Wyobraź sobie, że wychodzisz z firmy i czujesz, że wszyscy patrzą na ciebie z szacunkiem, a przed głównym wejściem czeka na ciebie twój samochód. Nie musisz nawet dotykać klamki, gdyż człowiek w garniturze robi to za ciebie, a następnie wrzuca twoją teczkę do bagażnika. Nie odzywasz się nawet słowem, a ta osoba, która otworzyła ci drzwi, teraz zawozi cię szybko do twojego domu. Zmęczony po całym dniu rozkładasz fotel, włączasz masaż i zamykasz oczy. Odczuciami przenosisz się do najlepszego miejsca w filharmonii, by posłuchać swojej ulubionej muzyki. Dźwięk, jaki dobiega do twoich uszu jest tak czysty i niczym niezmącony, że zapominasz o tym, iż znajdujesz się w samochodzie, który akurat jedzie autostradą ponad 140 km/h. A teraz wyobraź sobie, że ja nie musiałem tego sobie wyobrażać…
No może nie wszystko było tak kolorowe, bo jednak to ja większość czasu spędziłem za kierownicą testując samochód, lecz po za tym wszystko inne miało miejsce. Ludzie patrzyli na mnie, chyba z podziwem, a ja w totalnej ciszy delektowałem się każdą chwilą, rzetelnie testując wszystko, co się da. Tą ciszę mąciłem czasami odtwarzając jakiś film lub muzykę, bo to, co usłyszałem wewnątrz przechodziło moje najśmielsze oczekiwania. Nie wiem jak im się to udało, ale jakbym spotkał ludzi, którzy zaprojektowali dźwięk w Rolls’ie, to chyba wyszorowałbym im buty i to na totalny błysk.
Geneza modelu
Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase, z jakim przyszło mi się zmierzyć, to model MY18, po-liftingowej serii II. Ghost został zaprezentowany w 2009 roku podczas targów we Frankfurcie i jest spadkobiercą Silver Ghost’a produkowanego od 1906 do 1926 roku. Wersja EWB została zaprezentowana w 2011 roku. Ghost powstał na mocno zmodyfikowanej platformie z BMW 7 F01, dzieląc z nim początkowo 20% części. Założeniem powstania modelu było stworzenie bardziej dostępnego Rolls-Royce’a, przeznaczonego dla osób, które lubią prowadzić, a nie tylko siedzieć z tyłu. W 2014 roku wypuszczona została seria II, która wprowadziła szereg zmian, głównie unowocześniających. Lifting nie zawierał żadnych drastycznych poprawek, ale mocno zmniejszył wykorzystanie części z BMW.
Pierwsze spotkanie
Przyznam, że nie wiedziałem, że dostanę kluczyki do przedłużanej wersji (17 cm więcej między fotelami), ale gdy go zobaczyłem, to nogi lekko ugięły mi się w kolanach. Tak oto stanąłem sam na sam z wielkim luksusem. Oczywiście od razu sprawdziłem jak się siedzi z tyłu, odczucia były doskonałe, lecz dopiero, gdy lepiej poznałem to auto i ktoś łaskawie zgodził się mnie przewieźć poznałem, co to jest prawdziwy luksus, ale o tym później. Z samochodem dostałem ładnego pilota, na którym guziki nie były oznaczone, a samochód otwierało się naciskając na kryształową „Spirit of Extacy”.
No to zaczynam swoją przygodę z Rolls-Royce’m Series II Ghost Extended Wheelbase, na którą zapraszam.
Szybko skocz do interesującego Cię aspektu, ale najlepiej czytaj dalej po kolei.
