Warszawa również próbuje zapisać się na światowej mapie targów motoryzacyjnych. Ogłaszając odbywające się w dniach 20-22 lislistopada targi, jako największą imprezę motoryzacyjną w Polsce. Warszawscy organizatorzy próbowali przebić to, co jest organizowane w Poznaniu. Niestety do poznańskich targów im jeszcze daleko, również pod względem organizacyjnym. Na usprawiedliwienie można napisać, że były to pierwsze targi motoryzacyjnego w tym miejscu, tego organizatora. Targi zlokalizowane były na trzech dość dużych halach, ale egzemplarzy było wystarczająco na jedną. Brakowało wielu marek samochodowych i pomysłu na aranżację wnętrza targów.
Mimo tego, co napisałem w pierwszym akapicie, warto było się tam wybrać, gdyż można było zobaczyć wiele wspaniałym samochodów począwszy od tych już prawie nielegalnych poprzez zwykłe a skończywszy na perełkach starszej motoryzacji.
Co jak co, ale to już są któreś z kolei targi, na których Mercedes prezentuje się praktycznie najlepiej ze wszystkich. Tym razem marka pokazała tradycyjnie już swój model AMG GT S (4,0l. V8 510KM, 650NM), AMG C63 S (4,0l. 510 KM V8 710 NM), nową C Coupe i GLE Coupe oraz dość dziwny twór AMG GLA 45 z silnikiem 2 litrowym generującym 360 koni i 450 niutonometrów, potrafiącym przyśpieszać do stu na godzinę w czasie 4,8 sekund. Jak twierdzili w Mercedesie, to jeden z ich „najdzikszych” modeli.
Obok Mercedesa drugą marką wartą wyróżnienia jest Audi, które zaprezentowało praktycznie cały przekrój swoich modeli, nie zapominając o jeszcze gorącej nowości w postaci modelu A4 z tą dziwną pojedynczą kratką nawiewu, ani o tych modelach, których używanie nosi skutku uboczne w postaci wzrostu ciśnienia : RS6, RS7 (4,0 V8 560KM 700NM – oba ten sam silnik). Wielka szkoda, że zabrakło nowego Audi R8. Wartymi odwiedzenia markami na targach są też Lexus i Jaguar.
Tradycyjnie najlepsze samochody pokazały firmy tuningowe, detailingowe i inne związane pośrednio z motoryzacją. Dzięki nim na targach można było zobaczyć: Mercedesa SLS AMG (6,3l V8 571KM 650NM – warto zwrócić uwagę na oryginalnie umieszczoną klamkę), Bentleya Continental GT(6,0l. W12 560KM, 650NM), Lamborghini Gallardo Superleggera (5,0l. V10 530KM 510NM), Lamborghini Aventador LP700-4 (6,5l. V12 700K 689NM), Ferrari 458 Italia (4,5l. V8 570KM 540NM), Astona Martina Rapide (5,9l. V12 558KM 600NM), BMW i8 (362KM 620NM), Lexusa RC-F (5,0l. V8 467NM 460NM) i wiele innych.
Najpoważniej do tematu wystąpienia na targach podeszła polska marka Arrinera, organizując konferencje prasową, na której zaprezentowali swój jedyny model Husaria. Przed tym jak zaczną go sprzedawać chcą przetestować swoje rozwiązania na torze podczas wyścigów, do tego celu powstanie specjalny model oznaczony GT4 z silnikiem 6,2l. V8 o mocy 450 KM i 580 NM. Nie martwcie się drogowa wersja ma mieć minimum 800 koni, a co więcej marka Arrinera chce posiadać najmocniejszy produkowany samochód wolnossący z napędem wyłącznie na tył na świecie.
Warszawskie targi są prawdziwym rajem dla osób zakochanych w motoryzacji sprzed lat. Na Warsaw Moto Show pojawiło się bardzo dużo, dobrze utrzymanych, wiekowych samochodów. Same samochody prezentowały się ciekawie, lecz bardzo brakowało pomysłu na to wszystko, hala była całkowicie “goła”, a samochody wyglądały w niej jakby były przechowywane, a nie prezentowane.
Wśród wartych wymienienia samochodowych-klasyków są Chevrolet Corvette C1, czyli 1- generacje tego kultowego samochodu, Lotus Esprit S4 (3,5l V8 355KM 400NM), który jak wszystkie “Esprity” lepiej nadawał się do stania niż do prowadzenia, ale mimo to zawsze jak się pojawił, budził emocję oraz oczywiście Jaguar F-Type, samochód przez wielu uznany, jako ten najładniejszy w historii motoryzacji.
Dodam, że jeśli jesteś fanem amerykańskiej motoryzacji, polskiego dorobku mechanicznego, samochodów rajdowych, które ukształtowały tę dziedzinę sportu, tuningu potrafiącego wykrzesać z samochodu taką moc, którą aż nie wymienię, aby nie ośmieszać danych, które pisałem w nawiasach czy samochodów przeznaczonych do miast, w których ostały się tradycyjne polskie drogi, zwanych inaczej „Off Road” to jest to miejsce, gdzie po prostu nie może Cię zabraknąć.
Mam nadzieję, że organizatorzy przewidują kontynuację za rok. Nie wszystko da się zrobić idealnie od razu, ale startując z takiego wysokiego poziomu za kilka lat możemy się spodziewać targów z premierami światowymi!