Czy wielki grill i jeszcze większy ekran kinowy w środku wystarczą, aby wyróżnić się w klasie premium i zdobyć serca odbiorców?
Lexus GS450h jest bardzo miłym dla oka urozmaiceniem na naszych drogach, szczególnie, gdy wyposażony jest w pakiet F-Sport. Lexus nie kopiuje rozwiązań i stara się wyznaczyć własną drogę, nawet, gdy okazuje się nie do końca trafiona, ale zawsze własna. Czy czasami są one nietrafione to kwestia gustu lub naszych przyzwyczajeń, lecz nikt nie zarzuci, że samochody produkowane przez firmę Lexus nie są oryginalne i mogą się podobać.
Lexus jest jedną z najnowszych marek światowych i jedną z tych, które mimo młodego wieku zdobyły już uznaną pozycję na rynku. Warto wspomnieć, że pierwszy Lexus skierowany był głównie na rynek amerykański i został dopiero pokazany w 1989 roku na salonie samochodowym w Detroit, był to model LS, lecz już tego samego roku zaprezentowany został prototyp modelu GS, wprowadzony do produkcji początkowo, jako Toyota Aristo a od 1993 oficjalnie jako Lexus GS, stając się od razu konkurentem dla BMW, Mercedesa E i Audi 6. Prezentowany model jest już IV generacją dostępną w sprzedaży od końca 2012 roku, która w 2015 przeszła face lifting. Z ciekawostek warto wspomnieć, że Lexus dostępny jest w Japonii dopiero od 2005 roku i pierwszym modelem sprzedawanym na tym rynku był Lexus GS III generacji. Model o oznaczeniu 450h pojawił się po raz pierwszy w III generacji w 2006 roku i był drugim samochodem hybrydowym Lexusa (pierwszym był model RX400h) i pierwszym w tej klasie aut. Sportowy dział F-Sport powstał w 2007 roku wypuszczając model IS-F a jako opcję wyposażenia w modelu GS możną ją kupić od IV generacji. W ten oto sposób, wykorzystując miliardy dolarów, tysiące prototypów i pracę kilkudziesięciu tysięcy ludzi mamy możliwość przetestowania Lexusa GS 450h FL IV generacji.
Z zewnątrz
Lexus GS450h prezentuje się dostojnie i zadziornie powodując często u przechodniów niespodziewany obrót głowy. Nie wszystkim podoba się wielka „paszcza” z przodu, ale gdy pokazywałem samochód osobie, która krytykuje przód tego modelu, nawet nie usłyszałem słowa o tym. Reasumując: dobry ruch Lexusie, szukacie własnego “Ja”. Prezentowany Lexus jest w wersji F-Sport, która z zewnątrz wyróżnia się felgami o sportowym wzorze i rozmiarze 19 cali, spojlerem na tylnej klapie oraz sportowym zderzakiem tylnym i przednim, który to szczególnie nadaje temu auto wyjątkowego charakteru. Mnie osobiście się podoba, z przodu samochód prezentuje się na tyle dobrze, że można śmiało przyznać mu miano jednego z najlepszych przodów w klasie, a na pewno najbardziej zadziornego. Dodatkowej zadziorności nadają mu też światła przednie i tylne w dość oryginalnych wzorach inspirowanych własnym logo. Reszta sylwetki nie jest już tak zadziorna, a raczej stonowana i dostojna.
Sam samochód jest dość duży, lecz mniejszy od najbliższej konkurencji i ma 4880mm długości (53 mm mniej niż Audi A6, 43mm mniej niż Mercedes E oraz 27mm mniej niż w BMW 5), 1840mm szerokości (34 mm mniej niż Audi A6, 12mm mniej niż Mercedes E oraz 20mm mniej niż w BMW 5) i swoje waży: 1825 – 1920kg. Na szczęście nie poczujemy tego w środku ani podczas przyśpieszania, o czym będzie później.
Środek
Otwieramy drzwi (nie używając żadnych kluczyków, gdyż system rozpoznaje użytkownika) i naszym oczom ukazuje się dominująca we wnętrzu czerwona perforowana tapicerka siedzeń – tak samo kontrowersja jak przedni zderzak. Tapicerka zwiastuje, że wszystko, co będzie się działo w środku nacechowane będzie energią, siadamy i dopasowani do fotela czujemy spokój i pewność, zważywszy na to, że gdziekolwiek się obejrzymy, cokolwiek dotkniemy jest przyjemne w dotyku i miękkie. Gdy tak już dotykamy przechodząc wzrokiem do góry, zauważamy czarną bardzo przyjemną w dotyku podsufitkę z najlepiej wykonanymi daszkami przeciwsłoneczne, jakie widziałem w samochodzie dla normalnych śmiertelników.