Z zewnątrz, wnętrze, detale, przyjemność z podróżowania, ekrany, zegary, aspekty techniczne, silnik, skrzynia biegów, zawieszenie, hamulce, dane techniczne, system multimedialny i dźwięk, wyposażenie wnętrza, klimatyzacja, fotele, parasolka, ceny, podsumowanie
Z zewnątrz
Patrząc na Rolls-Royce’a Ghost’a EWB widzimy naprawdę wielki samochód i raczej mało, kto zauważy na pierwszy rzut oka różnicę, między nim a flagowym modelem Phantom. Mierzy on ponad 5,6 metra długości (wystawał mi z pół metra po za moje miejsce parkingowe), a szeroki jest na prawie 2 metry. Duży sedan klasy średniej mierzy około 4,8 metra długości. W przydziale dostałem auto polakierowane ciemnym lakierem Crystal over Midnight Blue, który był niezwykle gęstą, 5-cio warstwową perłą z dużą głębią, pokazującą swoje walory przy pełnym słońcu.
Z przodu mamy tradycyjny wielki chromowany grill nad który góruje „Flying Lady”, która w tym roku kończy 107 lat. Jest sprytnie zabezpieczona, gdy próbujemy ją wyrwać, chowa się. Jeśli testujesz Rollsa i masz zamiar zaraz robić zdjęcia, nie próbuj tego, dama przez pewien czas jakby urażona, nie chce się pokazać. Obok grilla znajdziemy klosze inteligentnych świateł, którym warto się bliżej przyjrzeć, można wtedy dostrzec ich ciekawą konstrukcję. Cały przód jest majestatyczny i budzi respekt na drodze, z tej perspektywy nie da się Rolls’a pomylić z jakimkolwiek innym samochodem.
Z boku Rolls jest w miarę prosty, poprowadzona na dole, ręcznie robiona biała linia nadaje mu trochę lekkości i szyku (tylko jedna osoba w firmie się tym zajmuje), lecz główną uwagę zwraca tylna część, nie wiem czy to przez wydłużoną szybę, czy przez ciekawość, co za krezus z tyłu siedzi? Wzrok przykuwają też opcjonalne, stonowane 21 calowe kute felgi, na których założone są opony 255/40R21 z przodu i 285/35R21 z tyłu, a w których znaczek firmowy na dekielkach zawsze, nawet w czasie jazdy, ustawiony jest pionowo. W takim samochodzie takiej wielkości felgi nie wyglądają na duże. Tutaj warto wspomnieć, że Ghost wykonany jest w klasycznych dla marki proporcjach 2:1 (stosunek wysokości nadwozia do wysokości kół). Z tyłu jest najspokojniej, a jedynym wyróżnikiem są dwie chromowane atrapy końcówek wydechu, ukrywające prawdziwe końcówki po dwie na stronę. Jeśli chcemy zaparkować, tak, aby inni na pewno nie przeoczyli tego, że przyjechaliśmy Rolls’em, musimy zrobić to tak, aby do nich stanąć przodem.
Wnętrze
Dopiero tutaj zaczyna się to, co najlepsze. Swoją przygodę z Ghost’em zacząłem od przodu, wisienkę zostawiając na koniec. Otwierając drzwi ukazuje nam się bardzo klasyczny wygląd wnętrza, znany od dawna z Rolls-Royce’ów. W oczy od razu rzuca się bardzo duża ilość skóry, drewna i chromu, każdy możliwy element jest praktycznie obszyty skórą lub wypolerowany. Wsiadanie jest niezwykle łatwe, samochód zawieszony jest wysoko, a przestrzeń do wchodzenia jest po prostu ogromna. Warto też zauważyć prostotę wielu wskaźników czy przełączników, tu nie ma miejsca na fajerwerki, tu wszystko musi być dostojne i luksusowe. Wsiadając do środka, poczujemy jak perfekcyjnie zaprojektowane są fotele, które dysponują każdą możliwą regulacją, jaką sobie wymarzymy. Za to, gdy uchwycimy kierownicę na pewno wywoła to uśmiech, jest ona duża i cienka, jak za starych dostojnych czasów.
