27 października 2017 rozpoczęła się trzecia edycja Warsaw Moto Show i potrwa do niedzieli 29 października. Przykładem edycji z roku poprzedniego impreza toczy się w Nadarzynie w centrum wystawienniczym Ptak. Czy liczba odwiedzających przewyższy prawie 160 tysięcy jak w zeszłym roku będzie wiadomo po zamknięciu imprezy. Już teraz natomiast wiadomo, że ilość premier, jaką zaplanowano w tracie III edycji targów przewyższy tę z poprzedniej edycji.
Organizatorzy zaplanowali mnóstwo atrakcji dla odwiedzających. Warsaw Moto Show 2017 to także stoiska traktujące motoryzację z innej strony. Dużą grupę wystawców stanowiły firmy specjalizujące się w detailingu i pielęgnacji aut. Odwiedzający mają możliwość obejrzeć proces zabezpieczenia powłok bezpośrednio na stoiskach. Na niektórych polerkę można przejąć we własne ręce. Swoich przedstawicieli maja tu komisy i wypożyczalnie luksusowych samochodów. Nie małą część ekspozycji, specjalnie wydzielonej, stanowią firmy zajmujące się tuningiem, tym wizualnym i technicznym.
W piątek rozpoczęło się kilka projektów, przygotowanych specjalnie na targi, w takcie których można śledzić oklejanie folią matową najnowszego Mercedesa AMG, czy kompleksowy tuning Lexusa RCF. W hali C wystawiają się producenci i przedstawiciele prezentujące przyczepy i samochody campingowe. Odwiedzający będą mogli również spotkać klasyczne samochody, w tym BMW, Bentleye, Jaguary, Rolls-Roycy, Fordy, Mercedesy z lat 60-tych, nieprodukowane już Vipery, ale i te, które szczególnie zapisały się w historii motoryzacji: klasyczne Lamborghini. Podziwiać można również nowożytne perełki, które z pewnością znajdą miejsce w panteonie motoryzacyjnym: choćby Lamborghini Aventator S czy Aston Martin DB10. Fani gier również będą usatysfakcjonowani. Dla nich Organizatorzy przygotowali symulatory.
PREMIERY
Tych zaplanowano aż 11, między innymi Mercedesa klasy X – pierwszego pickup-a z trójramienna gwiazdą, opartego na Nissanie Navara. Konstrukcyjne bliźniaki wystawione zostały na stoiskach Seata i VW – odpowiednio Aron i T-Roc to najmniejsze w ofercie miejskie crossovery. Kia zaplanowała dwie premiery, czyli niedużych rozmiarów crossovera Stonic i ciekawego ze wszech miar Stingera. Egzotyczny wciąż SsangYong przedstawił nowość w postaci Y400. Ale te najciekawsze nowości, które nas szczególnie interesowały omawiamy poniżej. Mówimy tutaj o stoisku Lexusa, Audi, Renault i Sin-a – producenta super sportowych pochodzącego z Bułgarii.
Lexus zaprezentował polskiej publiczności znanego już LC500 i wyczekiwanego LS-a, czyli flagowej limuzyny. Tego drugiego raczej nikomu bliżej przedstawiać nie trzeba. Jest to kontynuacja najbardziej prestiżowej linii w nowej odsłonie. Nowy model zyskał karoserię ostrzej narysowaną jednak nie tracąc nic z dostojności i prestiżu. Autem, które budziło zdecydowanie większe mocje zaparkowane było tuz obok. LC500 lśnił pięknym czerwonym kolorem Infrared. Pod maską przewidziano znany z innych modeli Lexusa, mianowanych literą F, motor V8 o mocy 477 KM. Motor ten znany jest dobrze naszej redakcji. Mieliśmy tę niezaprzeczalną przyjemność spotkać ten agregat i przetestować przy okazji jazd RCF i GSF. Niecierpliwie będziemy w redakcji czekać na możliwość przetestowania tego silnika po raz trzeci. Tym razem ubranego w jedno z najbardziej prestiżowych i luksusowych coupe.