Siedząc już wygodnie w fotelu, bierzmy kierownice, którą udało się wyprofilować idealnie, nie jest ani za gruba ani za cienka a użyta skóra do jej obszycia, jest jeszcze lepszej jakości niż ta na fotelach. Ciekawe jakby poszli za ciosem i zaproponowali czerwoną kierownicę? Kierownicę oczywiście reguluje się elektrycznie. Czas, aby ustawić fotel i teraz przychodzi chwila na krótką refleksję, czy oby na pewno siedzimy na właściwym miejscu i czy nie powinniśmy się od razu przesiąść do tyłu. Mimo, że ten samochód nadaje się idealnie do wożenia prezesów to jednak ciężko jest uciec z tego fotela najbliżej kierownicy, który prezentuje mistrzowski poziom komfortu i możliwych ustawień, potrafiąc zawstydzić niejednego doświadczonego kierowcę. Mamy możliwość poza standardowymi ustawienia, również przedłużanie siedziska, wyregulowania podparcia lędźwiowego na dwóch wysokościach i regulację “kubełkowatości” fotela (jest to rozwiązane poprzez umieszczenie drutów w boczkach, które się przemieszczają). Ogólnie mamy w prezentowanym modelu regulację w 16 kierunkach. Wadą ustawień foteli jest to, że pełna regulacja wszystkiego dostępna jest tylko dla kierowcy, niestety pasażer nie ma ani przedłużania siedziska, ani regulacji ściskania boczków, natomiast lędźwie reguluje się tylko w jednym zakresie – od tej klasy auta wymagam, aby pełne regulacje były dostępne dla obu foteli. Dostaniemy taką regulację, ale tylko jak weźmiemy najwyższy pakiet wyposażenia Prestige.
Wadą foteli, może być ich wysokie umiejscowione, wyższe osoby, które lubią jeździć z prawidłową postawą za kierownicą, czyli z fotelem prawie pionowym i odległością od kierownicy dającą idealne możliwości do sportowej jazdy będą czuły lekki dyskomfort, a daszek będzie zasłaniam im lekko ekran. Gdyby tylko dało się opuścić fotel te 5 cm niżej pozycja za kierownicą byłaby wzorem w klasie. Mimo wygodnego fotela z przodu coś mnie ciągnie do sprawdzenia tego miejsca dla prezesa. Szybko kilkoma skokami przenoszę się na tył i od razu czuje się jak prezes dużej firmy, nie brakuje miejsca nigdzie i nawet osoby o wzroście 2 metrowca będą się tam czuły bardzo dobrze, szczególnie jak rozłoży się podłokietnik. Rozglądam się w koło i może trochę brakuje rzeczy do zabawy, nie ma nawet z tyłu regulacji klimatyzacji. 3-strefową klimatyzację dostaniemy tylko w wyposażeniu Prestige. Jeśli jesteście prezesem kupuje to wyposażenie, jeśli jednak lubicie prowadzić i macie żyłkę Kubicy, F-Sport jest dla Was idealny.
Wracamy do przodu, rozglądamy się po wnętrzu i widzimy jeszcze kilka elementów wartych wspomnienia takich jak metalowe wstawki z ciekawymi przetłoczeniami, bardzo dobrze przemyślaną i oryginalną drążek zmiany biegów, miłe w dotyku guziki, abyśmy przy każdym działaniu czuli, czym jedziemy oraz dyskretnie podświetlane paski w drzwiach, klamki, podłogę z przodu i z tyłu.
Rozglądając się dalej z przodu zobaczymy coś dziwnego, przecieramy oczy i spoglądamy jeszcze raz i z niedowierzaniem przyglądając się na gigantycznemu ekranowi, który jest jednym z najbardziej wyróżniających elementów tego samochodu, głównie przez rozmiar „60” cali. Na ekranie możemy wyświetlić większość funkcji samochodu, łącznie z klimatyzacją, możemy go również podzielić na dwie części, po lewej mieć nawigację a po prawej np. radio lub po prostu na całości zostawić nawigację z dwoma różnymi perspektywami. Jak włączymy samą nawigację bez podziału ekranu to wygląda dość dziwnie, tak jakbyśmy zamiast zwykłej nawigacji przykleili telewizor z domu, zgubić to się z tym nie zgubimy. Oczywiście można by to lepiej przemyśleć i rozplanować dając możliwość podglądu większej ilości funkcji równocześnie. Sterowanie ekranem jest inspirowane komputerami, trochę czujemy się jakbyśmy sterowali myszką z opcją podpowiadania ruchów. Obsługa Lexusowej myszki wymaga wprawy, czasami jak jest dużo wyborów to potrafi myszka przeskakiwać o dwa oczka i musimy trochę się pomęczyć, aby trafić tam gdzie trzeba.
