Wstałem rano jakoś taki bardziej ożywiony niż zwykle, wyglądam za okno, za którym pogoda nie sprzyja wstawaniu, jest pochmurno i zimno. Jednak na przekór wszystkiemu mam wielką chęć do działania tego dnia, a no tak, dziś spędzę dużo czasu w luksusowych wnętrzach. I tak oto stanąłem przed najbardziej luksusowym coupe, jakim miałem okazję kiedykolwiek jeździć, wszakże to Bentley Continental GT, uwielbiany np. przez bogatych piłkarzy. Zresztą nie dziwie się im wcale, jeżdżąc tym autem, co chwilę z każdej strony uderza w Ciebie potwierdzenie osiągniętego sukcesu.
Trochę historii
Bentley Continental GT, którego miałem okazję „skosztować” jest już trzecią generacją, choć złośliwcy powiedzą, że to dopiero druga. Faktycznie pierwsza i druga generacja były praktycznie identyczne, natomiast trzecia to już całkowicie nowy model, który tylko wyglądem nawiązuje do dobrej tradycji. Pierwsze pokolenie Continentala było na rynku przez 8 lat (2003 – 2011) i był to pierwszy samochód produkowany pod zarządem Volkswagena oraz pierwszy seryjnie produkowany Bentley. Premierowy Continental GT zasłynął luksusem i jakością montażu. Druga generacja (2011-2017) wprowadziła wiele usprawnień i sprowadziła go bardziej na ziemię, doszła druga, a tym samym tańsza odmiana z silnikiem V8, do wyboru, obok jedynego i właściwego W12.
12 września 2017 roku została zaprezentowana aktualna generacja, co satysfakcjonujące, miałem okazję być na jej premierze i to oglądając ją z pierwszego rzędu Prezentacje poprowadził Wolfgang Dürheimer – prezes, który mocno podkreślał, że to przełomowy model, który wyznacza nowe standardy luksusu i innowacji technologicznych w segmencie. Faktycznie to nowy model a tylko ramy stylistyczne zostały z poprzednika, jest on stylistycznie mniej ciężki i bardziej drapieżny.
Szybko skocz do interesującego Cię aspektu, ale najlepiej czytaj dalej po kolei:
Z zewnątrz, wnętrze, trochę techniki, dane techniczne, silnik, jazda, trochę szaleństwa, ceny, podsumowanie, galeria.
Z zewnątrz
Bentley Continental GT posiada więcej ostrych linii i wizualnie jest lżejsza od poprzednika. Do testów dostałem typowo wściekłą angielską zieleń Green Verdant. Linie z tyłu i z boku mają swój udział w odpowiedniej aerodynamice auta. Z tyłu mamy wysuwany spojler, a klapa jest tak poprowadzona, że do pewnej prędkości wystarczy samo przetłoczenie. Samochód stał na 21 calowych felgach (opcjonalnie można dokupić 22 calowe), od poprzednika jest o 3,5 cm dłuższy, przednia oś jest przesunięta o 13,5 cm do przodu a całość ważny mniej o 85kg.
Bentley wykonany jest z aluminium, które formowane było z wykorzystaniem technologii lotniczej, a ostateczny kształt wymagał 50 tysięcy godzin pracy. Światła LED zamontowane w samochodzie mają nawiązywać swoimi detalami do szklanki whisky. Z przodu główne reflektory mają po 82 LED-y i oczywiście są „inteligentne”. W wielu miejscach szczegóły ze sobą współgrają i są najwyższej jakości, np. z tyłu jest podobne obramowanie świateł oraz wydechów. Każdy zewnętrzny detal jest przemyślany i niedający wątpliwości, z jakim autem mamy do czynienia.