Przechodząc do tyłu, oczywiście pierwszą rzeczą, na jaką zwrócimy uwagę, gdy szofer otworzy nam drzwi, to fakt, że otwierają się „pod wiatr”. Dzięki temu wsiadanie do auta jest dla każdego niesamowicie proste. Z tyłu jest tyle miejsca, że spokojnie można byłoby urządzić przyjęcie, jest to wręcz niewyobrażalne, jakie poczucie przestrzeni można mieć w samochodzie. Na same stopy mamy aż 1249 mm. Dopiero tutaj czuję, czym jest relaks, poczucie komfortu i luksusu. Z tyłu można wybrać się w każdą podróż niezależnie jak będzie długa, siedzenia są bardzo komfortowe i możemy je w pełni regulować. Niestety nie rozkładają się całkowicie do pozycji leżącej za to, gdy przyjdzie taka potrzeba, możemy schować podłokietnik i zrobić z Rolls’a pięcioosobowy samochód.
W testowanym samochodzie praktycznie wszędzie znajdowała się ręcznie haftowana jasno kremowa skóra (nawet półka tylna była nią obszyta), czasami wspomagana niebieską, wszędzie prawdziwa, gruba i idealnie obszyta. Skóra w Rolls’ach pochodzi przeciętnie od 9 byków, tak hodowanych, aby żadne owady ich nie kąsały, dlatego na próżno zdało się szukanie jakichkolwiek defektów. Na desce rozdzielczej i u góry znajdowało się prawdziwe dębowe drewno z odsłoniętymi porami intrygująco wyczuwalnymi pod palcami. Natomiast tam gdzie nie było ani drewna ani skóry, były elementy chromowane, wypolerowane na wysoki połysk, z czego największym była osłona przycisków w podsufitce, trzeba przyznać, że robiła niezłe wrażenie, aż strach było to dotykać, aby się czasem nie porysowało. Oczywiście trzeba też wspomnieć o niesamowitych dywanikach, tak grubych i przyjemnych w dotyku, że grzechem było na nich stawiać buty. Jest prawie idealnie, niestety do jego pełni brakuje małych drobiazgów, czasami doszukując się można znaleźć elementy, które w danym miejscu nigdy nie powinny się znaleźć np. manetki od kierunkowskazów, które są po prostu plastikowe, a powinny być metalowe, albo kryształowe.
Rolls-Royce Ghost Extended Whellbase może nie ma najbardziej wysublimowanych detali, lecz każdy z nich jest dopracowany do absolutnej perfekcji, tam nie ma miejsca na niedociągnięcia czy nadmierne szaleństwa, każdy element musi być stonowany i mocno przemyślany. Obudowy głośników są metalowe i mają ostre wykończenie, wygląda to naprawdę nieźle i jest jednym z nielicznych miejsc gdzie możemy się podrapać, gdyż wszystko inne jest mięciutkie. Radio ma kryształowe guziki, od 1 do 8, gdy zbliżamy do nich ręce podświetlają się. Nawet rączki na podsufitce są małym dziełem sztuki. Wiele rzeczy wewnątrz Rollsa zasługuje na uwagę, mi najbardziej do gustu przypadły smaczki związane z Panią „Spirit of Extasy” oraz wyszywane znaczki RR. Z zewnątrz oczywiście pierwsze skrzypce gra „latająca dama”, która wykonana jest z niebywałą starannością, można ją nabyć wykonaną ze zwykłego metalu, srebra, przezroczystego poliwęglanu, lub może być nawet pokryta złotem. Fajnym detalem są też znaczki RR na dekielkach felg, które zawsze stoją w pozycji pionowej.