Zegary niestety są tym elementem, który w pierwszej kolejności zmieniłbym, wyglądają tak jakby ktoś miał wiele pomysłów, ale wszystkie były już zajęte i na siłę chciał coś nowego wymyśleć. Najgorzej wyglądają wskaźniki poziomu paliwa i temperatury cieczy, z drugiej jednak strony ramka, zastosowane kolory robią dobre wrażenie,. Tutaj gdyby Lexus ściągnął najnowsze rozwiązanie z Audi to byłoby to już auto kompletne i świetnie komponowałoby się to z największym wyróżnikiem tego auto, czyli ekranem „60” calowym! Oczywiście dążenie do zrobienia czegoś innowacyjnego, może czasami powodować tworzenie rozwiązań, które jednak się nie sprawdzają. Tablica przyrządów jest za bardzo do dołu, guziki od podgrzewania i wentylowania siedzeń są dziwnie ukryte a manetki od kierunkowskazów i wycieraczek poprzez pozbawienie stopniowania obsługują się mało intuicyjnie i wymagają przyzwyczajenia.
Testowany Lexus GS450h wyposażony był w audio marki mark&levinson grające bardzo przyzwoicie i dające wystarczającą ilość możliwych personalizacji, w szczególności warto wspomnieć o możliwość regulowania ustawień osobno w zależności od źródła dźwięku – bardzo dobry pomysł, normalnie, gdy słucham radia, basów jest za dużo, ale gdy słucham płyty CD jest za mało. Bardzo dobry i prosty pomysł aby zrobić osobne regulację w zależności od źródła dźwięku. Nawigacja czasami źle łapie fix-a (satelity), raz nawigacja myślała, ze jedziemy krzakami obok autostrady. Sprawdzając jak inni radzą sobie z obsługą ekranu, okazało się, że czasami musieli bardzo dużo klikać, aby przejść do miejsca docelowego i np. włączyć nawigację i cel trasy. Dodatkowo system nawigacji nie podpowiada, jak jesteśmy w Warszawie musimy wpisać miasto, które system powinien od początku sam zaproponować.
Silnik, napęd i przyjemność z jazdy
Gdy już wszystko ustawimy, siądziemy wygodnie i zapoznamy się ze wszystkich we wnętrzu, możemy ruszyć i sprawdzić, co ten samochód potrafi, szczerze to polecam to wszystko zostawić i od razu ruszyć sprawdzając możliwości tego samochodu, a potrafi on naprawdę dużo w kwestii dostarczania uśmiechu na twarzy kierującemu.
Silnik: hybrydowy (spalinowy +elektryczny)
Pojemność: 3,5 V6 24V
Moc łączna do wykorzystania: 345KM
Moc silnika spalinowego: 296KM@6000 obrotów
Moc silnika elektrycznego: 200KM
Moment silnika spalinowego:: 352NM@4500 obrotów
Moment silnika elektrycznego: 200NM
Prędkość maksymalna: 250km/h (ograniczona elektrycznie)
0-100 km/h: 5,9 s.
Współczynnik oporu powietrza (CX): 0,27
Skrzynia: automatyczna E-CVT
Napęd: RWD
Waga: 1825-1920 kg
Zwykle w tej wielkości samochodów nie czuć właściwego przyśpieszenia na miarę danych technicznych, w Lexusie czuć i to dość przyjemnie, odczucia oczywiście potęgowane są przez wrażenia dźwiękowe dochodzące z silnika V6. Jeśli hybrydy mają uratować silniki w układzie V, to zapisuje się do fundacji na rzecz samochodów hybrydowych. Gdy wciśniemy gaz maksymalnie, skrzynia utrzymuje cały czas obroty na poziomie 6 tysięcy na minutę a silnik brzmi pięknie. To właśnie to chcą naszym dzieciom zabrać ekolodzy, prawdziwy i rasowy dźwięk silnika, prawdziwy, którego ten z głośników nigdy nie zastąpi!
Samochód prowadzi się bardzo pewnie, na autostradach wiatr nie robi na nim wrażenia, przełożenie przekładni kierowniczej zestrojone jest sportowo, nie ma żadnych luzów i czujemy, że to my mamy kontrolę nad całą sytuacją i nic nas nie zaskoczy. Zawieszenie jest bardzo dobrze zestrojone a rozkład mas poprzez odpowiedni ułożenie baterii bliski ideału. Na szczęście pewne zachowanie na szybkich drogach nie przełożyło się na czucie wszystkiego, co znajduje się na drodze, zawieszenie dobrze wybiera nierówności, jednocześnie komunikując się z nami i mówić, co się dzieje. Dodatkowo stabilność na drodze poprawia system skrętnych kół tylniej osi (DRS).
