo. Nikt nie chce, aby jego samochód warty ponad 700 tysięcy złotych ludzie mylili z tym, który można kupić za 1/3 tej ceny. Jest to problem już prawie wszystkich marek, które projektują jeden samochód, a później go skracają lub rozciągają.
Cena modelu podstawowego: 634 500 zł
Cena modelu testowanego: 760 450,61 zł (najlepsze są te grosze)
Jazda Mercedes S500 kabriolet należy do kategorii przeżycie, lecz przeżycie w spokoju ducha. Jest to tak duża przyjemność jak oglądanie filmu w prywatnej sali kinowej. Nie przychodzimy tam, jedynie śledzić fabułę, ale aby delektować się wygodą samego komfortu siedzenia i oglądania. Mercedes powinien wyposażyć ten model w dodatkowy moduł liczący czas przebywania w nim na postoju i w czasie jazdy. Ja osobiście po każdej jeździe spędzałbym w nim co najmniej pół godziny aby delektować się tą przyjemnością, całą resztę czasu niestety musiałbym pracować, aby go utrzymać.
Cały test był możliwy dzięki firmie Auto Idea Sp. z o.o. http://www.autoidea.mercedes-benz.pl