Przyjemność z podróżowania
Po tym jak wsiadłem do Rolls-Royce’a od razu uderzył we mnie fakt, jak gładko i przyjemnie można jeździć, czułem się jakbym siedział na kanapie przed najlepszym filmem, którym w tym przypadku była droga. Samochód prowadził się dokładnie tak jak powinien, dając przy tym arystokratyczne odczucia, nawet dla szofera. Choć przyznam, że do takiego luksusu szybko się przyzwyczaiłem. Człowiek tak mocno odcięty od tego, co dzieje się na zewnątrz, że nie tylko nie dochodzą do nas żadne dźwięki z zewnątrz ale też nie czujemy zapachów, a to co do nas dociera jest tak filtrowane, że w środku zawsze jest cicho i przyjemnie. I naprawdę jest różnica czy stoimy w korku w Oplu Corsie czy Rolls-Royce’ie Ghost EWB.
Kierując tym autem czujemy się wyjątkowo, widzimy długą potężną maskę, z której wystaje „Flying lady”, pod nogą mamy do dyspozycji potężny silnik V12 i wrażenie, że to my rządzimy światem. Kierownica jak wspomniałem, jest dość cienka, podczas spokojnej jazdy czujemy się jak w starszym samochodzie, mamy poczucie, że możemy nią ruszać, a auto i tak pojedzie prosto, natomiast, gdy lepiej wykorzystuje się serce samochodu, staje się niesamowicie precyzyjna. Trzymając ją w rękach czułem się trochę jak aktor klasycznego filmu. Do tego dochodziło lekkie bujanie na nierównościach, wtedy miałem wrażenie jakbym w tym filmie płynął luksusowym jachtem. Jednak dopiero siedząc z tyłu doznamy, jakie to uczucie być panem świata. Ten luksus i to wrażenie odcięcia od reszty jest takie, że nie da się tego opisać słowami, ale jedno mogę powiedzieć – uzależnia. A co więcej w przedłużanej wersji kierowca siedzi tak daleko, że mamy wrażenie, iż jest w innym aucie.
Co z początku mnie dziwiło, to w Rolls-Royce’ie nie ma miliona ustawień wszystkiego, a tylko to, co najważniejsze. Tam nikt się nie zgubi i nie ważne, co ustawimy, zawsze będzie świetnie. Tu nie chodzi o to, aby bawić się ustawieniami, ale dostojnie płynąć przez ulicę. Sam system jest podobny do tego, który znamy z BMW, wyświetlany jest na wysokiej jakości 10,25 calowym ekranie, a wszystko, co robimy działa niesamowicie płynnie. Obsługujemy go okrągłym dużym pokrętłem z touchpadem, na którym z góry można było wpisywać ręcznie litery chociażby do nawigacji. Z tyłu również mamy go do dyspozycji, a pasażerowie przed sobą widzą dwa 9,2 calowe monitory wysokiej jakości. Brak jednak w tym wszystkich przepychu bajerów. Przed kierowcą znajdują się trzy okrągłe tradycyjne zegary, Ghost jest jednym z ostatnich Rolls’ów z analogowymi zegarami, wszystkie, które aktualnie wychodzą mają już wersje elektroniczne. Nie byłoby w zegarach nic niezwykłego gdyby nie brak obrotomierza, zamiast niego znalazło się miejsce na taki, który pokazywał jaką jeszcze rezerwę mocy mamy do dyspozycji.
Aspekty techniczne
Silnik Rolls-Royce’a Ghost EWB to potężna jednostka 6,6 litra V12 wspomagana dwoma turbosprężarkami. W środku podczas jazdy praktycznie silnika nie słychać, warto jednak go posłuchać, szczególnie, gdy go zapalamy, wtedy trochę przypomina zapalanie Ferrari. Przez wiele lat Rolls nie podawał technicznych aspektów silnika, a on sam był po prostu wystarczający na każdą okazję. Dalej trudno znaleźć jakieś ciekawostki o nim, jednak już znamy jego moc wynoszącą 571 KM i moment 820 Nm, dostępny praktycznie od wolnych obrotów. Silnik jest tak dobrany, aby nie męczył się z 2,5 tonową limuzyną, i dalej mógł dawać frajdę z jazdy. Gdy wykorzystujemy jego możliwości przód lekko się unosi, a my w dość szybkim tempie przyśpieszamy, katapultując się do luksusowej setki w 5 sekund. Gdy osiągniemy maksymalną prędkość kompletnie tego nie czujemy, nie ma szarpnięcia, niczego, po prostu suniemy trochę szybciej, słysząc lekki szum powietrza.