Trochę techniki
Model, którym jechałem był z tym jedynym i właściwym silnikiem W12, o którym wspominałem. Jest on podwójnie doładowany i generuje 635 KM i 900 Nm. Do 100 km/h potrzebuje tylko 3,7 sekundy (poprzednik 4,5 s.), a potrafi jechać maksymalnie 333 km/h (poprzednik 319 km/h), co jest jednym z najlepszych wyników w przypadku samochodów 4 miejscowych (Ferrari GTC4 Lusso jedzie 335 km/h). W momencie premiery Bentley z tym silnikiem był najefektywniejszym ze wszystkich 12 cylindrowych, chodzi tu o spalanie względem osiągów.
Dane Techniczne
- Rodzaj: benzyna turbo
- Pojemność: 5950 cm3 W12
- Moc: 635 KM @ 6000 obr./min.
- Moment: 900 Nm @ 1350 obr./min.
- Prędkość maksymalna: 333 km/h
- 0-100 km/h: 3,7 s.
- Skrzynia: dwu-sprzęgłowa 8 biegowa
- Napęd: AWD
- Waga: 2244 kg (55% przód, 45% tył)
>\
Wnętrze
To, co się głównie zmieniło względem poprzednika to wnętrze, które jest dostosowane do aktualnej mody, łączy w sobie klasykę z nowoczesnością.Tutaj również technologia lotnicza znalazła swoje zastosowanie w postaci wykorzystywanych materiałów. W Bentleyu znajdziemy klasyczny wygląd deski, piękne tradycyjne przeszycia foteli, detale nawiązujące do szklanki whisky i do rodowodu marki. Znajdziemy tam nawet 3 centralne analogowe zegary, co więcej nawet takie elementy jak pedały to istne dzieła sztuki. Obok klasyki projektanci umieścili dużo nowoczesnych rozwiązań, jak na przykład ciekłokrystaliczny wyświetlacz i mała zgrabna kierownica. Największa nowinka kryje się po środku, gdzie mamy ekran rotacyjny, który ma 3 opcje, pierwsza to gładkie drewno, druga pokazuje 3 analogowe zegary, a trzecie nowoczesny 12,3 calowy wyświetlacz (Bentley Rotating Display).
W gruncie rzeczy wnętrze jest bardzo klasyczne, piękne, a przede wszystkim prawdopodobnie najlepiej zmontowane ze wszystkich seryjnych samochodów, co do jakości spasowania elementów, montażu czy użytych materiałów nie ma się do czego przyczepić. Można mieć uwagi jedynie co do zegarów, które choć w części powinny być klasyczne, analogowe, a najlepiej gdyby dało się je obracać, jak te umieszczone centralne (ja to mam wymagania). Wyświetlaną na nich grafikę możemy lekko zmieniać, wyglądają bardzo dobrze, są czytelne i żadne słońce nie jest w stanie spowodować by były nieczytelne. Dodatkowo warto wspomnieć, że dzięki przesunięciu osi przednich kół, w środku jest dużo więcej miejsca niż w poprzednim modelu, a tylne siedzenie nie są zwykłą ławką dojazdową, lecz pełnowartościowym miejscem do podróżowania. Przetestowałem osobiście i nie wiem, czy czasem nie były wygodniejsze od tych z przodu ;).
A jak się tym „autkiem” jeździ?
Jazda Bentleyem Continental GT to swoiste uczucie, niby jedziesz bardzo szybkim sportowym coupe, a jednak w nim jest niewiarygodnie wygodnie, zarówno z przodu jak i z tyłu. Auto bardzo dobrze wybiera nierówności, często tak dobrze, że nawet nie wiesz, że jakieś były! W momencie kiedy chcesz poszaleć i wciskasz gaz do dechy to wydech nie przejmuje kontroli dźwiękowej nad autem, dalej jest cicho i przyjemnie, a pomruk silnika W12 jest jak wirtuoz grający na fortepianie podczas przyjemnej kolacji. Gdy przyśpieszasz, nie czujesz tego każdym elementem ciała, głośność w kabinie nie zwiększa się (laminowane szyby, hałas został obniżony o 9 dB względem poprzednika), tak jakby powietrze wokół Bentleya tworzyło dla niego specjalną poduszkę.
