Nigdy nie podróżowałem w bardziej komfortowych warunkach. Czułem się jak w samolocie w klasie business, a nawet nie jeździłem z tyłu, no może raz krótką chwilę. Tę przyjemność mieli moi pasażerowie, którzy jednogłośnie stwierdzili, że tak wygodnym samochodem w życiu nie jeździli.
Czy Lexus LS mimo swojej krótkiej historii dogonił już niedoścignioną niemiecką konkurencje? Czy Lexus LS 600h w wersji Long jest już na tyle prestiżowy, aby jeździł nim prawdziwy Prezes? Nie wiem czy artykuł odpowie na te pytania, lecz to była luksusowa przygoda, do której zapraszam.
Lexus LS pierwszej generacji był pierwszym samochodem klasy premium produkowanym przez Toyotę i pierwszym samochodem marki Lexus. Jak ważny był to projekt dla Lexusa pokazują liczy: 3900 osób było związanych z tym projektem, wydali na niego ponad 1 mld dolarów (w latach 80-tych), stworzyli ok. 400 aut koncepcyjnych i 900 prototypów jednostek napędowych. W 2006 roku została zaprezentowana trzecia generacja tego modelu, która przeszła dwa liftingi, ten ostatni z 2012 kompletnie unowocześnił Lexusa, i tą wersję w najbardziej prestiżowym wydaniu właśnie mieliśmy okazję gruntownie przetestować.
Zbierałem się od dłuższego czasu, aby przetestować coś naprawdę luksusowego, coś gdzie będę mógł sprawdzić swoją minę jak za te kilka lat zostanę Prezesem i oto się udało. Wstałem rano, ogoliłem się nowymi ostrzami, założyłem najdroższe ubranie, pożyczyłem zegarek i w wypastowanych butach poleciałem do Lexusa odebrać auto z garażu. Wpadłem do siedziby, coś tam wybełkotałem i z poślizgiem wyleciałem po auto. Podchodzę, widzę, podziwiam gabaryty i zastanawiam się jak ja tym czymś wyjadę, przecież to jest ogromne. Wsiadam do auta i od razu sobie uświadamiam, nici z prezesowania, oto na cały tydzień zaciągnąłem się jako szofer, pozostało skoczyć tylko po czapkę.
Lexus LS 600h L z zewnątrz to duże auto, bardzo subtelne i stonowane, z drobnymi smaczkami stylistycznymi. Auto jest spore, lecz nie przytłacza i nie zdradza tych kilkudziesięciu metrów kwadratowych, które znajdziemy w środku. Z przodu najbardziej widać, że samochód został zaprojektowany kilka lat wcześniej a w oczy rzucają się głównie LEDowe światła z 3 soczewkami każde. Przechodząc do tyłu trochę musimy iść, auto mierzy 5210 mm długości (1870 szerokości bez lusterek), z boku jest autem bardzo klasycznym bez zbędnych fajerwerków. Gdy dojdziemy do tyłu, który wygląda najnowocześniej i jest dość ładny z atrakcyjnie wkomponowanymi wydechami i bardzo ładnymi światłami, zobaczymy, że jest to stylistycznie najładniejszy element samochodu. Ot, co to auto jednak służy do wygodnego i anonimowego jeżdżenia niż rzucania się w oczy. Następca, który niedługo się pojawi, całkowicie zrywa z tym wizerunkiem.
WNĘTRZE
To, co najciekawsze czeka na nas wewnątrz, a szczególnie czeka na Prezesa. Z przodu mamy bardzo wygodne fotele z pełną regulacją elektryczną wszystkiego. Elektrycznie możemy tutaj regulować również zagłówek, wysokość pasa czy przedłużenie siedziska. Jedynie pasażer przez rozkładany tylny fotel nie może regulować lędźwie ani przedłużać siedzisko. Możliwe, że przez to, aby fotel się mógł maksymalnie podsuwać do przodu, ale co ma do tego regulacja lędźwi? Dalej w oczy rzuca się wszechobecna skóra jasno-brązowa (zwana “brąz topazu”) oraz duży 12,3 calowy ekran środkowy i atrakcyjnie wyglądające drewno (wytworzenie jego trwa 38 dni i wykonywane jest w 67 etapach). Zobaczmy, co mamy z tyłu, tam oczywiście uwagę przykuwa w pełni rozkładany fotel Prezesa z ogromną przestrzenią na nogi, duży panel środkowy z 15-stoma tysiącami guzików, jeszcze więcej drewna i skóry oraz te ciarki, przywodzące na myśl szczęściarza, dla którego to jest miejsce pracy.