Audi tym czasem prezentuje najdłuższą i najbardziej luksusową flagową limuzynę A8 w wersji LONG. Producent z Ingolstadt już przyzwyczaił nas, że premiery, a zwłaszcza flagowych modeli niosą ze sobą wiele nowości i technicznych nowinek. Nie inaczej jest tym razem. Najistotniejszą nowością jest możliwość w pełni autonomicznego poruszania się A-ósemki. Kierowca, jeśli zechce, będzie mógł powierzyć prowadzenie limuzyny o długości 5,30 metrów systemom, które rozpędzą, zatrzymają auto i utrzymają właściwy kierunek. Nawiasem mówiąc, wersja LONG to jedynie 13 cm więcej od sztandarowej A8. Wewnątrz pasażer drugiego rzędu będzie mógł cieszyć się masażem stóp i wdychać rozpylane perfumy, dobierane specjalnie na okres letni i zimowy. Ponadto pasażer, za pośrednictwem dotykowego wyświetlacza, będzie miał wpływ na ustawienia wielu paramentów auta, wcześniej dostępnych jedynie z pozycji kierowcy. Komunikację z autem rozbudowano. Proste komendy głosowe zostały zastąpione komunikatami wydawanymi pełnymi zdaniami. Oświetlenie laserowe również doczekało się kolejnej edycji. Obecnie będzie zapewniać 600m zasięgu. Zmiany zewnętrzne również się pojawiły. Niemniej, jak to w Audi, idea i koncepcja pozostały, zmiany są ewolucyjne bynajmniej nie rewolucyjne. Wprawne oko zauważy nowy tylni pas oświetlenia, wyposażony w oled-owe źródła światła.
Ciekawostka czekała na stanowisku bułgarskiego producenta Sin. Marka została założona przez kierowcę wyścigowego w stanie spoczynku Rosena Daskalova. Pierwotnie auto powstawało w specyfikacji torowej. Tu doczekaliśmy się w Polsce prezentacji wariacji cywilnej, która w szerszym Świecie dostępna jest od 2016 roku. Auto powstaje w trzech wariantach silnikowych. Wszystkie pochodzą od Chevroleta i różnią się typem zastosowanego silnika. Najsłabszą, choć daleko jej do słabej, jest zastosowany LS3 o mocy 450 KM. Wyżej w drabince jest LS7 o pojemności 7000 cm3 i mocy 550 KM. I to ten model był prezentowany na wystawie pod handlową nazwą Sin R1 550. Jest jeszcze topowa wersja, oparta o silnik LS9 współpracujący ze sprężarką, dysponujący mocą 650 KM. Nadmienić należy, że cała konstrukcja, z wyjątkiem wspomnianych silników, hamulców, dostarczanych przez brytyjski AP Racing oraz skrzyni biegów – różnych producentów, w zależności od specyfikacji, powstaje w Bułgarii. Auto prezentuje się fenomenalnie, jeździ zapewne podobnie, bo inaczej nie miałby na swoim koncie zacnych trofeów. Pewną ciekawostką jest fakt, że auto do obejrzenia jest jeszcze do niedzieli, w poniedziałek producent przewidział jazdy testowe. Taka możliwość będzie od 9:30 w salonie Lexusa na Puławskiej w Warszawie. Nic tylko wolne w poniedziałek…
Najbardziej jednak wyglądaliśmy prezentacji długo oczekiwanego RS-a ze stajni Renault. Megane RS, bo o nim mowa, to nowe wcielenie auta z gatunku hot hatch. Samochód wyposażono w turbodoładowany silnik o pojemności 1798 cm3 i mocy 280 KM. Na marginesie, jest to silnik, jaki uświadczymy w powoływanej od nowa marce Alpine ze stajni Renault. W standardowym wyposażeniu znajdzie się układ czterech kół skrętnych 4-Control, znany już większych aut marki. To rozwianie świętuje premierę w