Skrzynia to istny majstersztyk, biegi zmieniają się praktycznie niezauważalnie, odczuwamy, że bieg został zmieniony i tyle, żadnego szarpnięcia czy chociażby lekkiego poruszenia. Natomiast pasażer w ogólnie tego nie odczuwa. Tam z tyłu, takie drobnostki jak zmiany biegów nie zaprzątają umysłów zajętych sześciocyfrowymi sumami. Co więcej skrzynia sterowana jest również przez GPS, przez co przewiduje ruchy kierowcy i to gdzie pojedzie, wybierając najlepszy bieg pasujący do przyszłej sytuacji. Skrzynia przekazuje moc tylko na tylne koła, szczerze to raczej mało kto wie, że dopiero model Cullinan jest pierwszym Rollsem z napędem na tylne koła.
Ghost seryjnie wyposażony jest w inteligentne samopoziomujące się hydrauliczne zawieszenie z regulację wysokości, można go podwyższać i obniżać, jednak w czasie szybszej jazdy sam powraca na odpowiednią wysokość.
Hamulce są dość potężne i całkowicie wystarczające by sprawnie zatrzymać tego giganta. Z przodu mamy tarcze o średnicy 409 mm a z tyłu 401 mm. Układ hamulcowy wyposażony jest w dwa niezależne obwody łącznie z oddzielną pompą, pierwszy obwód połączony jest z przednim prawym i tylnym lewym kołem, a drugi przednim lewym i tylnym prawym. Nawet gdyby coś się z jednym układem stało, to drugi powinien nas bezpiecznie wyhamować.
DANE TECHNICZNE:
- Pojemność: 6592 ccm3 V12 twin-turbo
- Moc: 571 KM @ 5000 obr./min.
- Moment: 820 Nm @ 1600-4750 obr. /min.
- Prędkość maksymalna: 250 km/h (ograniczona elektronicznie)
- 0-100 km/h: 5,0 s. (nasz pomiar 5,2 s.)
- 1/4 mili: 13,3s.
- Skrzynia: automat 8-biegowy ZF8HP90
- Napęd: RWD
- Cd: 0,33
- Waga: 2540 kg
- Wymiary (dł x sz x wy): 5627 mm x 1948 mm x 1552 mm
- Średnica zawracania: 14 m. (nasz pomiar 12,2 m.)
Wyposażenie wnętrza
Konfigurując Rolls-Royce’a mamy wrażenie jakby możliwości było trochę za mało jak na tę markę. Ale po dłuższym oglądnięciu konfiguratora dowiadujemy się, że są to tylko propozycje, a wszystkie możliwości ogranicza tylko nasza wyobraźnia. Dzięki temu nie ma dwóch identycznych Rolls-Royce’ów. Jednak w opcjach wybieramy tylko aspekty dotyczące komfortu i wyglądu. Wszystkie elementy techniczne, takie jak zawieszenie, hamulce czy silnik, są w każdym takie same, wystarczająco dobre. Dostaliśmy Ghost’a oczywiście bardzo kompleksowo wyposażonego. Zacznę od największego, jakiego w życiu widziałem, doskonałej jakości HUD’a, który na szybie może wyświetlić praktycznie cała mapę.