Co ciekawe, samo wsiadanie i wysiadanie też jest dużo łatwiejsze niż myślałem, nawet zajęcie miejsca z tyłu nie nastręcza problemów. Ba, zajmowanie miejsca z tyłu też jest luksusowe i można zrobić to za pomocą guzików. Siedzenia mają regulację w każdym możliwym kierunku i są bardziej komfortowe niż sportowe. Testowany Continental był wymoszczony bordową skórą, z małymi akcentami w postaci polerowanych metalowych wstawek, z elementami prawdziwego drzewna (Burr Walnut), przebiegającymi przez deskę i drzwi. Najbardziej ujął mnie wygląd głośników i zagłówków oraz oczywiście te romby na skórze.
A co gdy chcemy trochę poszaleć
Bentleykiem jeździ się bardzo przyjemnie, lecz bardziej luksusowo niż sportowo. Oczywiście auto bardzo dużo potrafi i przyśpiesza jak szalone, ale przez komfort i odizolowanie zbytnio tego nie czujemy. Każde wyprzedzanie to sekunda, a i spod świateł można ładnie ruszyć, czując dreszczyk na plecach (3,7s do setki). Cały czas jednak odnosiłem wrażenie, że nie jest to auto do sportowej jazdy, wszakże waży tyle co duża luksusowa limuzyna (2244 kg). Tą wagę dało się odczuć podczas skręcania lub ostrzejszych manewrów na parkingu, co ciekawe, jakoś te wrażenie znikało podczas hamowania, może przez to, że zamontowane były w nim prawdopodobnie największe hamulce dostępne w seryjnie produkowanym samochodzie (tak było gdy auto miało premierę), ich średnica to 420mm. Choć były tylko stalowe to wcinały się w asfalt!
No to ile trzeba wydać?
Bentley nie posiadał nieskończonej ilości dokupionych opcji, w tym konkretnym egzemplarzu kosztowały one jedynie jakieś 220 tyś zł (48 610 Euro). Najdroższą z nich był „MullinerDrivingSpecification with Alternative Wheel” zawierająca 21 calowe felgi, haftowane emblematy Bentley, tą przepiękną pikowaną skórę, wypasione korki wlewu paliwa i oleju oraz sportowe, nawiercane pedały. Bentley Rotating Display to koszt 4 700 Euro, a jest to niezbędny element przy prezentacji auta swoim kumplom. Testowe auto posiadało wszystko czego dusza zapragnie, a brak długiej listy wynikał z zamówienia wszystkich dostępnych pakietów. Warto wspomnieć o audio za 6500 Euro od firmy Naim (2200 Watt, 18 głośników plus 2 subwoofery, 20 kanałowy wzmacniacz), które grało obłędnie, lecz przyznam, że jednak wolałem mieć je wyłączone, aby cieszyć się ciszą i pomrukami silnika. Kupując Bentleya Continentala GT zastanowiłbym się tylko nad ceramicznymi hamulcami i szklanym dachem.
- Cena modelu podstawowego: Bentley Continental GT W12 MY20: 173 500 Euro
- Cena wariantu testowanego z opcjamiBentley Continental GT W12 MY20: 222 100Euro
- Aktualna cena modelu podstawowego: Bentley Continental GT W12 MY21: 183 876 Euro
Czas spędzony z Bentleyem to był jeden z tych najbardziej udanych i zapadających na wieki w pamięć. Auto wygląda zadziornie, jest szybkie i upakowane najnowocześniejszą techniką, a zarazem jest to wciąż stary, dobry Continental GT, luksusowy i przyjemny w użytkowaniu nawet na najdłuższe trasy.
Autor: Adam Szprot
Zdjęcia: Adam Szprot, Piotr Szymański