Wsiadam do przodu na moje miejsce pracy szofera, fotel jest wygodny, ustawiam go dość długo, ale przyjemnie i tylko nie mogę dostosować wysokości, siedzę za wysoko i szuram czapką (szofera) po podsufitce, a mam tylko 183,5 cm wzrostu. I tu moja pierwsza rada, kupujesz Lexusa LS 600h L, kup niskiego dobrze zbudowanego szofera. Rozglądam się i zauważam guziki, z czasem wiem, że przydałoby się je lepiej przemyśleć, osobiście to mi nie przeszkadzało, lecz nie zostało to najlepiej rozwiązane, to nie wada, gdyż właśnie wchodzi nowa generacja, która ten element ma znacznie poprawiony. Testowany egzemplarz projektowany był już jakiś czas temu, gdy obowiązywały inne standardy. Po prawej dostrzegam zegarek analogowy, który jest tradycyjnym dodatkiem w autach aspirujący do miana luksusowych, przydałby się też jakiś na desce zwykły cyfrowy, gdyż jest to jedyny zegarek we wnętrzu. Siedzę, dotykam kierownicy, która jest duża i przyjemna w dotyku a większą część obręczy pokrywa drewno wypolerowane na wysoki połysk. Przyznam się, że do tej pory byłem sceptyczny takim rozwiązaniom, teraz się w tym zakochałem.
PRZYJEMNOŚĆ Z JAZDY
Dobra ruszam, silnik pięknie brzmi, śmiało wkręca się na obroty, a auto jedzie jakby ważyło kilka ton mniej, wszystko dzieje się w niesamowitej ciszy (słychać tylko pomruk V8-mki) i wyjątkowym komforcie. Gaz reaguje bez zbędnego opóźnienia a skrzynia, która jest bezstopniowa daje ciekawe odczucia – wskazówka obrotomierza pnie się podobne do tej od prędkościomierz. Do dyspozycji mamy wiele trybów jazdy: komfort, eco, normal, sport, sport+ oraz dodatkowy snow. W zależności od trybu inaczej działa wspomaganie, zawieszenie, skrzynia i reakcja na gaz. Zmienia się też wygląd obrotomierza, który jest świetnym pokazem pomysłowości inżynierów Lexusa, są one tradycyjne a mogą zmieniać swój wygląd, zrobiło to na mnie teraz duże wrażenie a co dopiero byłoby kiedyś, gdy nie było wyświetlaczy. Lexus rozwiązał to w sprytny sposób, poprzez podświetlanie odpowiednich elementów.
Jeździ się przyjemnie na każdym trybie, ale oczywiście wybieram Sport + i daje się ponieść. Przyśpieszenie jest czymś, czego można się spodziewać po tym aucie, patrząc na moc, choć myślałem, że będzie mniej odczuwalne ze względu na wagę i gabaryty. Wciskanie gazu daje wiele przyjemności a ze względu na zawieszenie i sam komfort przyśpieszenie można porównać odczucia tylko do startu samolotu, przyśpieszenie występuje od razu, równomiernie i odnosimy wrażenie, że jest coraz lepsze wraz ze wzrostem prędkości. Zawieszenie pneumatyczne utrzymujące cały czas tą samą wysokość, nawet podczas hamowania, przez co auto nie nurkuje. Sama jego charakterystyka zmienia się w zależności od wybranego trybu jazdy.
