Volvo od pewnego czasu przechodzi poważne zmiany, a wszystko zaczęło się od nowego właściciela. Wiele osób miało obawy, co do przyszłości tej marki, jak się okazało niepotrzebne. Pod nowymi rządami marka odżyła, znalazła swój nowy wizerunek, nie tracąc przy tym swojego bezpiecznego atutu. Zmiana zaczęła się od największych modeli S90 i XC90, które naprawdę były wielkie, a co najlepsze bardzo udane pod względem stylistycznym. Od momentu, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem model S90 zapragnąłem go przetestować. I tak oto po cierpliwym wyczekiwaniu w moje ręce trafiło V60, czyli młodszy i mniejszy brat, który wcale nie okazał się mały. A skoro testujemy tylko szybsze odmiany to spędziłem przyjemny tydzień z jedną z najbardziej niesfornych wersji silnikowych, a dokładnie drugą od góry, nazwaną T6 i dysponującą 310 konikami.
Nowe Volvo V60 zostało pokazane po raz pierwszy na targach w Genewie w 2018 roku, zwracając na siebie bardzo dużo uwagi. Jak ważny jest to model dla Volvo pokazywała bardzo dobrze dopracowana jego prezentacja. Zacząć warto od tego, że jest to model, który odziedziczył bardzo dużo po V90 i jest to jego duża zaleta. Modele serii 90 mimo długiej już obecności na rynku do dziś nie zdążył się opatrzyć i nadal zwracają na siebie uwagę, przyciągając wzrok. Widać to od razu, obydwie linie modelowe swoim wglądem są na tyle zbliżone, że niewprawne oko może je ze sobą pomylić, zważywszy na to, że z zewnątrz młodszy brat też jest pokaźnych wymiarów.
Szybko skocz do interesującego Cię aspektu, ale najlepiej czytaj dalej po kolei:
Z zewnątrz, Wnętrze, Jakość, Przyjemność z podróżowania, Fotele, Systemy wspomagające jazdę, Multimedia, Ekran Centralny, Zegary, System muzyczny, Nawigacja, Technikalia, Zawieszenie, Hamulce, Dane techniczne, Przyśpieszenie, Bezpieczeństwo, Wyposażenie, Ceny, Kilka wad, Podsumowanie
Z zewnątrz
Testowane Volvo malowane było lakierem białym perłowym (Inscritpion Crystal White Pearl). Z przodu Volvo prezentuje się dość agresywnie, odpowiadają za to głównie pięknie narysowane świata z charakterystycznie poprowadzonymi LEDami oraz ciekawie zaprojektowane boczne wloty powietrze w kształcie liczby 9. Znalazło się też tu miejsce na trochę chromu. Patrząc z boku widzimy już spokojne ponadczasowe linie z lekko podniesioną kreską podstawy okien ku górze, taki wzór nie zachwyci, lecz może się podobać i za szybko się nie zestarzeje. Co ważne tył nie wygląda jak w niektórych kombi, gdzie jest na siłę przyklejony, lecz współgra z całością samochodu. Może się podobać i to bardzo, jak na kombi ma on w sobie wiele smaczków, pięknie narysowane światła, typowo w stylu Volvo, ładnie przetłoczenia tylnej klapy, dwie duże „atrapy” wydechów i pokaźnej wielkości nazwę marki. Oczywiście patrząc na auto nie można pominąć słusznej wielkości 20 calowych felg z niskoprofilowymi oponami 245/35R20.
Wnętrze
Gdy podchodziłem do Volvo od razu z daleka powodował u mnie uśmiech, to naprawdę kawał ładnego samochodu, dodatkowo wiedziałem, że takiego, który jednak swoje potrafi. Jednak zawsze prawdziwy uśmiech budziło na mej twarzy otwarcie drzwi, gdy widziałem tą odważną tapicerkę w środku, tak naprawdę drugi element mogący zwiastować szybszą wersję. Tapicerka w środku była w kolorze żółtym (ewentualnie jasno pomarańczowym – jestem facetem i w tym względzie moja znajomość kolorów jest na dość miernym poziomie). Jest odważnie, wygląda to nieźle, fotele wykonane z perforowanej skóry są wentylowane i dość ładne z ciekawie zaprojektowanymi zagłówkami. Środek prezentuje się okazale, wygląda nowocześnie i schludnie, a do tego jest bardzo przestronny.