klasie kompakt. Zdaniem Renault ma to przede wszystkim zaowocować świetną trakcją i radością w pokonywaniu zakrętów. Jednak na to trzeba jeszcze chwilę poczekać, auto w dystrybucji będzie dostępne dopiero w kwietniu 2018. Pod koniec roku 2018 przewiduje się prezentację jeszcze ostrzejszej wersji Megane, tj. RS Trophy, z mocniejszym o 20KM silnikiem i momentem obrotowym osiągającym 400 Nm. Tym czasem, klienci będą musieli zadowolić się 390 Nm, osiąganymi między 2400 a 5000 obr./min. Ponadto w Megane przewiduje się montaż zawieszenia SPORT o zmiennej charakterystyce, opcjonalnie zawieszenia CUP, dedykowanego już do zabaw na torze. Ciekawostka jest nowe LEDowe oświetlenie, nazwane przez Renault RS Vision, a dostępne już w mniejszym Clio RS. Opatentowane przez Renault rozwiązanie to ułożone w szachownicę źródła światła zapewniające cztery funkcje: świateł pozycyjnych, kierunkowych, przeciwmgłowych i drogowych dalekiego zasięgu. Wszystkie te gadżety nie zmienią faktu, że dalej mamy auto klasy kompakt, ze wszelkimi zaletami, jakie docenimy w codziennej eksploatacji. A od czasu do czasu mamy też „wariata”, który ma zapewnić wyśmienite prowadzenie, zwłaszcza na krętej drodze.
Inną interesująca nowością można było spotkać na stoisku koreańskiej Kii. Projekt Stinger, który już wrósł w krajobraz motoryzacyjny Polski, niezmiennie zaskakuje i przyciąga uwagę. Bodaj najciekawszym wariantem będzie podwójnie turbodoładowana jednostka o pojemności 3,3 litra o sześciu cylindrach w układzie V. Dysponuje on wówczas mocą niebagatelnych 370 KM i momentem obrotowym osiągającym 510 Nm w zakresie 1300 a 4500 obr./min. Niespotykana moc i niespotykany Design to coś, co zaskakuje w stajni Kii. Prawdą jest, że projektantom udało się stworzyć piękną linię nadwozia klasycznego Grand Turismo. Pytanie tylko, czy owy projekt i moc topowej wersji silnikowej przekona potencjalnych klientów. Przedstawiciele Kii twierdzą otwarcie: marka nie zamierza celować w klasę Premium, Kia pozostanie producentem aut popularnych. To, co Kia chce osiągnąć to zagospodarować klienta oczekującego emocji. Stinger nie ma pozostać osamotniony. Kia już szykuje ostrzej przyprawione wersje innych swoich modeli, w tym Ceed-a, Optimę i Sorento, wszystkie z przydomkiem GT.
NAJCIEKAWSZE STOISKA
Poza premierami, na wystawie można było doświadczyć również auta niekoniecznie nowe, acz nie mniej interesujące. Ciekawym przykładem jest tu stoisko warszawskiej Vcentrum.pl, na którym prócz prezentowanych trzech Mercedesów G, wyposażonych w różne warianty pakietów od Brabusa (Vcentrum.pl to przedstawiciel tunera w Polsce), zaparkowany były jeszcze SLR McLaren i dwa leciwe już Lamborghini: kultowe Diablo z roku 1994 i nie mniej znane Countach, rocznik 88. Dłuższą chwilę spędziłem na stoisku, bo słuchanie historii każdego z tych trzech aut wymagało tego. Ciekawostką jest to, że prezentowany Mercedes-Benz SLR McLaren należał wcześniej do Xabi Alonso. Wnętrze zostało zamówione i wykonane specjalnie dla pierwszego właściciela. We wnętrzu tapicerkę w całości (nawet dywaniki i obicie bagażnika) wykonano ze skóry a na niej nabite zostały piłki futbolowe z numerem 14.