Jest coś, co w samej jeździe tym samochodem robi większe wrażenie niż przyśpieszenie, tą rzeczą są hamulce (Brembo przód 357mm, tył 335mm), działają tak dobrze, że mamy wrażenie jakbyśmy jechali kilka ton lżejszym samochodem a ich skuteczność jest mocno zaskakująca i nawet robi lepsze wrażenie niż komfort, jaki zastaliśmy w tym aucie. Auto zawsze hamuje idealnie po prostej, nic go podczas tej czynności nie wyprowadza z równowagi, żadne nierówności, koleiny czy deszcz. Co więcej podczas hamowania samochód wykorzystuje, normalnie traconą, energię do ładowania akumulatorów.
Gdy już trochę poszalałem, należałoby sprawdzić jak się normalnie jeździ i tutaj najbardziej zauważalną cechą jest wszechobecna cisza. Lexus LS czwartej generacji, gdy wchodził na rynek był najlepiej wyciszonym samochodem, jaki kiedykolwiek został wyprodukowany, w walce o cichość wzięły nawet udział felgi, skonstruowane tak, aby pochłaniały szum z kół. Jadać 100 km/h kierowca z pasażerem mogą rozmawiać szeptem, a ich rozmowa powinna być w 100% zrozumiała. Jedynym minusem tak dobrze wyciszonego samochodu jest podróż z wyższymi prędkościami, gdzie podróżuje się równie komfortowo, co z niższymi i łatwo można się zapomnieć i jechać za szybko.
DANE TECHNICZNE:
Silnik V8 o pojemności 5litów brzmi świetnie a dzięki połączeniu go z jednostką elektryczną jest również w miarę ekologiczny i spalał akceptowalne ilości paliwa (w teście średnio spalił 12l/100km). Jest to najmocniejszy silnik dostępny w Lexusie LS. Nad odpowiednim działaniem całej hybrydy czuwa PCU (Power Control Unit).
Rodzaj: hybrydowy
Nazwa: 600h
Pojemność: 5,0l V8
Moc łączna: 455KM@6400 obr./min.
Moc silnika spalinowego: 395NM@6400 obr./min.
Moment silnika spalinowego: 520NM@4000 obr./min.
Moc silnika elektrycznego: 224 KM (moc wspomaga głównie niższe partie obrotów silnika spalinowego)
Prędkość maksymalna: 250 km/h
0-100 km/h: 6,1 s.
CX: 0,27
Skrzynia: bezstopniowa CVT + dwustopniowa przekładnia redukcyjna
Napęd: AWD
Waga: 2380-2450 kg
CZYM DYSPONUJE KIEROWCA
Kierowca ma do dyspozycji wielki 12,3 calowy ekran z wieloma możliwościami regulacji. Sam wygląd ekranu i jego jakość są na najwyższym poziomie, można się jedynie przyczepić do tego jak przemyślane są elementy na nim wyświetlanie, gdyż ekran mimo, że wielki to funkcjonalnością nie przebija dużo mniejszych, jedynie czytelnością. Menu daje możliwość regulacji bardzo dużej ilości elementów, nawet możemy wybrać ile razy ma mignąć, gdy zmieniamy pas (tzw., krótki kierunek, regulacja aż od 3 do 11 razy), ponadto możemy regulować wrażliwość poszczególnych czujników, ale nie można wyłączyć komend głosowych w nawigacji i nawet gdy wyciszymy dźwięk to się one wtrącają. Sama nawigacja jest taka sobie, a wpisywanie adresów to katorga, zero podpowiedzi i wszystko trzeba wstukać. Inaczej, podpowiedzi jakieś tam są, ale gdy np. wpiszemy W będąc w Warszawie i klikniemy wybór to podpowiada alfabetycznie, a powinno zacząć od Warszawy, wszystko też utrudnia brak historii poprzednich tras.
Szofer ma też dodatkowe możliwości i np. może sterować fotelem Prezesa lub pasażera po prawej. Niestety tutaj brakuje większego przemyślenia i szofer nie posteruje kilkoma rzeczami, do których obowiązkowo powinien mieć dostęp. m.in. przydałaby się możliwość włączania nowemu Prezesowi masażu i regulowania nim. Następnie szoferowi przydałoby się sterowanie całym systemem multimedialnym przewidzianym do tyłu w tym puszczenie filmów. Siedząc z tyłu mamy taką mnogość guzików, pilotów i opcji, że łatwo się zgubić, co może być krępujące.