Najbardziej zaskoczyła mnie w Volvo jakość, auto jest naprawdę dobrze wykonane i nie ma się, czego wstydzić jeśli chodzi o użyte materiały, nawet na dole drzwi jest miękko, skóra jest przyjemna, tutaj mamy wentylowaną skórę nappa. Klamki są z prawdziwego metalu, tak samo jak obudowy głośnikowe i pokrętła, a na środkowy tunel zasłania się ładną aluminiową roletą. Niestety nie wszystko jest tym, na co wygląda, obudowy nawiewów są z plastiku, tak samo jak główny włącznik. Reszta materiałów jest czarna, łącznie z podsufitką. Przednia górną część deski jest obszyta eco-skórą i przeszyta białą nicią, taką samą jak ta użyta do foteli. Pod tym obszyciem przez całą deską idzie aluminiowa listwa. Na samym środku dominuje duży 9 calowy ekran, obok którego zamontowane są ponad przeciętnych rozmiarów pionowe nawiewy powietrze. Największym minusem, jeśli chodzi o jakość wnętrza jest używanie plastików Piano Black, które porysowane już wychodzą z fabryki.
Przyjemność z podróżowania
Podróżowanie Volvo, mimo, że to kombi należy do rzeczy przyjemnych, fotele nie męczą, a w środku jest przyjemnie cicho (laminowane szyby), do tego mamy wiele rzeczy ułatwiających i umilających jazdę. Fotele (dostaliśmy wersję Comfort) regulują się we wszystkich możliwych płaszczyznach: góra, dół, kołyska, oparcie, przedłużenie siedziska, ściskanie boczków i lędźwie również góra dół, pasażer ma te same ustawiania, co jest dużym plusem Volvo. Jazdę umila też piękny szyberdach, szkoda, że nieuchylany w większym zakresie, dalej mamy grzaną kierownicę, ładne lusterko wsteczne, fajne akcenty w postaci rombów – bardzo miłe w dotyku. Zarówno z przodu jak i z tyłu jest dużo miejsca, kanapa tylna jest też komfortowym miejscem do podróżowania. Z tyłu były miło pod warunkiem, że ktoś z przodu nie zrobił kawału, fotele nie mają czujnika ograniczającego możliwość zgniecenia nóg pasażera z tyłu, przez przypadek zmieniłem profil i zaczął mi się cofać fotel (ktoś z testujących ustawił ustawiania na maksymalne cofnięcie) i fotel zaczął gnieść umieszczony za nim fotelik.
Jazdę Volvo umilają różne systemy wspomagające jazdę, warto wymienić chociażby aktywny tempomat z opcją Pilot Assist. Gdy używamy auta bez Pilot Assist, ale z włączonym trzymaniem w liniach, to auto odbija się od nich, czyli komputer wykazuje swoją aktywność jak wyczuje, ze możemy przekroczyć linię. W przypadku Pilot Assist, komputer trzyma nas między liniami i działa to naprawdę dobrze nie odbiegając od tego, co możemy poznać w Tesli. Możemy tak jechać bez trzymania kierownicy, po pewnym czasie, auto powie nam abyśmy ją złapali, ale wystarczy dotknąć kierownicy i można dalej jechać. Jedynym mankamentem jest to, że Pilot Assist działa tylko do 140 km/h, szybciej można jechać na samym aktywnym tempomacie. Rzeczą, która w moim mniemaniu bardzo uprzyjemnia jazdę to 4 strefowa klimatyzacja (2 strefy regulacji siły nadmuchu i 4 strefy temperatury), nie lubię jak ktoś kierowcy narzuca ustawienia, tutaj każdy ma własne.
Multimedia
Kierowca ma przed sobą 12,3 calowy wyświetlacz zegarów, którego wygląda może lekko do siebie dopasować w 3 wariantach kolorystycznych oraz wyświetlanymi informacjami. Grafika na nim była dopracowana w najmniejszych szczegółach, a testowane auto wyświetlane było na nim dokładnie w jego kolorze, co rzadko się zdarza. Na środku wyświetlana jest grafika wnętrza auta i podświetlają się siedzenia, gdy ktoś siedzi a nie ma zapiętych pasów, a jak zapnie to pojawia się grafika zapiętych pasów.
Ekran centralny jest świetny, obsługuje się go wyśmienicie, wszystko na nim się łatwo wybiera, jedynie, co to ilość dostępnych możliwości może niektórych przytłoczyć (niektóre ustawienia mają wiele zagnieżdżeń), znajdziemy w nim nawet instrukcję obsługi samochodu. Wyświetlacz możemy w 4 opcjach kolorystycznych.
System muzyczny gra bardzo dobrze, na pokładzie mieliśmy system High Performance Pro Harman/Kardon składający się z 14 głośników, dysponujących mocą 600 watów, które generuje 12 kanałowy wzmacniacz. Z początku walczyłem z basem, nie mogąc go wystarczającą obniżyć, a korekcje muzyczne na korektorze muzycznym miedzy zakresami są ledwo wyczuwalne. Po długich poszukiwaniach udało mi się jednak zmniejszyć bas.