W samochodzie zamontowany był kompletny system kina domowego, na którym można było bardzo przyjemnie oglądać filmy puszczane z blu-raya. I tutaj przechodzimy do najlepszej rzeczy w Ghost-cie, mianowicie do dźwięku, który jest on lepszy niż w jakimkolwiek kinie, teatrze czy filharmonii. To, co słychać we wnętrzu to istna poezja, osiągniecie czegoś takiego w samochodzie zakrawa o czary. Mamy tutaj 18-naście głośników (każdy ma swój osobny kanał w ampli tunerze) rozmieszczonych, po wielkiej wojnie techników z audiofilami, w optymalnych miejscach, a każdy głośnik jest oddzielnie kalibrowany (opóźniany tak, aby wszystkie grały dokładnie w odpowiednim czasie). Moc systemu to 1300 watów, mamy dwa głośniki basowe umieszczone się w bagażniku, dwa typu „exciter” w podsufitce, a całość sterowana jest wysoce czułym mikrofonem. Do tego dochodzi specjalnie przystosowana podsufitka, kosmiczne wygłuszenie, podwójne szyby i dysk mogący pomieścić 5700 utworów. Dźwięk jest tak obłędny, że oglądając film przenosimy się w inny wymiar, cisza jest ciszą, a wybuchy prawdziwymi wybuchami. Co ciekawe, firma nigdzie nie zdradza, kto jest producentem głośników i osprzętu do nich, całość owiana jest tajemnicą. Chwalą się, że stworzenie tego systemu, było najbardziej wyczerpujące w historii.
Na centralnym ekranie można było używać noktowizora, który ma polepszać widoczność w nocy, lecz to raczej tylko bajer, gdyż inteligentne światła przednie dają taką jasność, że miałem wrażenie, iż w nocy było jaśniej jak w dzień. Aktywny tempomat działa rewelacyjnie i możemy posiłkować się nim od 0 km/h, wtedy nawet szofer może się zrelaksować. Do dyspozycji jest 8-śmio strefowa klimatyzacja (tak to nie błąd), każdy może regulować dwie strefy, górną i dolną, i nie ustawia tutaj się ich, jak w tradycyjnych autach, tutaj mamy pokrętło, które przesuwamy i ustawiamy najlepszą dla nas temperaturę. Minusem klimatyzacji były trochę za głośno chodzące nawiewy, na soft (minimalne nawiew) powinno być idealnie cicho. To wrażenie dodatkowo potęguje idealne wyciszenie wnętrza. Ciekawym gadżetem są przyciski od zamykania i otwierania nawiewów, to takie „pałąki”, które wciskamy lub wyciągamy, takie coś przejdzie tylko w Rolls-Royce’ie.
Z tyłu między fotelami znajdował się dość pokaźny podłokietnik, z którego sterować można systemem multimedialnym i fotelami. W tym przypadku mamy elektryczną regulację siedziska, oparcia fotela oraz zagłówka. Z tyłu po odpięciu pasów zagłówek się opuszcza, a następnie wraca do starej pozycji po ich zapięciu. Z przodu fotele są praktycznie bez trzymania bocznego, bardzo wygodne i przeznaczone na długie trasy, oraz regulowane w każdym możliwym aspekcie, jaki można sobie w samochodzie wymyślić. A za wspomnianym podłokietnikiem ukryta była lodówka przeznaczona na szampan.
Sam masaż niestety rozczarowuje, z przodu można go tylko włączyć i masuje samą pupę, natomiast z tyłu ma dwa tryby natężenia i relaksuje same plecy. W takim aucie, masaż powinien obejmować całe ciało w dowolnie możliwy sposób, jaki tylko wpadnie nam do głowy.
Najbardziej w samochodzie brakowało mi przyciemnianych szyb i rolet, na szczęście konfigurując auto, można je dobrać, osoby, które go kupują czasami chcą mieć trochę prywatności lub ochrony przed słońcem. W Rolls’ie nawet o tym nie powinniśmy wspominać. Szyberdach, choć był fajny i zajmował prawie cały dach, to jednak otwierała się w nim tylko mała część z przodu.