Tuż obok zaparkowano czerwone przedliftowe Lamborghini Diablo. Należy zgodzić się z przedstawicielem Vcentrum.pl, że to auto wymaga od kierowcy niemalże wybitnych umiejętności. Bo jak inaczej zmierzyć się z samochodem wyposażonym w silnik V12, pojemności 5,7 litra i mocy blisko 500 KM, kiedy na pokładzie nie ma kontroli trakcji, ABS-u czy wspomagania kierownicy. Trudno byłoby wypełnić opcje wyposażenia w przypadku chęci sprzedaży… a tak właśnie jest w tym przypadku. Auto poszukuje nowego właściciela. Drogi Czytelniku, jeśli więc dysponujesz niemałą górką pieniędzy, chętnie podzielimy się kontaktem. Po drugiej stronie stoiska stał czarny Countach. Ten akurat na sprzedaż nie był, niemniej pochodził z limitowanej serii, wyprodukowanej na okoliczność 25-lecia produkcji przez Lamborghini samochodów osobowych, ograniczonej do 656 egzemplarzy.
Wśród interesujących stoisk nie dało sie przegapić jednego gdzie został wstawiony prawdziwy dość duży helikopter – Airbus H130. Nie jest to byle jaka maszyna, gdyż kosztuje 2,5 mln Euro, potrafi lecieć 287 km/h a jego maksymalna moc to 950 koni mechanicznych. Obok na tym samym stoisku można było zobaczyć Mercedesa SLR Mclaren, Ferrari Californie oraz kilka innych równie szybkich maszyn. Bardzo dużym stoiskiem dość zmyślnie rozstawionym dysponowało Infiniti, gdzie można było spotkać praktycznie pełną ofertę modelową, w tym najlepiej sprzedającym się sedanem Q50 i szczególnie interesującym Q60, oryginalnym coupe zbudowanym na bazie modelu Q50. Tesla, choć w Polsce dalej egzotyczna, również pokazała w Warszawie swoje produkty. Goście wystały będą mogli obejrzeć Teslę S – w pełni elektrycznego dużego sedana i Teslę X – SUV-a w klasie aut elektrycznych, który jest szybszy od wielu super-samochodów.
Warto wspomnieć też o ciekawym stoisku Maserati, jak co roku trzeba się tam przejść i pooglądać wystawione tam samochody z logiem trójzębu. Spotkać tam można było odświeżony model GranCoupe, zaskakującego, Levante, którego mieliśmy okazję przetestować i niedługo pojawi się o nim artykuł, oraz oczywiście tradycyjne Ghibli i mocarne Quattroporte. Jak już jesteście na miejscu zerknijcie na drugą halę gdzie highclassrental.pl wystawił swoje auta a wśród nich Lamborghini Huracan, Lamborghini Gallardo, Audi R8, Nissan GTR i nowe auto Robert Lewandowskiego Audi RS6.
Ekspozycja zajmuje pięć wielki hale l i każdy fan motoryzacji znajdzie tu coś dla siebie. Swoją galę będzie miał Playboy. Na zewnątrz planowane są pokazy driftu i stuntu. Będzie tez szansa na spotkanie i rozmowę z Rafałem Sonikem i Jutą Kleinschmidt. A ten kto zgłodnieje, na zewnątrz będą na niego czekały foodtrack-i i smakołyki niemal z całego Świata. Te atrakcje tylko do niedzieli 29 października. Następna edycja odbędzie się dopiero za rok, więc kto ma ochotę, niech przybywa. Ja osobiście już nie mogę się doczekać edycji za rok.
Tekst:Bartłomiej Matysiak
Zdjęcia: Piotr Szymański, Janek Szymański, Adam Szprot
Zapraszamy do dyskusji na Turbo Rebels, lub do pozostawiania komentarza na dole
Zapraszam do galerii ponad 200 zdjęć z Warsaw Moto Show 2017