Nawigacja bezbłędnie prowadziła do celu, a informacje na nich wyświetlane były czytelne, co zasługą było pionowego ekranu, dodatkowo informacje można było wyświetlać na ekranie z zegarami oraz na head-up’ie, oj ciężko przeoczyć jakikolwiek zjazd. Za to dziwnie się ustawia cele, wpisuje od razu wszystko a nie po kolei jak to ma miejsce u innych producentów i wymaga to przyzwyczajenia.
Technikalia
To, co tutaj widzicie to auto wyposażone w silnik 2 litrowy o mocy 310 koni i momencie 400 niutonometrów, wszakże bezpiecznym samochodem również trzeba przyśpieszać. 5,8 do setki, 250 km na godzinę prędkości maksymalnej. Radzi sobie bardzo dobrze a napęd 4×4 sprawnie katapultuje auto z miejsca bez zbędnego uślizgu. Dostaliśmy model T6 AWD, wyżej jest już tylko hybrydowa jednostka oznaczona T8, która wspomagana silnikiem elektryczny generuje 390 KM i prawie 640 niutonometrów.
Hamulce (320 mm – przód, 302 mm – tył) działają bardzo dobrze, nie jest to auto do szaleństw, lecz kilkukrotne próby nagłego hamowania nie pogorszyły skuteczności hamulców. Volvo wyposażone było w opcjonalne zawieszenie FOUR-C, monitorujące samochód, drogę i zachowania kierowcy 500 razy na sekundę. Jest wyposażone w regulowane elektronicznie amortyzatory zmieniające swą charakterystykę w zależności od wybranego trybu jazdy. Mimo, że w trybie Dynamic jest twardsze niż seryjne, a auto porusza się na niższym profilu (w 18” jest to 245/45, w 19”245/40 a w 20” 245/35) komfort podróżowania jak dla mnie stał na wysokim poziomie. Niestety pod tym aspektem jestem wypaczony, gdyż na niższym profilu osadzone jest moje rodzinne auto.
DANE TECHNICZNE:
- Wersja silnikowa: T6 AWD
- Pojemność: 1969 cm3 R4
- Moc: 310 KM @ 5700 obr./min.
- Moment: 400 Nm @ 2200 – 5100 obr. /min.
- Prędkość maksymalna: 250 km/h
- 0-100 km/h: 5,8 s. (katalogowo), 6,1 s. (nasz pomiar)
- 0-200km/h: 26 s. (nasz pomiar)
- 100-200km/h: 20 s. (nasz pomiar)
- Skrzynia:automatyczna 8 biegowa Geartronic™
- Napęd: AWD
- Waga: 1856 kg
- Wymiary (dł x sz x wy): 4761 mm x 1850 mm x 1421 mm
Auto przyśpiesza naprawdę sprawnie, system 4×4 odpycha się bezbłędnie. Gdy jest sucho wciskając gaz do końca nie usłyszymy zrywanej przyczepności, nawet, gdy pada jest to trudno o jej zerwanie. Przy wciskaniu na maksa praktycznie nie ma różnicy w przyśpieszeniu między trybami. Zresztą zmienianie trybów jazdy nie przynosi znaczącej różnicy w jeździe. W Volvo V60 dostępne były 3 tryby jazdy (Comfort, ECO, Dynamic). Niestety silnik praktycznie nie brzmi, wiadomo, że to nie ten typ auta, lecz przyjemny pomruk zawsze dodaje uroku.
Bezpieczeństwo
Volvo to bezpieczna marka i faktycznie to czuć, pół katalogu jest wypełniona przez informację o bezpieczeństwie, a większość wyposażenie dokładnie tego dotyczy, mamy tutaj np. siedzenia z własną strefą zgniotu, pochłaniające energię, redukując ryzyko obrażeń kręgosłupa, gdy pojawią się siły pionowe podczas twardego lądowania, czy różne systemu informujące o niebezpieczeństwie i przewidujące zderzenia z każdej strony. Gdy auto wyczuje zbliżający się pojazd z tyłu mogący nie wyhamować, Volvo najpierw miga światłami stopu, aby zwrócić uwagę kierowcy, następnie zaciska hamulce i napina pasy przygotowując pasażerów na kolizję. Prawda jadać nim czuje się bezpiecznie. Lecz niech was nie zmyli, że to tylko bezpieczne kombi, bo swojego pazura ma, jak każde u nas testowane auto. Bezpieczeństwo ogarnia cię wszędzie, pod tym względem auto jest nawet nadpobudliwe, kilkukrotnie zahamowało w miejscach, w których wyrobiłbym się bez problemu, oraz zawsze informowało jak robiliśmy coś, co mogło narazić nas na niebezpieczeństwo. Przez to jazda nim wymaga przez to jeszcze większej czujności. Prawdą jest, że w żadnym testowanym samochodzie nie czułem się tak bezpiecznie.