Parasolka jest jednym z gadżetów, dla których warto wybrać się do salonu, i sprawdzić. Jest ona schowana w drzwiach, a gdy włożymy ją mokrą, specjalny obieg powietrza ją wysuszy. Aby otworzyć parasolkę, trzeba ją odbezpieczyć jak strzelbę „shootgun”, następnie rozkłada się ją tak jakby wspomagały nas siłowniki. Oczywiście i w tym przypadku możemy sobie ją dowolnie skonfigurować (kolor, wykończenie).
Ceny
- Startowa cena dla Rolls-Royce Ghost: 243 000 Euro netto* – około 1 520 734 zł po poodatkowaniu
- Startowa cena dla Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase: 278 000 Euro netto* – około 1 739 770 zł po opodatkowaniu
- Testowany Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbaes: 341,155 Euro netto* – około 2 135 000 zł po opodatkowaniu
*do ceny netto należy najpierw doliczyć akcyzę 18,6% a następnie podatek 23%
Podsumowanie
Jeżdżąc Rolls-Royce’m człowiek nabiera manier, szybko przyzwyczaja się do luksusu i później ciężko jest mu wrócić do rzeczywistości. Aby poznać ten samochód właściwie i popatrzeć na niego z chłodną rozwagą, przydałoby się go użytkować, co najmniej rok, choć nie wiem czy nie będzie to za krótko. Jednak z racji obiektywnego podejścia wspomnę, że nie wszystko było takie majestatyczne – wycieraczki były zwykłe i nie robiły żadnego efektu wow, tutaj krople powinny być zdmuchiwane z szyby, albo usuwane białą rękawiczką. Bagażnik jest dość mały, ale idealnie mieszczą się w nim karty kredytowe i walizki z pieniędzmi. Nie wszystko w modelu Ghost jest w pełni automatyczne i musimy wiele rzeczy zrobić ręcznie, lecz są one tak przemyślane, że samo ich dotykanie jest już atrakcją samą w sobie. Na szczęście drzwi zamykamy za pomocą guzika, a gdy zrobimy to niedbale, same się dociągną.
Jeśli chodzi o wady to praktycznie tyle. Parkowanie to oczywiście wyzwanie, szczególnie w garażu podziemnym, choć średnica zawracania nie jest jakoś dużo większa niż w przeciętnym sedanie (producent podaje 14 metrów, nam wyszło: 12,2 metra). Rolls-Royce Ghost to jest taki Rolls, który kupuje się też po to, aby go czasami poprowadzić, stąd można też zamówić bardziej sportową wersje Black, jednak testowana przedłużana odmiana jakoś do tego już nie pasuje. Idąc dalej, to Ghost jest idealny, jako pierwszy Rolls w rodzinie, gdyż jest łatwiejszy do przyswojenia niż Phantom i bardziej przypomina normalne samochody. To tylko teoria, bo wszędzie nam on przypomina o swej wyższości, nawet sygnał informujący o niezapiętych pasach jest ekskluzywny.
Zacząłem od pięknej historii, to teraz wyobraź sobie, że siedzisz w McDonaldzie kompletnie wycieńczony testem samochodu za 2 miliony złotych i patrzysz na piękny salon Rolls-Royce Motor Cars Warszawa, gdzie z przodu stoi coś nieosiągalnego, a umysł twój nie dopuszcza myśli, że jeszcze 5 minut temu, to nieosiągalne było do twojej wyłącznej dyspozycji…
Autor: Adam Szprot
Zdjęcia: Piotr Szymański, Adam Szprot
Zapraszamy do dyskusji na Turbo Rebels lub do pozostawienia komentarza na dole
Dziękujemy za możliwość zrobienia zdjęć: Park Cafe Konstancin, Pałac w Otrębusach,
Do zdjęć samochód został przygotowany i umyty przez najlepszą myjnie premium w Warszawie: Premium Wash
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- OLYMPUS DIGITAL CAMERA
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost EWB
- OLYMPUS DIGITAL CAMERA
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost EWB
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase
- Rolls-Royce Ghost Extended Wheelbase