KOMFORT DLA PREZESA
Dobra koniec tego dobrego, idę pojeździć tam gdzie jest moje miejsce, czyli z tyłu na prawym fotelu. Prowadząc samochód nie czuć jego gabarytów, prowadzi się go lekko i pewnie, przechodząc do tyłu nagle dostajemy inną perspektywę, auto mocno rośnie i czujemy się jak w 1 klasie luksusowego odrzutowca. Siedzimy tak daleko od szofera, że przydałby się intercom, na szczęście w aucie jest tak cicho, że spokojnie można wydawać komendy bez zbędnego podnoszenia głosu. Z tyłu siedzę na komfortowo wyprofilowanym dużym fotelu (nie kanapie, gdyż tylne fotele są niezależne od siebie), który mogę regulować elektrycznie na wszystkie możliwe sposoby (nawet zagłówek reguluje się w 6 kierunkach). Co najważniejsze możemy go rozłożyć prawie do pozycji leżącej (jak ma się mniej niż 173 cm wzrostu możemy się w pełni rozłożyć) i włączyć masaż „Shiatsu” zarezerwowany tylko dla tego fotela. Nigdy nie używałem lepszego masażu „sztucznego” w żadnym fotelu. Niestety Lexus poskąpił go dla innych foteli. Powinien go też dać na ten drugi tylni fotel, przecież czasami Prezes może wozić drugiego Prezesa, zważywszy, że między fotelami jest wysuwany stolik z drewnianym blatem, idealny do podpisywania milionowych kontraktów lub postawienia wieloletniej whisky.
Z tyłu mamy dużo więcej dobrego, fotele są grzane i wentylowane, znajdują się w nich też dodatkowe nawiewy, z boku i tyłu możemy zasłonić rolety gwarantujące nam prywatność. A gdy jedziemy w dalekie trasy możemy założyć słuchawki i włączyć swoje wystąpienie z gali businessu na wysuwanym z podsufitki 9 calowym monitorze (akurat tego nie rozumiem, czemu on taki mały, powinien mieć z 26 cali). Ewentualnie możemy po prostu zapomnieć o kierowcy i puścić jakiś film sensacyjny i słuchać go na wspaniałych głośnikach Mark&Levinson, z których jakość dźwięku porównywalna jest z tymi w prawdziwym kinie. Co więcej dostajemy dodatkowe głośniki w podsufitce i słupkach C. Gdyby nie tak mały ekran to jakość fotela i wyśmienity dźwięk spokojnie mógłby zastąpić każdy zestaw kinowy z domu, wystarczyłoby schodzić do garażu.
Komfort podróżowania z tyłu jest na najwyższym poziomie, lecz nie wszystko jest tu idealne. Z tyłu mamy do dyspozycji nie najlepiej przemyślane milion guzików jak w statku kosmicznym, niektóre mocno na siłę, jakby projektant dostał wytyczne o ich ilości i musiał się dostosować. Regulacja masażu czy foteli powinna być rozwiązana na osobnych panelach lub pilotach. Prezes, który wsiada nie może się zastanawiać jak ma fotel regulować, co więcej jego pasażer nie powinien prezesowi grzebać w ustawieniach, a z początku tak to wygląda, każdy się gubił. Do dyspozycji mamy dwa piloty, jeden od audio-video, drugi od masażu – jeden jest na przewód a drugi nie, gdy wyciągniemy ten na przewód to nie możemy zamknąć podłokietnika. Sam masaż na tym drugim fotelu jest rozczarowujący, tak naprawdę są to tylko drgania, które bardziej szumią niż dają jaki kol wiek efekt.