Wyposażenie
Można przyznać, że marka Volvo wyposażeniem dogoniła niemiecką konkurencję, jest naprawdę, co wybierać, mamy i 4-ro strefową klimatyzację, inteligentne światła LEDowe (działały poprawie tak jak to już przyzwyczaiły nas samochody klasy Premium), aktywne zawieszenie czy masaż. Ekran centralny jest duży i ma mnóstwo opcji, obsługuje się go bardzo przyjemnie a kierowca ma przed sobą ma 12 calowy ekran, na którym wyświetlane są zegary. Świetnie działają kamery i prezentują jakościowy obraz, kamery są 4 i możemy oglądać auto z góry, z tyłu szerokokątne lub ze zbliżeniem, z przodu oraz spod lusterek. Możemy nawet regulować przyciemnianie lusterek i poziomy grzania kierownicy.
Dostaliśmy maksymalnie wyposażoną wersję Inscription z 20 calowymi felgami (6 300 zł, lecz aby je wybrać należy dodać zawieszenie sportowe za kolejne 2 150 zł). Najciekawsze opcje obejmowały: lakier Inscritpion Crystal White Pearl, czyli specjalny lakier dla tego wyposażenia kosztujący 6 700 zł. Te piękne i bardzo wygodne fotele to wydatek 8 950 zł, lecz z nimi idzie kilka obowiązkowych elementów za ponad 5000 zł. Auto posiadało praktycznie każdy pakiet wyposażenia dodatkowego, z czego najdroższej wychodzi pakiet Xenium Pro (14 500 zł), w którego skład wchodzi świetne okno dachowe, obszycie deski eco-skórą, jakościowy head-up na szybie, kamera 360 stopni oraz 4-ro strefowa klimatyzacja, obowiązkowy element w samochodzie, który w przyszłości kupię. Ciekawym dodatkiem są laminowane szyby boczne za 4410 zł, które gwarantują większą ciszę w aucie. Nad opcjonalnym zawieszeniem FOUR-C kosztującym 4040 zł warto się indywidualnie zastanowić, a rzecz, która dzięki wyposażeniu Inscription dostajemy jest pilocik obszyty skórą, wyglądający naprawdę nieźle.
- Cena modelu podstawowego (najtańszy wariant): Volvo V60 MY’20 D3 FWD: 150 500 zł
- Cena wariantu testowanego bez opcji: Volvo V60 MY-20 T6 AWD: 212 000 zł
- Cena modelu testowanego: Volvo V60 MY-20 T6 AWD Inscription: 316 900 zł
Nie wszystko złoto, co się świeci
Nie jest to na pewno auto, dla ludzi szukających dużej przestrzeni bagażowej, pojemność bagażnika to tylko 529 litrów. Kilkukrotnie miałem problem z niedziałającymi guzikami na kierownicy, po prostu nie działały, aby to naprawić trzeba było wyłączyć i włączyć samochód. Największym problemem okazały się dwa „black-out’y”, wszystkie ekrany ot tak po prostu się wyłączyły i zrestartowały, na szczęście nie wpłynęło to kompletnie na bezpieczeństwo czy jazdę, lecz w takim samochodzie nie powinno mieć coś takiego miejsca.
Podsumowanie
Przygoda z Volvo V60 to był świetnie spędzony czas, auto okazało się bardzo rodzinne i bezpieczne a przy tym szybkie i dające sporą frajdę z jazdy. Jest to swego rodzaju alternatywa dla krzepkich tatusiów. Miałem okazję podróżować bardzo mocno wyposażoną wersją, także na plus była ilość możliwości, jakie w tym aucie da się skonfigurować, dla maniaków technologii to idealna sprawa. Nawet Ci, co cenią luksus znajdą w nim coś dla siebie, mamy tu wysokiej jakości skórę, fotele z masażem, prawdziwe materiały, luksusowo wyglądający kluczyk i 4-ro strefową klimatyzację, którą bardzo ceniłem. Mnie najbardziej spodobało się jednak nie to jak to auto jeździ, gdy cisnę gaz do dechy, lecz to jak jeździ, gdy nic nie muszę dotykać. Było to auto, w którym „autonomiczna jazda” działała najlepiej, ze wszystkich testowanych przez mnie samochodów. Jednie, co to nie wiem, czy mimo tylu zachwytów, auto ma swoją duszę? Jest na wskroś poprawne, ma wiele chwytliwych elementów, lecz czegoś mi tak brakowało, może jakiegoś trybu wariata, który zamieniałby go w dzikusa mogącego wykorzystywać w pełni swoją moc?
Autor: Adam Szprot
Zdjęcia: Adam Szprot