Do dyspozycji mamy kilka trybów jazdy: Eco, Normal, Snow, Sport S i S+ oraz tryb EV, którym wymuszamy jazdę na samym silniku elektrycznym. Tryb Sport S+ dodatkowo utwardza zawieszenie, zwiększa czułość kierownicy i pedału gazu. Wraz ze zmianą trybu zmienia się też wygląd zegarów, normalnie zegary pokazują rozdział mocy dzieląc go na 3 parametry: Charge, Eco i Power, gdy zmienimy na jeden z trybów sportowych pojawia się klasyczny obrotomierz z czerwonymi akcentami. Samochód posiada inteligentną skrzynię planetarną E-CVT o 8 przełożeniach, która chodzi jak bezstopniowa, gdy mamy wciśnięty gaz do dechy, szybko redukuje biegi i łagodnie zmienia je na wyższe. Gdy zapragniemy robić to to samemu, do dyspozycji mamy łopatki przy kierownicy.
Aby sprawdzić, kiedy jazda Lexusem GS mnie zmęczy, wybrałem się samochodem w dalszą trasę – z przykrością muszę stwierdzić, że na to zabrakło czasu i nawet 500 kilometrów trasy nie daje żadnych odczuć zmęczenia trasą. Jedynie, co czułem to, że mogłem jechać dalej i dalej i tak zrobiłem – zero zmęczenia. Światła idealnie w nocy doświetlają drogę automatycznie dostosowując się do warunków i zmieniającego się otoczenia. Światła LED powoli stają się standardem, niestety Lexus nie prezentuje nic po za tym, czego moglibyśmy od bardzo dobrych świateł LED oczekiwać, brakuje mu aż tak zaawansowanej technologii świateł matrycowych-inteligentnych, takich jak spotkamy w BMW, Mercedesie i Audi. Choć tak naprawdę jest to czepianie się i szukanie czegoś więcej.
Największą wadą samochodu w stosunku do oczekiwań jest za mocno słyszalny szum powietrza i kół, co dziwne jest głośniej niż w modelu IS, który jest tańszy i niżej pozycjonowany. Fakt, jeśli chodzi o wyciszenie model IS, prezentuje już praktycznie najwyższy możliwy poziom, po modelu GS spodziewałem się tego samego. Może to być przykład bardzo szybkiego rozwoju tej marki i prawdopodobnie następca GSa będzie najcichszy w klasie. Trochę szkoda, że jest względnie głośno, gdyż patrząc na wygląd i poziom jakości tego modelu spodziewamy się czegoś więcej. Jednakże, kiedy chcemy kompletnej ciszy można przełączyć w tryb elektryczny(EV) i przy spokojnej jeździe czerpać przyjemność jazdy w kompletnej ciszy. Aby z takiej przyjemności korzystać jednak musimy uważać na pedał gazu, ten tryb to raczej dodatkowy bajer niż coś, z czego będziemy korzystać na co dzień.
Z elementów ułatwiających życie warto wspomnieć o tempomacie, który w Lexusie działa wzorowo i pokazuje kierunek motoryzacji, jazda z tempomatem w tym samochodzie to sama przyjemność, brakuje tylko automatycznego ruszania w korku. Lexus sam utrzymuje odpowiednią odległość od auta przed nami i potrafi tą odległość utrzymywać aż do zatrzymania, aby ruszyć musimy lekko nacisnąć pedał gazu i samochód będzie dalej sam przyśpieszać i utrzymywać odległość. Lexus ma dość dużo atrybutów a o zastosowanych technologiach i bajerach zmieszczonych w tym samochodzie można byłby pisać godzinami. Z wartych wspomnienia można wymienić system klimatyzacji “nano-e” z funkcją nawilżania skóry i włosów oraz usuwania nieprzyjemnych zapachów z kabiny oraz system odzyskiwania energii z hamowania, którego działanie można wyświetlić na ekranie i cieszyć oko najnowszą technologią.
Lexus GS450h w pakiecie F-Sport to oryginalne japońskie danie, które jest jak sushi i nie da się go pomylić z żadnym innym i tak jak sushi ma swoich zażartych zwolenników i dozgonnych przeciwników. Aby w pełni go poczuć trzeba go spróbować, dać mu szansę i podążać za maksymą „Witajcie Hybrydy. Żegnajcie Diesle”. Kupując tego Lexusa otrzymamy duży samochód o oryginalnej sylwetce podkreślonej wielką ”paszczą” nadającej zadziorności, pod którą znajduje się najnowocześniejsza technika i miejsce do komfortowego podróżowania dla 4 osób. Lexus GS450h jest naprawdę godny polecenia dla tych, którzy potrafią zwalczyć swoje przyzwyczajenia i myślą nieszablonowo.