Z tyłu czujemy się wyjątkowo i jazda tam motywuje do pracy i osiągania lepszych efektów oraz idealnie odpręża. Dodatkowo każdy ma swoje lusterko, podsufitka wykonana jest z bardzo miłego i jakościowego materiału (alkantary) i posiada wstawki z drewna na środku. Tych jakościowych wstawek z drewna mamy więcej, jak choćby rączki przy podsufitce, takie detale naprawdę cieszą i pokazują klasę tego auta. Drzwi się same dociągają i to świetnie działa, łagodniej niż np. BMW M5 F10 (gdzie zawsze się dociągają niezależnie czy drzwi zamknęliśmy prawidłowo), w Lexusie robią to subtelniej i tylko, gdy nie domknęliśmy drzwi. Miły dodatek.
WYPOSAŻENIE SUPERIOR
Samo wyposażenie zajmuje kilka kartek A4, pewnie dlatego, że znajduje się tu praktycznie wszystko, czego spodziewamy się po takim aucie, plus kilka takich mocno zaskakujących elementów. Wyposażenie obejmuje noktowizor, podgrzewaną kierownicę, inteligentne światła LED (działały wyśmienicie), wykrywanie auta w martwym polu, aktywny tempomat (działa od 0 do 170km/h – idealne na korki i wolną jazdę w dużych miastach), funkcję hold (nie trzeba trzymać hamulca, gdy się zatrzymamy automatem na światłach), podgrzewane wycieraczki, 4 strefową inteligentną klimatyzację, podgrzewane i wentylowane fotele (fotele szybko się nagrzewają i potrafią bardzo mocno grzać, również wentylacja foteli jest konkretna), regulowaną wysokość pneumatycznego zawieszenia, szyberdach, automatyczne rolety, blu-ray, wyśmienity system audio Mark&Levinson z 19 głośnikami i subwooferem oraz system czuwania nad kierowcą, gdy ten zamknie oczy lub na dłuższy czas odwróci głowę od jezdni, system zareaguje ostrzeżeniem.
I tutaj warto wspomnieć o klimatyzacji, a tak naprawdę o Climate Concierge z technologią Nanone. Climate Concierge to automatyczny system monitorowania temperatury wewnątrz i na zewnątrz. Czujniki podczerwieni mierzą temperaturę osób w samochodzie i w zależności od warunków dostosowują nawiewy i temperaturę foteli i kierownicy, aby zapewnić każdemu maksymalny poziom komfortu. Technologia Nanone jonizuje i nawilża powietrze oczyszczają je w kabinie, eliminując nieprzyjemne zapachy i nawilżając skórę oraz włosy. Dodatkowo Lexus ma specjalne filtry wyłapujące smog, a także czujnik wykrywający jakość powietrza. Wszystko ładnie brzmi o ile jakość powietrza była bez zarzutu o tyle automatyczne dostosowywanie temperatury już tak idealnie nie działało, nie zawsze czułem się komfortowo, raz było za zimno, raz za ciepło.
PODSUMOWANIE
Cena modelu podstawowego LS 600h Elite: 545 500 zł
Cena modelu podstawowego przedłużanego LS 600h L Elite: 633 500 zł
Cena modelu LS600h L Superior: 722 900 zł
Cena modelu testowanego LS600h L Superior: 727 300 zł
Zadziwiającym jest to, że po teście mam ochotę nabyć ten samochód. To jak komfortowo podróżują twoi bliscy może dawać dużo satysfakcji. Lexus LS 600h L zaskakuje pod wieloma względami, niepozorny z zewnątrz, luksusowy w środku, zaskakujący pod względem prowadzenia. Tym samochodem nie tylko przewieziesz teściową tak, że nawet się nie odezwie, lecz również czasami pokażesz duszę rajdowca. Ilość dodatków i luksusu w środku jest wręcz nieprzyzwoita, a jak dodamy do tego, że nawet pasy bezpieczeństwa mają swoją pamięć wysokości, fotel z tyłu oferuje masaż porównywalny z tym prawdziwym, samochód w korku może sam podróżować a my otoczeni jesteśmy wszechobecną półanilinową skórą, pięknym drewnem i klimatyzacją dbającą o nasze zdrowie to nieprzyzwoitość nabiera nowego znaczenia.
Jeśli twój materac nie pomieści więcej gotówki a cenisz sobie anonimowość i bezkompromisowy komfort to goń do dilerów, może jeszcze znajdą dla Ciebie jeden taki nowy egzemplarz.